Fidziukiewicz bohaterem Sosnowca. Zagłębie po raz drugi pokonało GieKSę! [RELACJA, ZDJĘCIA]
Zagłębie Sosnowiec w zagłębiowsko-śląskich derbach pokonało katowicką GieKSę 2:1. Kibice zgromadzeni na Stadionie Ludowym na gole musieli czekać niemal do samej końcówki spotkania. Najpierw trafił rezerwowy Povilas Leimonas, ale później dwoma trafieniami odpowiedział Michał Fidziukiewicz.
Niedziela. Dzień święty. Zbliża się pora rodzinnego obiadu. Opustoszałe ulice miast odpoczywają od bieganiny dnia powszedniego, od ludzi próbujących przez 5 dni w tygodniu uchwycić swoje szczęście. Cisza i spokój. I tylko to miejsce tak pulsujące i wyczekujące. Każdy kto żyw, a komu piłka w głowie zmierza właśnie tam.
Stadion Ludowy. Trójkolorowy obiekt wypełnia się kibicami o podekscytowanych policzkach i myślach pełnych nienagannych marzeń. To dziś, już, zaraz, na ich oczach ma nastąpić kolejna odsłona przenajświętszej rywalizacji Zagłębia z Górnym Śląskiem. Już za chwilę sędzie da znak, a obiekt utonie w doniosłości manifestów lokalnego patriotyzmu oraz buńczucznej nienawiści do wszystkiego co nie nasze. Znajdzie się także czas, by biało czerwoną kartoniadą dać upust radykalnym poglądom w sprawie ludzi innej wiary. Krucjata przeciw niewiernym.
Pierwszy po chwałę ruszył Grzegorz Goncerz. Kapitan GieKSy w doskonałej sytuacji uderzył jednak wprost w interweniującego Fabisiaka. Miejscowi kibice w pierwszej połowie jeszcze raz przeżyli podobną niepewność o losy swojej drużyny, gdy po centrze Czerwińskiego, Filip Burkhardt z 5 metrów haniebnie się pomylił. Poza tym to raczej goście dbali o porządek ataku pozycyjnego – grali z piłką i w piłkę. A Zagłębie szukało miejsca i sposobności na przerażający kontratak, jak ten, w którym tylko odkupieńcza interwencja Kaminskiego uchroniła katowiczan od straty gola po wrzutce Ryndaka.
Po zmianie stron nastał czas bardziej zdecydowanej gry podopiecznych Artura Derbina. Pod bramką gości kotłowało się częściej, jednak albo eksplorować swój talent pozwalał Kuchta, albo atakujący Zagłębia nie mogli wykończyć dzieła.
Aż minęła 80. minuta. Gruchnęło, łupnęło i bieguny zmieniły swoje miejsca. Najpierw Leimonas uprzedził wychodzącego do dośrodkowania Pietrzaka z rzutu wolnego Fabisiaka i dał prowadzenie przyjezdnym z Katowic. Euforia w obozie GieKSy nie zdążyła jeszcze osłabnąć a Fidziukiewicz potężnym strzałem z pola karnego wyrównał stan pojedynku. W ostatnich minutach Fidziukiewicz ponownie stał się dawcą szczęścia i spełnienia. W jednej z ostatnich akcji zgarnął piłkę przed polem karnym i jeszcze raz przymierzył. 2:1 i wybuchom ekstazy nie było końca. Zagłębie po raz drugi lepsze od GKS-u Katowice.