Superrezerwowy Ujah dał zwycięstwo Kolonii. Werder coraz bliżej dna [WIDEO]
FC Koeln pokonało na Weserstadion Werder Brema w spotkaniu, które zainaugurowało 9. kolejkę Bundesligi. Jedyną bramkę minutę po wejściu na boisko strzelił Anthony Ujah. W ekipie gości całe spotkanie rozegrał Paweł Olkowski, a na ostatnie 20 minut wszedł Sławomir Peszko.
Niespełna 19 lat czekali piłkarze i kibice popularnych "Kozłów" na zwycięstwo w Bremie. Siedem z ośmiu domowych spotkań kończyło się na korzyść Werderu. Robin Dutt miał pozytywny bilans w meczach przeciwko FC Koeln, notując cztery zwycięstwa, dwa remisy i tyle samo porażek. Teraz urodzonego w... Kolonii trenera czekają trudne dni w Bremie.
Komplet punktów, mimo ostatniej pozycji (jeszcze?) podopiecznych Robina Dutta, wydawał się sprawą odległą. Gospodarze niesieni dopingiem zepchnęli rywala do głębokiej defensywy, co chwila zagrażając Timowi Hornowi oraz obrońcom. Jednak sił na takie zrywy wystarczyło na dziesięć minut. W miarę upływu czasu gra była bardziej wyrównana. Werder grał dalekie podania w stronę rosłego Franco Di Santo, ale ten nie mógł poradzić sobie z mierzącymi ponad 190 cm wzrostu Mergimem Mavrajem oraz Kevinen Wimmerem, przez co Argentyńczyk był skutecznie wyłączany z gry.
W pierwszej połowie przeważała zdecydowanie walka w środku pola, którą można by było obsadzić kilka spotkań. W 21. minucie na strzał z okolic lewego narożnika pola karnego zdecydował się Marcel Risse i piłka poleciała obok bliższego słupka bramki strzeżonej przez Raphaela Wolfa. Goście poza schematycznymi zagraniami na swojego jedynego napastnika, próbowali grać skrzydłami, co przynosił słaby efekt. Jednak osiem minut później to biało-zieloni mogli wyjść na prowadzenie, gdyby lepiej do strzału z woleja złożył się Fin Bartels. W tej akcji błąd popełnił bramkarz FC Koeln, który niepotrzebnie wyszedł do dośrodkowania. Na jego szczęście młody zawodnik Werderu fatalnie skiksował. W odpowiedzi Paweł Olkowski, który rozegrał całe spotkanie i zaprezentował się dość dobrze, zanotowałby asystę przy bramce Daniela Halfara. Polski obrońca przechwycił podanie na prawej stronie na wysokości środka boiska i posłał krzyżowe podanie do kolegi z drużyny. Ten po ograniu rywala strzelił zza "szesnastki" i bramkarz Werderu z trudem sparował uderzenie. Do przerwy kibice nieźle się wynudzili i zmarzli.
Tuż przed rozpoczęciem drugiej odsłony chciał to zmienić spiker. Częściowo mu się udało. Zrobiło się gwarno, ale - jak w przypadku zawodników - sił wystarczyło na pierwsze kilka minut. Z wysokiego "C" mogli zacząć przyjezdni, ale Dusan Svento - stojący na wprost bramki - nie zdołał skierować piłki do siatki po płaskim zagraniu z prawej strony Pawła Olkowskiego. Werder ograniczał się do ataku kończonego strzałem jedynie po wcześniejszej akcji rywala. Tak też było tym razem. Dziesięć minut po zmianie stron dał o sobie Zlatko Juzunović, który uderzeniem z woleja posłał piłkę w stronę dalszego okienka. Timo Horn wyciągnął się jak struna, parując piłkę na rzut rożny. Po tej akcji Peter Stoeger wprowadził na boisko drugiego napastnika, Anthony'ego Ujaha. Ta zmiana okazała się strzałem w "dziesiątkę". Już w pierwszej akcji 4-krotny reprezentant Kamerunu strzelił z półobrotu trochę anemicznie by wpisać się na listę strzelców. Taki sygnał ostrzegawczy został zlekceważony. W drugiej sytuacji, dokładnie minutę po wejściu na boisko, Ujah otworzył wynik spotkania, wieńcząc pewnym uderzeniem indywidualną akcję na lewej stronie Dusana Svento.
Gospodarze, lekko w szoku, mieli okazję do wyrównania po uderzeniu Izeta Hajrovicia zza pola karnego, lecz piłka zatrzymała się na słupku bramki Timo Horna. Zawodnicy Werderu próbowali stworzyć kolejne okazje, narażając się na kontry. Jedną z nich przerwał... kibic, który wrzucił drugą piłkę na murawę. Piłkarze FC Koeln wychodzi trzech na dwóch i mogłoby się to zakończyć podwyższeniem prowadzenia.
Bicie głową w biały mur przyniosło Werderowi piłkę meczową na sześć minut przed końcem meczu. "Setki" nie potrafił wykorzystać Fin Bartels, który z kilku metrów - będąc niemal sam na sam z Timem Hornem i mając pustą bramkę przed sobą - podał piłkę bramkarzowi. W doliczonym czasie gry niepotrzebny faul przed polem karnym zanotował Paweł Olkowski. Piłkę po dośrodkowaniu pewnie złapał bramkarz i po chwili Felix Brych zakończył spotkanie.
Na ostatnie 20 minut wszedł Sławomir Peszko, który nie wyróżnił się niczym szczególnym.