Nie wytrzymali ciśnienia. Antyjedenastka 24. kolejki Lotto Ekstraklasy
5 marca 2019, 21:58 | Bartłomiej Modzelewski
W minionej serii spotkań piłkarze mieli problemy z panowaniem nad emocjami, co spowodowało sporą ilość czerwonych kartek. Kto był najsłabszy w 24. kolejce Lotto Ekstraklasy? Oto nasza antyjedenastka!

W minionej serii spotkań piłkarze mieli problemy z panowaniem nad emocjami, co spowodowało sporą ilość czerwonych kartek. Kto był najsłabszy w 24. kolejce Lotto Ekstraklasy? Oto nasza antyjedenastka!
fot.
fot.

Żaden z bramkarzy nie popełnił kardynalnego błędu, ale Mateusz Lis może mieć do siebie trochę pretensji. W spotkaniu z Pogonią miał niezłe momenty, ale przy golu na 0:3 powinien zrobić zdecydowanie więcej. Piłka przeleciała mu po rękach.
fot. Przemyslaw Swiderski
fot. Przemyslaw Swiderski

Zawodnik Nafciarzy nie wytrzymał ciśnienia pod koniec meczu z Cracovią. Gdy Bartosz Frankowski chciał mu pokazać żółtą kartkę, Stefańczyk zaczął bardzo mocno protestować i nawet delikatnie uderzył arbitra w czoło. Murowane zawieszenie na kilka spotkań, a może nawet miesięcy…
fot. Fot. Tomasz Hołod
fot. Fot. Tomasz Hołod

Kolejny przedstawiciel drużyny Kibu Vicuny. Owszem Wisła Płock wygrała swoje spotkanie, ale syn Dariusza w 57 minucie wyleciał z boiska. W nieprzepisowy sposób przerwał akcję pędzącego w stronę bramki Filipa Piszczka.
fot. Bartek Syta
fot. Bartek Syta

Można powiedzieć, że zaliczył asystę przy pierwszym golu rywali. Najpierw bezsensownie stracił piłkę, a później próbując ratować swój błąd narobił jeszcze większych szkód.
fot. Fot Arkadiusz Gola
fot. Fot Arkadiusz Gola

Słabiutka Korona została rozgromiona przez Zagłębie Sosnowiec 4:1. Ogromną cegiełkę do tej klęski dołożył Ivan Marquez. Hiszpan zagrał fatalne spotkanie. Co chwila bezsensownie tracił piłkę, a swój występ zakończył drugą żółtą kartką, po której przedwcześnie udał się do szatni.
fot. Bartek Syta
fot. Bartek Syta

Lechia zanotowała pierwszą porażkę od września ubiegłego roku. Gra doświadczonego stopera w pojedynku z Zagłębiem była pasmem niepowodzeń. Najpierw nadepnął na kostkę Dusana Kuciaka i prawie spowodował jego kontuzję. Później popełniał spore błędy, a dodatkowo sprokurował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Filip Starzyński.
fot. Karolina Misztal
fot. Karolina Misztal

Chyba nie tak wyobrażał sobie początek przygody z Wisłą były reprezentant Polski. Jak na razie została mu tylko szybkość. Z jego akcji dla zespołu nie wynika po prostu nic.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
fot. Andrzej Banas / Polska Press

Zawodnik beniaminka nie zrobił praktycznie nic, aby jego drużyna wywalczyła chociaż remis. Był kompletnie niewidoczny, ale Domnik Nowak zdjął go dopiero w 74. minucie. Nic więcej nie można powiedzieć na temat jego występu.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa

Hiszpański zawodnik nie wrócił jeszcze do formy sprzed kontuzji. Podobnie jak jego rodak z Miedzi Legnica był całkowicie niewidoczny. Zagrania Imaza były niedokładne, a cały występ można określić jednym słowem - bezbarwny.
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz

Fin był jednym z architektów piątkowej porażki. W ofensywie był mocno ociężały i nie nadążał za akcjami swojej drużyny. Dodatkowo Andre Martins z dziecinną łatwością odebrał mu piłkę w sytuacji, po której Miedź straciła bramkę na 0:2.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski

Kolejny słabiutki występ napastnika Białej Gwiazdy. Zaginął na samym początku meczu i później, ani widu, ani słychu. Zobaczyliśmy go dopiero, gdy schodził z boiska.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

[b]Ławka rezerwowych: [/b]
Grzegorz Sandomierski (Jagiellonia), Grzegorz Bartczak (Miedź Legnica), Igors Tarasovs (Śląsk Wrocław), Bartosz Rymaniak (Korona Kielce), Cornel Rapa (Cracovia), Robert Pich (Śląsk Wrocław), Sergiu Hanca (Cracovia), Ognjen Gnajtić (Korona Kielce), Marcin Robak (Śląsk Wrocław)
fot. Lucyna Nenow
fot. Lucyna Nenow
1 / 13
Komentarze (0)
>










