Porto - Basel LIVE! Smoki w drodze do ćwierćfinału Ligi Mistrzów
FC Porto we wtorkowy wieczór stanie przed szansą, by po raz pierwszy od pięciu lat awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Jedyne, co muszą zrobić Portugalczycy, to wygrać lub zremisować bezbramkowo na własnym boisku z Basel.
Dlaczego Porto jest w tym starciu zdecydowanym faworytem? Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba przytoczyć kilka faktów. Po pierwsze mistrzowie Portugalii uzyskali korzystny wynik pierwszego meczu. Remis 1:1 na boisku rywala pozwoli podopiecznym trenera Julena Lopetegui podejść do tego meczu z dużym spokojem. Po drugie, Portugalczycy są w doskonałej formie, o czym świadczą ostatnie zwycięstwa w lidze ze Sportingiem Braga (1:0 na wyjeździe) czy Sportingiem Lizbona (3:0 u siebie). Po trzecie i chyba najważniejsze, wicelider Ligi Sagres radzi sobie doskonale na własnym boisku. W bieżącej edycji Ligi Mistrzów Fabiano tylko dwa razy dał się pokonać na Estadio Dragao, natomiast w meczach ligowych pozostaje niepokonany przed własną publicznością od niemalże trzech miesięcy.
Jak na tym tle prezentuje się Basel? Szwajcarzy mają wyraźne problemy w defensywie, o czym świadczy porażka z Realem Madryt w fazie grupowej 1:5 oraz porażka 2:4 przed trzema tygodniami z Young Boys Berno. Owszem, w ostatnich dwóch meczach czerwono-niebiescy wygrywali kolejno z FC Vaduz (1:0) i FC Thun (3:0), ale oba te mecze rozgrywali przed własną publicznością. Ostatnie dwa mecze wyjazdowe kończyły się wynikami 4:2 i 2:4.
Szwajcarzy są jednak bardzo ambitni i będą pewnie potężnie zmotywowani. Zadba o to trener Basel, Paulo Sousa, który jest wychowankiem Benfiki. Dla niego spotkania z Porto to coś więcej niż tylko mecze o punkty. Co Sousa miał do powiedzenia na przedmeczowej konferencji prasowej? − Zmierzymy się z klasowym europejskim zespołem z wielką tradycją. Porto to klub z mentalnością zwycięzców z jasno wytyczoną filozofią futbolu. Zespół jest mieszanką młodości z rutyną, który jak do tej pory nie przegrał żadnego meczu w Lidze Mistrzów. Przed nami ciężkie wyzwanie, ale jak udowodniliśmy w fazie grupowej, jesteśmy zdolni do rywalizacji z każdym zespołem, jaki stanie naprzeciwko nam. Dla mnie jest to wspaniała okazja, żeby zagrać jedną z najsilniejszych portugalskich i europejskich drużyn w moim własnym kraju.
Kibice Basel mogą upatrywać swoją szansę w problemach kadrowych, z jakimi boryka się Julen Lopetegui. We wtorkowym meczu nie będzie mógł zagrać największy as Porto, Jackson Martinez, który jest wykluczony z powodu kontuzji. W kadrze "Smoków" zabraknie także Adriana Lopeza i Ricardo Pereiry, wraca natomiast Oliver Torres, który uporał się już z problemami z barkiem. W Basel nie zagra z kolei pauzujący za kartki Marek Suchy.
Czego możemy się spodziewać po tym spotkaniu? Tego, ze pierwsze skrzypce będzie chciała zagrać młodzież. Pod nieobecność Martineza swoje pięć minut powinien mieć 23-letni Vincent Aboubacar. Kibice Porto liczą też na wypożyczonego z Barcelony Cristiana Tello, czy 17-letniego pomocnika, Rubena Nevesa, który z miejsca stał się pupilem kibiców z Estadio Dragao. W Basel też coraz więcej do powiedzenia ma głodna sukcesu młodzież. W ostatnich tygodniach znakomicie radził sobie Paragwajczyk Derlis Gonzalez, który może i niewiele strzela, ale robi ogromne zamieszanie pod bramką przeciwnika. Swoje pięć minut w najbliższym czasie może mieć też 22-letni Mohamed Elneny, bądź 18-letni Breel Embolo. W zespole mistrza Szwajcarii w tym sezonie najwięcej zależy jednak od 26-letniego Albańczyka, Shkelzena Gashiego. Urodzony w Zurychu pomocnik w bieżącym sezonie w 20 meczach ligowych strzelił 16 bramek, jednak w Lidze Mistrzów trafił jak na razie tylko raz. Czy we wtorek podreperuje swój bilans? Kto wie, być może właśnie od tego będą zależeć dalsze losy FCB w Lidze Mistrzów.