Mariusz Stępiński żegna się z Wisłą i wraca do Niemiec
Przygoda Mariusza Stępińskiego w Ekstraklasie ponownie dobiega końca. Latem młody napastnik wróci do Norymbergi.
fot. Ryszard Kotowski
Stępiński nie znalazł uznania w oczach Franciszka Smudy, który przeważnie wystawiał go na skrzydle, a nie na jego nominalnej pozycji napastnika. Kazimierz Moskal również nie należy do zwolenników byłego zawodnika Widzewa Łódź. Kiedy wszystko wskazywało to, że w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław pod nieobecność Pawła Brożka zagra 19-latek. Trener zdecydował się jednak postawić na Rafała Boguskiego.
- Oczywiście liczyłem, że zagram, bo wydawało mi się, że jestem drugim nominalnym napastnikiem. Trener uznał, że moja forma nie jest odpowiednia. Mogę się z tym nie zgodzić, lecz to on podejmuje decyzje - przyznaje Stępiński w rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Atak to moja jedyna pozycja na boisku, na boku pomocy nie czuje się tak pewnie. Jednak skoro trener mnie tam wystawiał, to nie miałem do niego o to żadnych pretensji - dodaje.
Incydent z Wrocławia jest sygnałem dla młodego napastnika „Białej Gwiazdy”, że w Krakowie nie jest już mile widziany. Choć pozostało jeszcze trochę czasu, to jedną nogą jest on już w FC Nuernberg.
- Z ostatnich informacji wiem, że po sezonie wracam do Niemiec. Poprosiłem klub, aby jak najszybciej zajął stanowisko w mojej sprawie. Jeśli decyzja zapadnie po okresie przygotowawczym w Niemczech, Ekstraklasa będzie miała już za sobą 4 kolejki, a kluby gotową kadrę. Ciężko będzie znaleźć nowego pracodawcę w takiej sytuacji – zakończył Stępiński.
źródło: Przegląd Sportowy