menu

Te gwiazdy nie zagrają na mundialu. Można ułożyć dwa mocne składy! [LISTA]

11 października 2017, 17:58 | JCZ

Lista wielkich nieobecnych na mundialu w Rosji jest długa i obejmuje głośne nazwiska na co dzień błyszczące w Bundeslidze, La Lidze, Seria A, Premier League czy wreszcie w elitarnej Lidze Mistrzów. Można by z niej utworzyć dwie mocne jedenastki, które biłyby się o medal na turnieju!


fot. AFP/East News
Oto największa gwiazda jakiej nie ujrzymy na mistrzostwach świata. Walijczyk z Realu Madryt, który rok temu dotarł z kadrą aż do półfinału Euro we Francji, tym razem musiał obejść się smakiem. Pod jego nieobecność (kontuzja) koledzy nie stanęli na wysokości zadania. W decydującym, ostatnim spotkaniu przegrali z Irlandią 0:1 i tym samym stracili szanse nawet na baraże. To zaskakujące z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze, grali ten mecz u siebie, a po drugie wcześniej nie zanotowali ani jednej porażki. - Zostawić was na chwilę... - może z wyrzutem rzec teraz Bale, który eliminacje zakończył z czterema trafieniami.
fot. AFP/East News
Jeden z najlepszych defensywnych pomocników świata również obejrzy turniej w telewizji. Robił co mógł z Alexisem Sanchezem (sześć trafień przy siedmiu zawodnika Arsenalu), ale to okazało się ciut za mało. Najlepiej chilijski paradoks określa sprawa reklamacji meczu z Boliwią. Otóż federacja tego kraju zażądała walkoweru wobec gry nieuprawnionego zawodnika (na murawie był 0:0). Walkower przyznano, ale przyznano go też Peru (0:2 z Boliwią), bo ten sam piłkarz zagrał i w tym spotkaniu. W ten sposób Peru "nadrobiło" punkt do Chile – punkt, który okazał się najważniejszy w końcowym rozrachunku.
fot. AFP/East News
To akurat jedna z najsmutniejszych historii tych kwalifikacji. Nasi południowi sąsiedzi dzielnie walczyli o awans, lecz okazali się jedynymi przegranymi spośród zespołów, które zajęły drugie miejsce. Wobec gorszego bilansu od Irlandii, Grecji czy Irlandii Północnej nie znaleźli się bowiem w barażach. Hamsik (dwa gole, cztery asysty) po sezonie w Napoli uda się zatem od razu na wakacje, zamiast tak jak Mertens czy Zieliński powalczyć na rosyjskich stadionach. Co za pech!
fot. AFP/East News
Nie gra w tak niezłej reprezentacji jak Lewandowski, ale w niczym go to nie usprawiedliwia. Zupełnie zawalił te kwalifikacje. Zagrał w czterech meczach (na sześć możliwych) i nie zdobył nawet bramki, chociaż w Bundeslidze ładuje jedną za drugą. Grupa była wymagająca (Maroko, Wybrzeże Kości Słoniowej, Mali), ale to żadne wytłumaczenie, skoro udało się w niej uciułać drużynie pięć punktów.
fot. Bartek Syta
Od pewnego czasu obserwujemy załamanie futbolu holenderskiego. Reprezentacja, która w 2010 roku zdobyła srebro w RPA, a w 2014 brąz w Brazylii, nie zakwalifikowała się na drugi turniej z rzędu. Po Euro we Francji nadszedł czas na Mundial w Rosji. O awans "Pomarańczowi" walczyli do samego końca, ale żaden kibic chyba specjalnie nie wierzył w misję pt. "Strzelimy siedem goli Szwecji, a potem bukujemy bilety". Łza poleciała Robbenowi, który zdał sobie sprawę, że już nigdy nie pojedzie z kadrą na wielki turniej. W eliminacjach zdobył sześć bramek i zanotował jedną asystę. Na tym kończy reprezentacyjną karierę (w sumie 96 meczów, 37 goli, 29 asyst).
fot. AFP/East News
