Ryan Giggs - niezniszczalny pupil Alexa Fergusona
Co łączy Javiera Zanettiego (Inter) oraz Rogério Ceniego (Sao Paulo)? Są jedynymi aktywnymi piłkarzami z poważnych lig, którzy zagrali w zawodowej karierze ponad tysiąc meczów. Niedawno dołączył do nich trzeci muszkieter - Ryan Giggs. W przeciwieństwie do Argentyńczyka występował tylko w jednym klubie.
Zobacz także w Polska The Times: Izu Ugonoh - pięściarz, który łamie stereotypy
Przykład dla młodzieży
Giggs mógł zagrać jubileuszowe spotkanie już w poprzednią sobotę, lecz sir Alex Ferguson nie wybrał go nawet do kadry meczowej na Norwich (4:0). - We wtorek Ryan na pewno zagra. To będzie dla niego wielka chwila, a przy okazji wspaniały przykład dla młodych zawodników. Jego doświadczenie będzie w starciu z Realem bezcenne - zapewniał trener United. [Nie udało się, Anglicy przegrali 1:2 i odpadli z Ligi Mistrzów. Za to Giggs został wybrany przez kibiców MU na piłkarza meczu - red.]
- Jestem bardzo dumny z tego, że zagram mecz numer tysiąc. Ciężko pracowałem, żeby utrzymać się w tym zespole przez tyle lat. Na pewno pomogła mi stabilizacja, jaką na ławce trenerskiej zapewnił sir Alex oraz towarzystwo świetnych piłkarzy - twierdził Giggs przed spotkaniem.
- Każdy piłkarz powinien brać z niego przykład. To niesamowite. W dzisiejszym futbolu jest tyle pieniędzy, że zawodnicy zmieniają kluby co pół roku. Taka wierność barwom jak u Giggsa jest rzadkością - dodał prezydent FIFA Sepp Blatter.
Jak spaniel za papierkiem
Od najmłodszych lat wyróżniał się talentem. - Pamiętam dzień, w którym pierwszy raz go zobaczyłem. Miał 13 lat, a po boisku poruszał się jak cocker spaniel goniący papierek na wietrze - wspominał sir Alex Ferguson. Szkot po przyjściu do Manchesteru dał Giggsowi szansę gry jako pierwszemu z wielkiej generacji, do której należeli też David Beckham, Paul Scholes, bracia Neville'owie i Nicky Butt.
Zadebiutował przeciwko Evertonowi w marcu 1991 roku. Istniał wtedy Związek Radziecki, świat śledził I wojnę w Zatoce Perskiej, a w Polsce rządzonej przez Jana Krzysztofa Bieleckiego dopinano szczegóły przed premierą Poloneza Caro. Od tamtej pory grał i strzelał gole w każdym sezonie rozgrywek (jest jedynym zawodnikiem, któremu udała się ta sztuka we wszystkich sezonach powstałej w 1992 r. Premier League).
- Grał z numerem 14. na koszulce, która była na niego o wiele za duża. Wyglądał jak chudy dzieciak ganiający po boisku. Ale już wtedy wyróżniał się szybkością - twierdzi Martin Keown, który grał przeciwko Giggsowi w jego debiucie.
Lepszy od Besta
Dziś jest najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii angielskiego futbolu. Łącznie zdobył 33 trofea (w tym 12 mistrzostw kraju i dwa puchary Ligi Mistrzów). Nic dziwnego, że w 2011 r. kibice wybrali go na najlepszego zawodnika w historii Manchesteru United. Pokonał w głosowaniu takie legendy jak Eric Cantona, George Best czy sir Bobby Charlton.
- Każdy ma własne zdanie. Ale kiedy dowiedziałem się o tym wyróżnieniu, nie wierzyłem, że to prawda, że na nie zasłużyłem. Przecież w naszym klubie grało tylu wspaniałych piłkarzy. Ale jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Czuję się świetnie i mogę jeszcze trochę pograć - mówił skromnie po otrzymaniu nagrody. Zdziwienia nie okazali jednak Alex Ferguson oraz koledzy z zespołu.
- Grałem z wieloma fantastycznymi zawodnikami. Ale gdybym musiał wybrać najlepszego, na pewno byłby to "Giggsy". On potrafi wszystko - chwalił Walijczyka Paul Scholes. Wes Brown uważa, że nie Maradona, nie Pelé, tylko Giggs jest najlepszym piłkarzem w historii.
Wiele dobrego mówili też o nim inni wielcy gracze. - Być może kiedyś o mnie będą mówili, że byłem drugim Ryanem Giggsem - twierdził Best.
