Fatalny mecz Legii w Łęcznej. Malarz dwoił się i troił, ale Górnik dopiął swego!
Czy po raz kolejny wystarczą usprawiedliwienia, że piłkarze Legii Warszawa byli myślami przy środowym meczu z Dundalk FC? Po odpadnięciu z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski (porażka 2:3 po dogrywce), tym razem zawodnicy Besnika Hasiego przegrali na wyjeździe z ostatnim w tabeli Lotto Ekstraklasy Górnikiem Łęczna (0:1).
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Ciepłe sobotnie popołudnie przyniosło kolejne mecze rozgrywane w ramach piątej kolejki Ekstraklasy. A wśród nich starcie w Lubinie, gdzie grający w tym sezonie Górnik podejmował nie aktualnego mistrza Polski, Legię Warszawa. Rywal przykuł uwagę lokalnej publiczności i na trybunach pojawiło się więcej kibiców niż w poprzednich rozgrywanych na tym obiekcie spotkaniach.
Górnicy mogli być więc dodatkowo zmotywowani do zdobycia punktów. Zwłaszcza, że ich sytuacja w tabeli przed pierwszym gwizdkiem również nie wyglądała różowo. Po tym jak w piątek zwycięstwo odnieśli poznaniacy, łęcznianie spadli na ostatnie miejsce. W aktualnym sezonie zgromadzili tylko jeden punkt – w deszczowym starciu z Cracovią u siebie. Dzisiaj z pewnością chcieli więc dołożyć do tego kolejne. Nawet jeżeli rywalem miała być Legia Warszawa. Również piłkarze ze stolicy nie mogli odpuścić sobie tego spotkania – po przegranej w Pucharze Polski z Górnikiem Zabrze, byli bowiem na cenzurowanym.
Lepiej w to spotkanie weszli gospodarze. Na dobrą sprawę otwarcie wyniku mogło nadejść już na samym początku – w 5. minucie w praktycznie stuprocentowej sytuacji znalazł się Piotr Grzelczak. W sytuacji sam na sam zamiast posłać piłkę do siatki podał ją jednak Arkadiuszowi Malarzowi. Legionistom tym razem się więc upiekło. Nie wyglądali jednak jakoby mieli wyciągnąć z całej sytuacji wnioski – przez pierwsze pół godziny zbyt często pozwalali łęcznianom na tworzenie kolejnych akcji. To gospodarze znacznie częściej przebywali przy piłce oraz stworzyli więcej zagrożenia pod bramką rywala. Indywidualne błędy Jakuba Rzeźniczaka czy Łukasza Brozia kilkukrotnie mogły zakończyć się stratą gola. Właściwie na drodze ku wyjścia na prowadzenie Górnikom stali wyłącznie sami Górnicy. Piotr Grzelczak czy Grzegorz Bonin nie mogli pochwalić się idealną celnością.
Pod koniec pierwszej części gry coraz częściej pod polem karnym przeciwnika coraz częściej zaczęli pojawiać się legioniści. Ciężko jednak stwierdzić jakoby celnymi strzałami mogli straszyć Sergiusza Prusaka. Golkiper z Łęcznej nie musiał drżeć ze strachu po każdej próbie gości. Już przed tygodniem legioniści pokazali, że nie grzeszą skutecznością, a i w Lublinie przed przerwą nie udało im się zdobyć gola.
Druga część gry rozpoczęła się niemrawo. Przez pierwsze minuty żaden z golkiperów nie musiał mocniej interweniować. Niewiele działo się pod obiema bramkami. Po godzinie gry postanowił na to zareagować trener Andrzej Rybarski i do boju puścił Grzegorza Piesio. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Były zawodnik Dolcanu Ząbki chwilę po pojawieniu się na murawie niejako przyczynił się od odgwizdania rzutu karnego. Arbiter dopatrzył się ręki Michała Pazdana, gdy ten interweniował po akcji właśnie Piesia. Jedenastki na bramkę nie zamienił jednak Grzegorz Bonin, po którego uderzeniu pewnie piłkę wyłapał Arkadiusz Malarz.
Na nieco ponad dwadzieścia minut do końca spotkania tablica wyników nadal wskazywała więc 0:0. I dzięki świetnym interwencjom golkipera Wojskowych taki rezultat długo się utrzymywał. Tylko wybicie futbolówki po strzale głową Vojo Ubiparipa powstrzymało łęcznian przed wyjściem na prowadzenie. Co się odwlecze to nie uciecze – gospodarze przez całą drugą połowę konsekwentnie robili wszystko, aby zdobyć gola. I w 81. minucie osiągnęli swój cel – po rzucie rożnym piłkę w siatce umieścił Vojo Ubiparip. Widząc, że czasu do zakończenia spotkania coraz mniej, Besnik Hasi do boju rzucił swoje najlepsze działo, Nemanję Nikolicia. Węgierski snajper nie zdołał jednak już odwrócić losów spotkania. Górnik Łęczna zwyciężył tym samym z warszawską Legią 1:0.