O trzy punkty za mało zdobyła Słowenia, żeby uwierzyć w powtórkę z 2010 roku. Jeden z najlepszych bramkarzy na świecie, czego potwierdzeniem nominacja do Złotej Piłki, wpuścił tylko siedem goli (dla porównania Polacy wpuścili czternaście), ale na Mundialu nie zagra. Za mocna dla jego drużyny okazała się przede wszystkim Anglia, która wygrała i zremisowała w bezpośrednich spotkaniach.
fot. AFP/East News
Po ostatnim gwizdku z Brazylią (0:3) pozostało mu paść na murawę i ukryć twarz w dłoniach. Eliminacje dla dwukrotnego zdobywcy Copa America zakończyły się boleśnie. Przed ostatnią kolejką zespół był na miejscu premiującym, a po niej spadł tuż za barażowe. Sam Alexis dał z siebie wiele w tych kwalifikacjach, ale cóż to za radość z siedmiu bramek, jeżeli nie ma awansu, choć wcześniej dwa razy z rzędu było się na tej imprezie?
fot. AFP/East News
Złoty chłopak amerykańskiego soccera, faworyzowany nie bez racji w przeciwieństwie do Freddy'ego Adu, może mówić o wielkim pechu. W kwalifikacjach strefy Ameryki Północnej i Centralnej nastrzelał najwięcej goli (5), ale do Rosji się nie wybierze – chyba że w charakterze widza. Jego reprezentacja koncertowo zawaliła sprawę awansu. Zajęła przedostatnie miejsce! Pozwoliła się wyprzedzić Meksykowi, Kostaryce, Panamie i Hondurasowi. Brzemienna w skutkach okazała się porażka z Trynidadem i Tobago (1:2). Pulisic w tym meczu zagrał, zdobył nawet bramkę, ale koledzy z obrony mieli tego dnia inne plany niż on sam...
fot. AFP/East News
Za 25 mln euro odszedł z Dynama Kijów do Borussii Dortmund. Zdobył bramkę w Bundeslidze, zdobył w Lidze Mistrzów, asystował cztery razy... I chociaż w eliminacjach do Mundialu poszło mu równie przyzwoicie (sześć trafień, dwie asysty), to z rodakami turniej obejrzy jedynie na kanapie przed telewizorem. Powinien był więcej dać w kluczowym spotkaniu z Chorwacją (0:2).
fot. Bartek Syta
Niektórzy piłkarze światowego formatu taki już mają, że wielkie mecze mogą rozgrywać jedynie w klubie. Ormianin, który kosztował Manchester United 42 mln euro, a wcześniej Borussię Dortmund 27,5 mln nie wystąpi razem ze swoją reprezentacją w Rosji. Trafienie do jednej grupy eliminacyjnej z Polską okazało się przekleństwem. Armenia z siedmioma punktami zajęła przedostatnie miejsce.
fot. AFP/East News
Oto kolejny przykład piłkarza, który "cierpi" na słabość swojej kadry narodowej. Bośniacy wprawdzie byli cztery lata temu w Brazylii (zakończyli udział na fazie grupowej), ale był to raczej wyjątek potwierdzający regułę, że na wielkie imprezy kwalifikować się nie potrafią. Eliminacje do Mundialu w Rosji przegrali głównie z bardzo przeciętną Grecją (Belgia była dla obu drużyn sufitem – nie przegrała żadnego meczu). As tej reprezentacji, którego nominowano do Złotej Piłki, a którego zdjęcie widzicie powyżej, zakończył eliminacje z pięcioma bramkami i dwiema asystami.
fot. AFP/East News
To jeden z najbardziej uniwersalnych zawodników jeśli chodzi o drużynę Bayernu i samą kadrę Austrii. Potrafi zagrać na kilku pozycjach; od boków obrony, przez środek, na skrzydłach i środku pola kończąc (dorównać próbuje mu w tym ostatnio Joshua Kimmich). Jest wyceniany na prawie 40 mln euro, ale na MŚ nie zagra. Jego Austria zawaliła eliminacje. W wyrównanej grupie z Serbią czy Irlandią uzbierała 15 punktów na 30 możliwych.
fot. AFP/East News
