Finał Pucharu Polski. "Gdynianie są na fali, ale my obronę trofeum wybijemy im szybko z głowy" [WIDEO]
Legia Warszawa po rocznej przerwie wróci na PGE Narodowy i w finale Pucharu Polski zmierzy się z triumfatorem z 2017 roku. Arka Gdynia znowu marzy o sprawieniu wielkiej sensacji. Finał rozgrywek od kilku lat tradycyjnie rozgrywany jest 2 maja. W tym roku nie będzie inaczej. Pierwszy gwizdek o godz. 16.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Piłkarze Arki Gdynia nie musieli długo czekać na szansę powtórki spektakularnego sukcesu sprzed roku. W ubiegłorocznym finale Pucharu Polski gdynianie pokonali Lecha Poznań (dopiero po dogrywce) 2:1. To była jedna z większych sensacji w polskiej piłce w ostatnich latach. Po wyeliminowaniu w półfinale Korony Kielce – 2 maja na PGE Narodowym powalczą o obronę trofeum. – Czy poznaniacy zlekceważyli Arkę rok temu? Nie wydaję mi się. My na pewno tego nie zrobimy, przecież to finał. Grać na Stadionie Narodowym to czysta przyjemność i duże wydarzenie dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji. Będzie stres – mówił po zwycięskim półfinale z Górnikiem Zabrze (2:1) Michał Pazdan, stoper Legii Warszawa.
A Legia Warszawa to stały bywalec decydującego meczu o „puchar tysiąca drużyn”. Licząc, że dwumecze z Lechem Poznań (2004 r.) i Śląskiem Wrocław (2013 r.) to jeden finał – legioniści grali w 21 finałach. Wygrali aż 18, to absolutny rekord rozgrywek. Dla arkowców będzie to trzeci finał Pucharu Polski. Poprzednie dwa wygrali.
To będzie pierwszy finał pomiędzy Arką Gdynia i Legią Warszawa. Dotychczas obie drużyny spotkały się w meczu o inne trofeum. Przed startem tego sezonu piłkarze z pomorza niespodziewanie wygrali Superpuchar Polski. I to na Łazienkowskiej, dopiero po serii rzutów karnych.
Gdynianie czują się więc w stolicy bardzo dobrze, a to właśnie oni będą umownymi gospodarzami tegorocznego finału PP. To oznacza, że Arka będzie miała pierwszeństwo przy wyborze strojów, oraz otrzyma szatnię i ławkę rezerwowych reprezentacji Polski w meczach na Narodowym.
O roli gospodarza zadecydował ślepy los, ale mocno wierzący w ludzką opatrzność Szkoleniowiec Arki Leszek Ojrzyński nigdy nie przegrał „domowego” meczu z Legią w swojej przygodzie na ławce trenerskiej. Medal z ubiegłoroczny triumf nad Lechem oddał na licytację, która stanowiła pomoc dla pomoc dla Hospicjum Bursztynowa Przystań w Gdyni. Czy 2 maja będzie mógł zlicytować następną zdobycz? Początek konfrontacji o godzinie 16.00.