- Cantona był wielkim piłkarzem. Ale nie tak dobrym jak Giggs - uważał Johan Cruyff. Alessandro del Piero z kolei zdradził, że uronił łzę, oglądając grę dwóch zawodników. Maradony i "Giggsy'ego".
Młodsi koledzy podkreślają, jak ważną postacią jest dla nich Giggs. - Od lat świeci przykładem. Nie mówi dużo, ale kiedy już się odezwie, wszyscy go słuchają i szanują jego zdanie. Dla mnie to Pan Manchester United - mówi Michael Carrick. - Nie pamiętam, ile dokładnie miałem wtedy lat, ale będąc dzieckiem kopałem piłkę w ogródku i marzyłem o tym, żeby być Giggsem - dodaje 23-letni Tom Cleverley. W szerokiej kadrze klubu jest aż pięciu zawodników, którzy urodzili się już po tym, jak Giggs pierwszy raz zagrał w seniorach Manchesteru United.
Upadła legenda
Nawet chodzące legendy nie są jednak doskonałe. Dżentelmen na boisku (w piłce klubowej nigdy nie dostał czerwonej kartki - wyrzucono go z boiska raz, w meczu Walii z Norwegią), poza murawą pokazał drugą twarz. Stroniący od mediów i rozgłosu Walijczyk, który nawet swój ślub zachował w pełnej tajemnicy (wziął go w obecności dziewięciu zaproszonych gości) dwa lata temu trafił na pierwsze strony kolorowych gazet.
Najpierw ujawniono romans Giggsa z uczestniczką "Big Brothera" 28-letnią modelką Imogen Thomas. Przez pewien czas udawało się go ukryć sądowym zakazem rozpowszechniania informacji (za jego złamanie groziła ogromna kara finansowa). Od czego jednak jest internet? Użytkownicy Twittera nie przestraszyli się i pocztą pantoflową rozpowszechnili informację o romansie piłkarza. Wkrótce o sprawie zaczęły się rozpisywać tradycyjne media.
Wróg publiczny
Kolejny cios był jeszcze boleśniejszy. Tabloid "News of the World" opisał ośmioletni romans Walijczyka z żoną jego brata Natashą. Szybko na jaw wyszły tak pikantne szczegóły, jak aborcja dziecka Ryana, której jego bratowa dokonała... dwa tygodnie przed ślubem. Skłócony z bratem "Giggsy" nie był zaproszony na uroczystość.
Rhodri, brat piłkarza, wpadł w szał. Zaczął szukać Ryana po mieście z młotkiem w ręku. Gdy ochłonął, ostro odciął się od żony. - Byłem z nią jeszcze wczoraj, ale to już koniec. Mieliśmy z Ryanem wzloty i upadki, ale to już przesada - mówił.
Sensacja goniła sensację. "The Sun" utrzymywał, że bratowa Giggsa spała też z jego kolegami z drużyny (miało chodzić o Dwighta Yorke'a, Phila Bardsle-ya i Danny'ego Simpsona). Walijczyk natomiast miał sypiać z nią, gdy jego żona Stacey leżała na oddziale położniczym, a nawet wówczas, gdy Natasha była w ciąży z Rhodrim.
Mimo ogromnej burzy, jaka przetoczyła się po Wyspach, życie Giggsa z czasem wróciło do normalności. Żona Stacey wybaczyła piłkarzowi zdrady, odzyskał też zaufanie kibiców.
Sekretem jest joga
Także piłkarsko Walijczyk wyszedł na prostą. Mimo upływu lat nadal daje United dużo jakości. Kilka dni temu przedłużył kontrakt do czerwca 2014. Oz-nacza to, że będzie grał w piłkę po czterdziestce (urodziny ma w listopadzie). W czym tkwi tajemnica jego długowieczności?
- Pomaga mi joga. Jestem dzięki niej bardziej rozciągnięty i elastyczny. Poza tym mam siły, by nie tylko dawać z siebie wszystko na meczach, ale również, a może przede wszystkim, na treningach - twierdzi Giggs.
Legendarny sir Stanley Matthews grał na wysokim poziomie w wieku 50 lat. Czy "Giggsy" pójdzie w jego ślady? - Tak, on będzie grał do pięćdziesiątki! - oznajmił (z lekkim przymrużeniem oka) Cristiano Ronaldo po tysięcznym meczu Walijczyka. - Jest niesamowity. Cały czas ma zdrowie i formę, by grać na najwyższym poziomie. To ikona United, trzymam za niego kciuki - dodał, już na poważnie.