Silnie zbudowany napastnik, który potrafi strzelać gole w czołowych ligach i jest wyceniany na 10 mln euro, nie zagra rok po roku w Rosji. Kamerun będzie musiał zadowolić się tylko występem na Pucharze Konfederacji, bo na trzeci Mundial z rzędu nie ma szans. W afrykańskiej grupie B bezkonkurencyjna okazała się Nigeria. Aboubakar tylko dwa razy w eliminacjach trafił do siatki.
fot. AFP/East News
Zawiódł tak jak cała reprezentacja Algierii. Chociaż zagrał w czterech z pięciu spotkań, to jednak nie był w stanie pomóc drużynie; ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Tym samym nie powtórzy pięknej historii z 2014 roku, gdy na MŚ w Brazylii dał z kadrą wycisk Korei Południowej, Rosji, a także w 1/8 finału Niemcom (wygrali dopiero po dogrywce).
fot. AFP/East News
Jeden gol, jedna asysta – to jego dorobek z kwalifikacji. Oczekiwano od niego, że poprowadzi zespół na kolejną imprezę, tymczasem w trudnej grupie (Islandia, Chorwacja, Turcja) okazało się to ponad możliwości. Z braku awansu Ukrainy po kątach cieszy się natomiast FIFA, która mogłaby nie udźwignąć jej wizyty na rosyjskiej ziemi. Przypomnijmy, że UEFA przed losowaniem Ligi Mistrzów potrafiła wykluczyć szanse, by w jednej grupie znalazły się drużyny z tych krajów.
fot. Damian Kosciesza
Współtwórca wspaniałego sukcesu jakim było wicemistrzostwo Niemiec z beniaminkiem z Lipska. W kadrze narodowej jeszcze jednak nie natrafił na równie obiecujących pomocników, toteż bez niespodzianki turniej obejrzy w telewizji. W afrykańskiej grupie A najlepsza okazała się Tunezja.
fot. AFP/East News
Oto jeden z największych nieobecnych w Rosji. Zamiast zakończyć karierę na mundialu, zakończy ją pewnie w lidze włoskiej. Po porażce w barażu ze Szwecją popłakał się. - To rozczarowujące. Nie tyle dla mnie, ale dla futbolu w ogóle. Zawiedliśmy nasz kraj. To jedyny żal, jaki mam – mówił na gorąco. Potem dodawał już nieco spokojniej: - To nie koniec włoskiej piłki nożnej. Mamy dumę, umiejętności, determinację i po upadkach potrafimy znaleźć sposób, aby stanąć na nogi. Przyszłość nie musi być zła.
fot. AFP/East News
Nie pomógł za bardzo Italii. Zagrał w siedmiu grupowych spotkaniach, ale ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Zabrakło go w kluczowym rewanżu ze Szwedami. Może gdyby zagrał to wynik byłby inny?
fot. AFP/East News
Jesień miała być dla niego piękna, a jest kryzysowa. Po rekordowym transferze z Juventusu do Milanu (42 mln euro!) we wielu spotkaniach kompletnie zawalił. Nie przypominał ani trochę siebie z poprzedniego sezonu. Nie pomógł też kadrze narodowej. Być może uciekła mu ostatnia szansa na grę na mistrzostwach świata.
fot. East News
W tym przypadku za słabi okazali się po prostu koledzy z zespołu. Może trzech lub czterech (z Edinem Dżeko na czele) ciągnęło ten wózek w odpowiednią stronę. Reszta sportowo nie dorosła do takich misji. Środkowy pomocnik "Starej Damy" obejrzy więc turniej w telewizji. No chyba że w roli kibica postanowi wybrać się na jakieś mecze.
fot. AFP/East News
- Po jaką cholerę ja mam wchodzić? Nie chcemy zremisować, tylko wygrać! - takie mniej więcej słowa skierował do selekcjonera Giampiero Ventury Daniele de Rossi. Pomocnik zdawał sobie sprawę, że w rewanżu ze Szwecją drużyna nie potrzebowała jego, a właśnie Insigne, który w Serie A potrafi pakować bramkę za bramką. Niestety, tego strzelca nie obejrzymy Mundialu. Pojadą za to jego koledzy z magicznego tercetu Napoli – Dries Mertens i Jose Callejon.
fot. AFP/East News
1 / 22

Polecamy