Fatalna gra Floty. Stomil zdobył ważne trzy punkty w Świnoujściu
Kolejne rozczarowanie przeżyli świnoujscy fani. Ich ukochana drużyna poległa w kolejnym meczu i teoretyczne szanse na awans coraz bardziej się oddalają.
fot. Mikołaj Suchan / Polskapresse
Po raz kolejny świadkowie sobotniego meczu Floty mogą łapać się za głowy. Już w Katowicach dziennikarze mówili, że Flota grała tragicznie i tak słabego zespołu nie widzieli od dawna. Tomasz Kafarski na konferencji pomeczowej stwierdził, że jego zawodnicy nie czuli wstydu za swoją postawę.
Tym razem do Świnoujścia przyjechał Stomil. Mimo tego, że nie pokazał nic nadzwyczajnego, to zgarnął trzy punkty. Wystarczyła jedna bramka po błędzie defensywy, a potem skuteczne bronienie wyniku.
Wyspiarze znowu mieli ogromny problem ze stwarzaniem sytuacji. Było dużo wrzutek, ale brakowało strzałów. A jak już były stuprocentowe sytuacje, to gracze znad morza strzelali Panu Bogu w okno. Bardzo aktywny na prawej stronie był Patryk Fryc, jego groźne dośrodkowania siały spustoszenie pod bramką Piotra Skiby. Pierwsza połowa dla podopiecznych Kafarskiego nie wyglądało zbyt dobrze.
Drugą część meczu jednak Flota zaczęła śmiało i ruszyła do ataku. Stomil bronił się całą jedenastką na własnej połowie. W 52. minucie piłkę wywalczył Krzysztof Bodziony i wywalczył rzut rożny. Po nim jednak bramka nie padła. Dziesięć minut później Sebastian Olszar po podaniu Arkadiusza Aleksandra powinien wyrównać. Zamiast uderzyć mocno po ziemi, strzelił bardzo wysoko nad bramką. W 82. minucie znowu dobrą piłkę dograł Fryca, Charles Nwaogu sięgnął piłkę, ale uderzył prosto w bramkarza.
Flota przegrała kolejny mecz. Co prawda szanse na awans ciągle ma, ale z taką grą nie można szukać pozytywów.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.