Atletico - Real Madryt LIVE! Bitwa o miasto i finał Copa del Rey
Przed nami drugie derby Madrytu w tym roku. Atletico podejmie na Vicente Calderon Real, z którym przegrało w pierwszym meczu 0:3.
Derby Madrytu w ramach Pucharu Króla – odsłona druga i zarazem decydująca. Dwa możliwe scenariusze, choć oczywiście awans „Królewskich” jest o wiele bardziej prawdopodobny. Według wielu wynik pierwszego spotkania przesądził o wszystkim, gładkie 3:0 i całkowita kontrola boiskowych wydarzeń – to zaserwował Real kibicom zebranym na Bernabeu. Stawia to teraz ekipę Ancelottiego w roli faworyta, którym nie była wcale przed rozpoczęciem dwumeczu.
Real podchodził do pierwszego spotkania jako zespół świetnie punktujący, strzelający sporo bramek, a w 2014 roku prawie ich nietracący. Prawie, bo świetną passę „Los Blancos” przerwali piłkarze Athletiku Bilbao. Zresztą, Baskowie udowodnili również, że Real wcale nie jest tak mocny, jak uważa wielu. Swoją świetną grą obnażyli mankamenty drużyny ze stolicy Hiszpanii. To jedno spotkanie ligowe pokazało: "Królewscy" punktują, ale nadal nie prezentują się spektakularnie, tak, jak obiecywał Carletto. A przeciętna gra może wystarczyć na ligowych średniaków, a nie na wielkich, jak choćby Atletico.
Wydaje się, że zatrudnienie na stanowisku trenera Diego Simeone było najlepszą decyzją władz „Atleti” w ostatnich latach. "Rojiblancos" pod wodzą argentyńskiego szkoleniowca poczynili niesamowity progres, sięgając po wygraną w Lidze Europy, czy w końcu zwyciężając w derbach Madrytu. W końcu, bo poprzednie zwycięstwo nad rywalem zza miedzy świętowano w 1999 roku. Simeone zrobił jednak jeszcze coś ważniejszego – Atletico pod jego wodzą postanowiło przerwać coroczną zabawę między Barceloną a Realem, znaną bardziej oficjalnie jako walka o mistrzostwo Hiszpanii, i na zeszłotygodniowe spotkanie w półfinale Copa del Rey wychodziło jako lider Primera Division.
Z jednej strony zawsze groźny i grający na własnym stadionie Real, z drugiej Atletico, będące liderem La Liga i mające już jedną wygraną w derbach Madrytu w tym sezonie. Dlatego właśnie faworyt był trudny do określenia, a my mogliśmy myśleć, że spotkanie będzie wyrównane. Przynajmniej do pierwszego gwizdka. Później na boisku widzieliśmy już tylko jedną drużynę – Real. „Królewscy” nie tylko wysoko wygrali, ale także zdominowali przeciwników, którzy na boisku nie mieli praktycznie nic do powiedzenia.
Może się więc wydawać, że dzisiejszy mecz dla „Los Blancos” będzie tylko dopełnieniem formalności, w końcu są już oni jedną nogą w finale. Nie wiemy oczywiście, jak „Królewscy” podejdą do tego spotkania, czy będą do końca skoncentrowani, czy może jednak zbyt rozluźnieni. To będziemy mogli ocenić dopiero w trakcie meczu. Znamy natomiast nazwiska trzech piłkarzy, którzy wybiegną dziś na boisko od pierwszych minut. Po pierwsze, Iker Casillas, który w obecnym sezonie jest bramkarzem „pucharowym” i który będzie starał się przedłużyć swoją passę bez straconej bramki. Po drugie, Raphael Varane, który zagra zamiast Pepe albo Ramosa, a którego obecność w składzie na jutrzejszy mecz potwierdził Ancelotti. I po trzecie, Cristiano Ronaldo, który, jak doskonale wiemy, nie musi (albo raczej nie lubi) odpoczywać, a zresztą i tak ma jeszcze dwa mecze wolnego w lidze.
Atletico zagra z kolei przed swoją publicznością, ale strzelenie trzech goli Realowi, patrząc na pierwszy mecz, może być zadaniem niemal niewykonalnym. Dodatkowo Diego Simeone nie będzie mógł skorzystać z kilku piłkarzy. Na murawę nie wybiegną choćby Villa czy Filipe, którzy są kontuzjowani, ale oni nie wystąpili również tydzień temu na Santiago Bernabeu. Z powodu problemów zdrowotnych nie wystąpi również Thibaut Courtois, który aktualnie jest jednym z najlepszych golkiperów na świecie. Odczuwalny będzie z pewnością brak Diego Costy, który choć wiedział, że otrzymanie żółtego kartonika w pierwszym meczu spowoduje jego wykluczenie ze spotkania rewanżowego, robił wszystko, aby arbiter sięgnął do kieszeni. W końcu się doczekał, tym samym nie będziemy dziś na placu gry widzieli nie tylko jednego z najlepszych napastników La Liga, ale także czołowego boiskowego prowokatora.
A jaki będzie wynik? Trudno powiedzieć. Real ma zaliczkę, ogromny komfort psychiczny i lepszą sytuację kadrową. A ludzie związani z Atletico muszą wierzyć i to właśnie robią. Enrique Cerezo (prezydent klubu), Diego Simeone i wielu innych - ich zdaniem remontada jest możliwa. Dla wielu ludzi jest to pewnie niedorzeczne, choć z drugiej strony nie tak niesamowite zwroty widzieliśmy już w piłce. W 2005 roku Liverpool po 45 minutach finału Ligi Mistrzów miał się szykować do powrotu do domu w ciszy i smutku, a jak się skończyło, pamiętamy. Czy teraz taki scenariusz jest możliwy? To zależy tylko od obu madryckich zespołów.
Czytaj również: TRANSFERY [NA ŻYWO]