Udinese goniło wynik, ale ostatecznie przegrało. Triumf Milanu na Stadio Friuli (ZDJĘCIA)
Po pierwszej połowie wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte, bo AC Milan w meczu 5. kolejki Serie A prowadził 3:0, a gracze Udinese nie mieli pomysłu na sforsowanie szyków obronnych Rossonerich. Jednak w drugiej połowie gospodarze szybko zdobyli dwa gole i do końca gonili wynik. Ostatecznie Milan przetrwał oblężenie i dopisał na swoim koncie trzy punkty.
AC Milan rozpoczął mecz z Udinese piorunująco. Już w piątej minucie na prowadzenie wyprowadził mediolańczyków ten, o którym najczęściej mówi się w kontekście pozaboiskowych wybryków - Mario Balotelli. Włoch przepięknie uderzył z rzutu wolnego, unosząc piłkę nad murem i umieszczając ją w lewym okienku bramki. Pięć minut później padła kolejna bramka dla Milanu. Riccardo Montolivo wypatrzył wybiegającego na pozycję Bonaventurę i zagrał do niego genialną prostopadłą piłkę. Pomocnik będąc sam na sam z bramkarzem z zimną krwią zdobył gola.
Tak świetne rozpoczęcie meczu pozwoliło Milanowi spokojnie kontrolować spotkanie. Rossoneri oddali futbolówkę piłkarzom Udinese, ale nie pozwalali im na zbyt wiele w ofensywie i to oni częściej zagrażali bramce rywala. Dlatego spotkanie trochę spowolniło tempo, bo podopieczni Mihajlovicia nie mieli potrzeby forsować obrony rywali, a gospodarze wciąż zagrywali niedokładnie i bez pomysłu. Potwierdzeniem dominacji Rossonerich w pierwszej połowie była bramka zdobyta w ostatnich minutach pierwszej połowy. Po rzucie rożnym do piłki wyskoczył Zapata i uwolniony spod opieki rywali bez problemu umieścił ją w siatce.
Po przerwie Milan poczuł się zbyt pewny siebie, za co został już chwilę po wejściu na boisku ukarany przez gospodarzy. Piłkę na trzynastym metrze w polu karnym dostał zupełnie niepilnowany Badu, który przepięknym strzałem zdobył gola. To dało piłkarzom Udinese wiarę, że coś jeszcze z tego meczu można wyciągnąć, dlatego coraz odważniej przeprowadzali kolejne ataki, a Milan nie mógł złapać rytmu z pierwszej połowy. Dlatego już w 58. minucie padła kolejna bramka dla podopiecznych Colantuono. Thereau dostał piłkę w polu karnym i dograł ją na trzeci metr, gdzie Zapata po prostu dotknął piłkę, aby umieścić ją w bramce.
W szeregach gości zapanowało przerażenie. Kolejne minuty przynosiły następne niesamowicie groźne akcje uskrzydlonych dwoma trafieniami piłkarzy Udinese. Kończyły się jednak niecelnymi strzałami lub świetnymi interwencjami Diego Lopeza.
Dopiero koło 80. minuty udało się mediolańczykom uspokoić sytuację i oddalić zagrożenie od własnej bramki. Piłkarze Mihajlovicia grali bardzo dojrzale, umiejętne utrzymując piłkę na połowie przeciwnika, ale nie starali się rozstrzygnąć meczu zdobyciem bramki. Te wszystkie starania nie uchroniły ich przed kolejnym oblężeniem. W samej końcówce meczu piłkarze Udinese znów wrzucili piąty bieg i przez dobrych kilka minut co chwilę zagrażali bramce Lopeza. Kotłowało się pod bramką Milanu aż wreszcie Udinese miało dwie czyste sytuacje. Najpierw uderzenie z dystansu czubkami palców obronił bramkarz, chwilę później strzał z rzutu rożnego poleciał tuż obok słupka.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry Fernandes niepotrzebnie sfaulował przeciwnika i otrzymał drugą w tym meczu żółtą kartkę. Milan ostatecznie wygrał, ale Mihajlović na pewno nie jest zadowolony ze swoich podopiecznych, którzy chyba zlekceważyli rywala po pierwszej połowie. Udinese było naprawdę blisko wyrównania.