menu

Inter poszukuje zastępcy Diego Milito

17 lutego 2013, 01:20 | Dawid Markowski

Kontuzja Diego Milito, która wyłączy go z gry na 6 miesięcy sprawiła, że w mediach ruszyła giełda nazwisk potencjalnych zastępców napastnika Interu Mediolan.

Diego Milito, który nie tak dawno zapowiadał, że nie może się doczekać drugiej części sezonu, nie będzie miał możliwości w niej uczestniczyć. W tym sezonie zawodnik musi mówić o wyjątkowym pechu, ponieważ długo powracał do formy, był trapiony przez drobne urazy, kontuzja wyłączyła go z gry na ponad miesiąc, a podczas czwartkowego meczu Ligi Europejskiej zerwał więzadła krzyżowe. Poważny uraz wyklucza go z gry do końca sezonu.

Roma przełamała złą passę i pokonała Juventus. Totti vs Buffon 1:0 (ZDJĘCIA I VIDEO)

Przez ostatnie dni duży ból głowy musi towarzyszyć działaczom i trenerowi Interu, którzy wyczekiwali powrotu Milito na boisko, ponieważ wierzyli w jego zbawienny wpływ na drużynę, która ostatnio przeżywała poważny kryzys. Wiara pokładana w Il Principe była tak wielka, że zrezygnowano z wydawania wielkich pieniędzy na kolejnego zawodnika. Dokonano drobnej kosmetyki ściągnięto do Mediolanu wieloletniego kapitana Lazio Tommaso Rocchiego. Włoch do tej pory wystąpił w 4 spotkaniach Interu, ale na boisku spędził jedynie 73 minuty, za każdym razem wchodził z ławki rezerwowych. Jego gra oraz forma strzelecka z ostatnich sezonów na pewno nie powalają kibiców Nerazzurrich na kolana.

Dodatkowym powodem bólu głowy dla działaczy musi być wysłanie młodego Livaji na wypożyczenie do Atalanty Bergamo. W obecnej sytuacji byłby bardzo przydatnym zawodnikiem w kadrze i na pewno byłby większym wzmocnieniem niż Rocchi.

Błędne decyzje, które były podejmowane przez cały styczeń, w tym momencie zmuszają Inter do rozpaczliwego poszukiwania napastnika. Giełda nazwisk się rozpoczęła. Giełda ta przypomina troszkę antykwariat, bo pojawiające się nazwiska są już zasłużone, z historią i troszkę zakurzone.

Pierwszym zawodnikiem, którego nazwisko najczęściej przewijało się na włoskich portalach sportowych jest Milan Baros. 31-letni Czech ostatnie lata spędzał w Turcji grając dla Galatasaray. Po pierwszym bardzo dobrym sezonie, w którym strzelił 20 bramek w 31 ligowych spotkaniach, zawodnik mógł i kibice mogli mieć powody do zadowolenia. Jednak w tym przypadku powiedzenie " szczęście debiutanta " miało swoje potwierdzenie. Kolejne sezony były tylko gorsze. W obecnym nie pojawił się ani razu w barwach klubu ze Stambułu, co w końcu doprowadziło do rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Sam Baros deklaruje chęć powrotu do swojego pierwszego klubu, Banika Ostrawa.

Kolejne nazwisko wymagałoby przywrócenie zawodnika do piłkarskiego życia. Ruud van Nistelrooy, bo o nim mowa zakończył karierę w maju 2012 roku. Ostatnim klubem, w którym występował Holender była hiszpańska Malaga. Niestety nie będzie mógł wspominać za dobrze tego okresu. Po transferze wiązano z byłą gwiazdą Manchesteru United oraz Realu Madryt wielkie nadzieje piłkarskie i marketingowe, ale skończyło się na wielkim niewypale i 4 bramkach w 28 spotkaniach. A co się dzieje teraz z 36-letnim napastnikiem? Ostatnio został królem. Van Nistelrooy jako Baltazar wziął udział w Paradzie Trzech Króli w hiszpańskim mieście Marbella, po której wraz z Kacprem i Melchiorem odwiedził pobliski szpital, w którym rozdał dzieciom prezenty i cukierki.

Cała ta karuzela nazwisk ma również polskie akcenty. John Carew (33 l.), Angelos Charisteas ( 33 l.), Emile Mpenza (34 l.), mogli grać w polskich klubach. Dwaj pierwsi byli łączeni z Legią Warszawa, a ostatni z Dolcanem Ząbki. Wszyscy trzej napastnicy od dłuższego czasu znajdują się bez klubów i imają się różnych zajęć, Carew próbował swoich sił w aktorstwie po tym jak West Ham United nie przedłużył z nim umowy. Ostatnim klubem Mpenzy było azerskie Neftczi Baku, a Panetolikos Agrinio był ostatnią przystanią dla Charisteasa.

Ostatnie dwa nazwiska wymieniane w kontekście zastępstwa Milito to Bernardo Corradi i Thierry Henry. Corradi już był zawodnikiem Interu, lecz to ograniczyło się jedynie to widnienia na liście płac, ponieważ nie wystąpił w żadnym spotkaniu Nerazzurrich. 36-letni Włoch swoje ostatnie chwile na boisku spędzał grając w lidze MLS dla drużyny Montreal Impact. Tak jak we wcześniejszych opisanych przypadkach, tak i w tym ostatni klub zawodnika okazał się kompletną klapą i to bynajmniej nie z winy klubu. 13 meczy i tylko 4 strzelone bramki, to wyjaśnia, dlaczego do tej pory zawodnik ma problemy ze znalezieniem nowego pracodawcy.

Gwiazdą ostatnich dni jest Thierry Henry. Kapitan New York Red Bulls mógłby wykorzystać przerwę w rozgrywkach MLS i dołączyć do Interu na zasadzie wypożyczenia, tak jak miało to miejsce sezon temu, gdy Francuz dołączył do Arsenalu Londyn. Z wszystkich kandydatur właśnie ta wydaje się być najrozsądniejsza, a zarazem najtrudniejsza ze względu na kontrakt. Byłby to powrót i ponowne zmierzenie się 35-letniego napastnika z ligą włoską. W sezonie 98/99 rozegrał dwa spotkania w barwach Juventusu Turyn.

Wszystkie wymieniane kandydatury to zawodnicy wiekowi, w większości pod formą i bez klubów. Jedyne, co można im przypisać, na plus to pewnie nie duże wymagania finansowe. Poza Henrym reszta zawodników byłaby dla Interu ostatecznością, ponieważ równie dobrze klub mógłby poprosić o powrót swojego dawnego gwiazdora, Ronaldo. Ten mimo potężnej nadwagi potrafił wkręcić niejednego obrońcę ligi brazylijskiej, a znajduje się w tym samym przedziale wiekowym ( 36 l.) co opisani zawodnicy. Ostatnio pochwalił się nową sylwetką.

Włodarze ze stadionu Giuseppe Meazza na pewno spędzą najbliższe dni analizując obecny stan i szukając rozwiązania. Mecze z Fiorentiną i Milanem na pewno pomogą podjąć decyzję czy należy ściągnąć do klubu kolejnego napastnika, czy sezon dokończy obecny skład, uzupełniany zawodnikami z drużyny młodzieżowej.