Polacy podbijają europejskie klasyfikacje strzelców i serca włoskich fanów
Krzysztof Piątek ulubieńcem w Genoi, ale we Włoszech dobrze radzą sobie również inni Polacy. Patryk Procek liderem na Cyprze, a Łukasz Zwoliński klasyfikacji strzelców w Chorwacji.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
W swoim siódmym w ogóle i szóstym rozgrywanym od pierwszej minuty ligowym meczu Damian Kądzior zdobył swoją debiutancką bramkę dla Dinama Zagrzeb. W doliczonym czasie gry Polak strzałem po ziemi wykończył kontratak swojej drużyny, ustalając tym samym końcowy rezultat na 5:3. Pomocnik miał swój udział przy trzech z pięciu goli, wcześniej dwukrotnie asystował przy trafieniach kolegów. Ten weekend do udanych zaliczyć może także Łukasz Zwoliński, który golem przeciwko NK Osijek swojej drużynie zapewnił wygraną, a sobie kolejny tydzień na szczycie klasyfikacji strzelców ligi chorwackiej.
Włoskiej przewodzi Krzysztof Piątek. Napastnik szturmem wszedł do Serie A i wciąż się nie zatrzymuje. Jego honorowy gol przeciwko Lazio jest już piątym w obecnych ligowych rozgrywkach, a wcześniej zdobył jeszcze cztery w Pucharze Włoch. Dzięki swojej skuteczności 23-latek stał się już ulubieńcem kibiców, którzy w internecie kopiują charakterystyczną dla Polaka cieszynkę. Na klubowych stronach Genoi nie brakuje natomiast polskich akcentów i ukłonów także w stronę polskich fanów: posty na Twitterze coraz częściej pojawiają się również w naszym języku.
Wobec osiągnięć Piątka i Zwolińskiego blado wypada Robert Lewandowski, który poczterech kolejkach ma zaledwie trzy gole. Tego ostatniego strzelił w sobotę, pewnie wykonując rzut karny. Po meczu z Schalke 04 nie zebrał w lokalnych mediach wielu pochwał, coraz mocniej akcentowana jest natomiast dobra forma Jamesa Rodrigueza. Coraz częściej Niemcy piszą też o Ondreju Dudzie. Były piłkarz Legii ma jednego gola więcej od Polaka i jest liderem klasyfikacji strzelców. Jakub Błaszczykowski w tym sezonie ani razu nie znalazł się w kadrze na ligowe spotkanie Wolfsburga.
Polakami zachwycają się natomiast włoskie media. „La Gazzetta Dello Sport” aż czterech z nich wybrała zawodnikami swoich spotkań. Oprócz Piątka wśród wyróżnionych znaleźli się Mariusz Stępiński, Łukasz Skorupski oraz Bartosz Salamon. „Kilka razy wyglądał jak marynarz usuwający wodę ze statku, dowodził defensywą. Raz złamał linię przy golu CR7” - tak opisała postawę tego ostatniego przeciwko Juventusowi. Z kolei golkiper nie wpuścił ani jednego gola w meczu z Romą, a jego Bologna niespodziewanie pokonała zespół ze stolicy 2:0. Czyste konto zachowali też inni polscy bramkarze: Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański oraz Patryk Procek. Ostatni z nich tego lata zamienił GKS Katowice na cypryjskie AEL Limassol. Sezon rozpoczął jako drugi bramkarz, ale debiutował już przed tygodniem. Wówczas, tak jak w tę sobotę, wypracował drugie czyste konto z rzędu, a jego zespół jest liderem tamtejszej ekstraklasy.
Gdy rok temu Jakub Rzeźni-czak odchodził z Legii do Karabachu Agdam, wielu widziało dla niego początek piłkarskiej emerytury. Obrońca jednak w Azerbejdżanie jeszcze się rozwinął i jest podstawowym stoperem walczącej w Lidze Europy drużyny. W czwartek rozegrał pełne 90 minut przeciwko Sportingowi Lizbona, a w niedzielę kolejne przeciwko FK Gabali. Występuje we wszystkich najważniejszych spotkaniach swojego zespołu, a lokalni kibice cenią go za poświęcany im czas. Coraz więcej sympatyków Rzeźniczak zyskuje także w Polsce. Cały czas mocno wspiera Legię, nie boi się też pochwalić innych zawodników, jak np. Grzegorza Krychowiaka. Pomocnik w tej kolejce pauzował z powodu nadmiaru kartek, a jego klubo-wy kolega Maciej Rybus nadal zmaga się z kontuzją. Nasz kraj w lidze rosyjskiej reprezentował jedynie Maciej Wilusz, który podobnie jak we wszystkich poprzednich meczach grał przez całe 90 minut. Jego Rostow bezbramkowo zremisował z FK Ufa.
O powrót do reprezentacji może być ciężko. Jego młodszy konkurent Marcin Kamiński jest ważną postacią Fortuny Düsseldorf. Od swojego debiutu w drugiej kolejce nie opuszcza boiska, a w piątek Fortuna po raz pierwszy w tym sezonie nie straciła nawet gola. To również zasługa Adama Bodzka. Kapitan, który w Düsseldorfie gra od 2011 roku, urodził się w Zabrzu i oprócz niemieckiego ma też polskie obywatelstwo. Nigdy nie zagrał w kadrze, ale teraz, po powrocie Fortuny do Bundesligi, jego szanse na debiut rosną. Zwłaszcza że wreszcie wyleczył kontuzję, której doznał podczas okresu przygotowawczego.