menu

Flavio Paixao złamał dane słowo i w Śląsku już nie pogra?

11 stycznia 2016, 09:21 | Jakub Guder/Gazeta Wrocławska

Flavio Paixao podpisał 2,5-letni kontrakt z Lechią Gdańsk! Umowa będzie obowiązywać od 1 lipca, kiedy to wygaśnie aktualny kontrakt Portugalczyka ze Śląskiem Wrocław. Ponoć o całej sytuacji nie wiedział nawet prezes WKS-u Paweł Żelem. Próbowaliśmy z nim porozmawiać w niedzielę popołudniu, ale - póki co - nie odebrał telefonu.

Flavio Paixao latem odejdzie do Lechii
Flavio Paixao latem odejdzie do Lechii
fot. Tomasz Hołod / Polska Press

Koszykówka. PGE Turów wyrwał zwycięstwo w Sopocie. Śląsk nie dał rady na Kociewiu

Zadzwoniliśmy do trenera Romualda Szukiełowicza. - Tak, wiem o tym, że podpisał - to znaczy dowiedziałem się pięć minut temu - powiedział nam wyraźnie zdenerwowany szkoleniowiec Śląska. Nie chciał szerzej komentować sprawy. Powiedział, że musi się zastanowić, co z tym robić dalej.

Jeszcze w czwartek, gdy wrocławianie wrócili do treningów, na spotkaniu z dziennikarzami Szukiełowicz był pewny, że żaden z zawodników, którym kończą się w czerwcu umowy, nie będą bez jego wiedzy rozmawiać z rywalami.

- Prosiłem, aby bez mojej wiedzy niczego nie podpisywali. Jeżeli, któryś z nich będzie miał propozycję z zagranicy, nie będziemy robić problemów. Jeśli jednak pojawią się oferty z polskich klubów, prosiłem, aby WKS miał pierwszeństwo w rozmowach. Wszyscy obiecali, że tak zrobią - mówił wówczas trener. Stało się jednak zupełnie inaczej.

Za tym transferem stoi piłkarski menadżer Daniel Weber, który wcześniej sprowadził do Gdańska Sebastiana Milę, a kilka dni temu Marco Paixao. Co ciekawe przy przenosinach Marco do Trójmiasta mocno zaskoczony był jego dotychczasowy agent Ricardo Alonso, który na łamach Super Expressu twierdził, że w tym samym czasie negocjował umowę z Lechem i ma wyłączność na reprezentowanie tego zawodnika.

Co zrobi teraz klub? Oczywiście Flavio nie miał żadnego obowiązku informować kogokolwiek o swoich rozmowach z Lechią. Z formalnego punku widzenia nic mu nie można zarzucić, bo od 1 stycznia - na pół roku przed wygaśnięciem umowy - mógł rozmawiać z kim chciał. Z drugiej strony miał dać słowo trenerowi, a przecież trzeba też pamiętać, że wcześniej Śląsk cierpliwie czekał, aż wyjaśni się sprawa jego certyfikatu, który nie mógł dotrzeć z Iranu. Jak widać w dzisiejszym futbolu nie ma sentymentów.

Śląsk - kiedy się już otrząśnie - może próbować sprzedać Flavio już teraz i chociaż trochę na nim zarobić. Szukiełowicz może też stawiać na Portugalczyka do końca sezonu. Tylko czy będzie chciał stawiać mu na zawodnika, który - ponoć - złamał dane mu słowo?

Winny jest sobie jednak też trochę sam Śląsk, który zwleka do ostatniej chwili, by negocjować nowe kontrakty. No to są tego efekty.

Co ciekawe Flavio dostał od trenera Szukiełowicza trochę więcej wolnego czasu. Miał do drużyny dołączyć w poniedziałek.

Jego brat Marco (umowę z Lechią podpisał w sobotę) powiedział, że na początku stycznia spotkał się w Lizbonie z prezesem Gdańskiego klubu Adamem Mandziarą. - Przedstawił mi wizję rozwoju klubu i cele, jakie stoją przed Lechią. Spodobała mi się ta koncepcja i dość szybko osiągnęliśmy porozumienie - stwierdził na oficjalnej klubowej stronie. Wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby właśnie wtedy ta wizja spodobała się też Flavio.

Gazeta Wrocławska


Polecamy