menu

Finał Pucharu Niemiec: Bayern Monachium - Borussia Dortmund, czyli czas pożegnań

20 maja 2016, 19:28 | Tomasz Biliński

Josep Guardiola ostatni raz poprowadzi Bayern Monachium w finale Pucharu Niemiec przeciwko Borussii Dortmund. W zespole wicemistrza Niemiec ostatni raz zagra Mats Hummels. W weekend w Anglii, Hiszpanii, Francji i we Włoszech też odbędą się starcia o krajowe puchary.

- Byłem w identycznej sytuacji jak Mats. Znam go i wiem, że będzie zaangażowany na maksimum możliwości – skomentował sytuację Hummelsa Robert Lewandowski. Obrońca Borussii od nowego sezonu będzie grał w Bayernie.
- Byłem w identycznej sytuacji jak Mats. Znam go i wiem, że będzie zaangażowany na maksimum możliwości – skomentował sytuację Hummelsa Robert Lewandowski. Obrońca Borussii od nowego sezonu będzie grał w Bayernie.
fot. Matthias Schrader/AP Photo

Trzy mistrzostwa Niemiec z rzędu, jedno Klubowe Mistrzostwo Świata, jeden Superpuchar Europy i – na razie – jeden Puchar Niemiec. To dorobek Josepa Guardioli w Bayernie Monachium, odkąd Hiszpan został jego trenerem w czerwcu 2013 r. Czy starczy? W sobotę na Stadionie Olimpijskim w Berlinie będzie miał okazję sięgnąć po jeszcze jeden krajowych puchar. Potem przejmie od Manuela Pellegriniego Manchester City.

Jakkolwiek zakończy się sobotni finał, fani Bayernu pożegnają 45-letniego trenera z niedosytem. Głównie przez brak wygrania Ligi Mistrzów. – Kiedy Pep obejmował Bayern, 90 proc. ludzi było przekonanych, że drużyna wygra te rozgrywki. To trener, który uważany jest za jednego z najlepszych na świecie, więc powinien wygrywać je co sezon. To niemożliwe – podkreślił w rozmowie z serwisem Goal Robert Lewandowski.

– Nie miało znaczenia, że zdobywaliśmy inne trofea. Jeśli Pep zostałby w Bayernie jeszcze rok albo dwa, moglibyśmy wygrać Ligę Mistrzów, ale trzykrotne dojście do półfinału to też świetny wynik – dodał kapitan reprezentacji Polski, który przyznał też, że dzięki pracy z Hiszpanem stał się lepszym piłkarzem.

W sobotnim finale Guardiola i Lewandowski będą mieli okazję na zdobycie swojego drugiego Pucharu Niemiec. Hiszpan zdobył go z Bayernem, Polak jeszcze z Borussią. Faworytem nadchodzącego starcia są Bawarczycy. Za zwycięstwo mistrzów Niemiec bukmacherzy płacą podwójnie, kurs na zespół z Dortmundu to ok. 3,5. Nieco mniej można zarobić, stawiając na remis po 90 minutach.

Jeśli Bayern wygra, będzie to 123. zwycięstwo w 161. meczu Guardioli w roli trenera zespołu, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki (przegrał 21, a 15 zremisował). W starciach z BVB jego bilans jest wprawdzie korzystny, ale już nie tak imponujący. Z 10 meczów wygrał pięć, przegrał cztery i jeden zremisował.

– Chcę zdobyć kolejne trofeum i udanie pożegnać się z klubem. Wiele nauczyłem się przez trzy lata w nim spędzone. Dzięki nim jestem lepszym trenerem, niż zanim trafiłem do Bayernu –zaznaczył Guardiola, który w sobotę nie będzie mógł wystawić do gry Mario Götze (złamane żebro). Za to od kilku dni normalnie trenują już Xabi Alonso i Javi Martinez. Z kolei w drużynie wicemistrzów Niemiec kontuzjowani są Joo-ho Park, Neven Subotić i Ilkay Gundogan.

Spotkaniem w Berlinie z klubem żegna się nie tylko hiszpański szkoleniowiec. Ostatni raz –tyle tylko, że w barwach Borussii – czeka bowiem Matsa Hummelsa. 27-letni kapitan BVB i obrońca reprezentacji Niemiec w następnym sezonie będzie piłkarzem Bayernu. – Byłem w identycznej sytuacji. Domyślam się, co Mats przeżywa –stwierdził podczas konferencji Lewandowski, który w maju 2014 r. jako napastnik BVB przegrał w Berlinie z ekipą Guardioli, a następnie został jej członkiem.

– Nawet jeśli masz silną psychikę, nigdy nie jest to prosta sprawa. Ale jestem spokojny o zaangażowanie Hummelsa. To profesjonalista w każdym calu i pokaże, że jeszcze jest graczem BVB. Choć oczywiście myśl o Bayernie przed spotkaniem czy w jego trakcie będzie mu towarzyszyła. To nieuniknione –przyznał król strzelców minionego sezonu Bundesligi, który po finale wraz z Łukaszem Piszczkiem dołączy do reprezentacji Polski przygotowującej się do mistrzostw Europy.

Kadrowicze czekają też m.in. na Grzegorza Krychowiaka. Pomocnik Sevilli w środę obronił trofeum Ligi Europy. W niedzielę na Vicente Calderon w Madrycie zagra w finale Pucharu Króla z Barceloną. Dla ekipy ze stadionu Ramona Sanchez Pizjuana to szansa na szósty puchar, ostatni zdobyli w 2010 r. Natomiast mistrz Hiszpanii jest rekordzistą rozgrywek – 27 triumfów.

– Zawsze życzę Sevilli jak najlepiej, ale tym razem nie ma na to szans – stwierdził Ivan Rakitić, dziś gracz Barcelony, do której trafił z drużyny z Andaluzji. – Super, że wygrała Ligę Europy, będą mieli szansę na Superpuchar Starego Kontynentu. Puchar Króla znów będzie nasz – dodał Chorwat, który razem z kolegami będzie miał szansę na podwójną koronę.

Zanosi się na to, że kibice Barcy nie będą mogli wnieść na stadion w Madrycie katalońskich flag. Taką decyzję podjął delegat rządu w Madrycie. Władze klubu ją potępiają.

Na podwójną koronę będzie miał też szansę Juventus we Włoszech (zmierzy się z AC Milan) oraz Paris Saint-Germain we Francji (z Olympique Marsylia). Szansę na jedyne trofeum ma za to Manchester United. Czerwone Diabły na Wembley zagrają z Crystal Palace.

Puchar Niemiec: Bayern Monachium – Borussia Dortmund (sobota, godz. 20, transmisja TVP 1),
Puchar Anglii: Crystal Palace – Manchester United (sobota, godz.18.30, Eleven),
Puchar Włoch: AC Milan –Juventus (sobota, godz. 20.45, Polsat Sport),
Puchar Francji: Marsylia – PSG (sobota, godz.21),
Puchar Hiszpanii: FC Barcelona –Sevilla (niedziela, godz. 21.30, Canal+ Sport).


Polecamy