Samuel Eto'o: Przyszłość jest w Rosji
- Niemalże codziennie dostaję SMS-a lub odbieram telefon od piłkarza klasy światowej. Pytają mnie, jakie są korzyści z transferu tutaj - mówi Samuel Eto'o, piłkarz Anży Machaczkała, w której zarabia 20 mln euro rocznie.
Ludzie mówią, że przeprowadził się Pan do Anży wyłącznie z powodów finansowych.
Nie obchodzi mnie, co ludzie mówią czy myślą. Każdy chce przecież pracować. Chce też zarabiać tyle, na ile zasługuje. Anży złożyło mi ofertę, która była warta tyle, ile mój talent i doświadczenie [20 mln euro rocznie - red.]. Oni tak sądzą.
Pan też tak sądzi?
Nikt nie chce pracować dla małych pieniędzy. Gdyby było inaczej, to ludzie mieszkaliby na ulicy. Chciałbym powiedzieć tym, którzy mnie krytykują, jeszcze jedno: jestem szczęśliwy, że mogę grać w piłkę w różnych częściach świata. Dzięki temu mogę poznać nowe miejsca i nowych ludzi. To samo tyczy się mojego pobytu tutaj, w Machaczkale. To doświadczenie na pewno coś wniesie do mojego życia i spowoduje, że stanę się dużo lepszym człowiekiem.
Czy przeżył Pan szok, przeprowadzając się z Interu Mediolan do Anży?
Będę szczery. Nie uwierzyłbym, gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że tutaj wyląduję. Nie było takiej oferty na stole. Jednak, kiedy takowa wpłynęła, to zacząłem się nad nią zastanawiać. Uświadomiłem sobie wtedy, że to najlepsza propozycja. Zarówno dla mojej kariery, jak i dla mojej rodziny. Dlatego postanowiłem ją przyjąć.
Jakie były pierwsze wrażenia po spotkaniu z właścicielem Anży, miliarderem Sulejmanem Kerimowem?
Oświadczył mi, że zamierza stworzyć wielką drużynę. Mówił, że myślał o mnie w kontekście osoby, która mogłaby pociągnąć ten projekt. Firmować go swoją twarzą i nazwiskiem. Poruszył tym moje serce. Dotychczas uważałem się tylko za zawodowego piłkarza, a nie za lidera. To nowe wyzwanie było dla mnie niezwykle ważne. Złożył mi wspaniałą ofertę i dlatego bardzo szybko dobiliśmy targu.
Co Pan sądzi na temat dalszych wielkich wzmocnień w waszym klubie?
Jestem szczęśliwy, że coraz więcej piłkarzy zastanawia się, czy tu nie przyjść. Wielu z nich to niezwykle ważni w swoich zespołach zawodnicy. To wielkie osiągnięcie Anży. Ten klub daje rosyjskiej piłce nożnej okazję do przyciągnięcia naprawdę wielkich gwiazd.
Jakie są szanse, że nie skończy się tylko na przymiarkach i te największe gwiazdy trafią do Rosji w sile wieku, a nie po to, żeby dorobić sobie do piłkarskiej emerytury?
Przyznam, że niemalże codziennie dostaję SMS-a lub odbieram telefon od piłkarza klasy światowej. Pytają mnie, jakie są korzyści z transferu tutaj. Bo prawdę mówiąc, przyszłość jest w Rosji. Posunę się jeszcze dalej - do mistrzostw świata, które odbędą się tutaj w 2018 r., poziom ligi bardzo się podwyższy.
Co Pan powie na temat José Mourinho, z którym współpracował Pan podczas pobytu w Interze?
Moim zdaniem Mourinho jest jednym z najlepszych trenerów świata i jednym z najlepszych, z jakimi kiedykolwiek przyszło mi współpracować. Miałem okazję nie tylko poznać go jako szefa, ale także jako kumpla, przyjaciela, starszego brata. Dużo się od niego nauczyłem.
Jakim jest człowiekiem?
Wbrew pozorom nie jest wcale zarozumiały i zawsze chętnie wysłuchiwał moich rad. Choć szczerze mówiąc, myślę, że tak naprawdę robił to przez grzeczność, bo on i tak wszystko wie najlepiej (śmiech).
Rozmawiał Pedro Pinto z CNN International
Sokół Wielka Lipa, Fenix Pielgrzymka a może Skałki Stolec? Wybierz najśmieszniejszą nazwę klubu w naszym nowym serwisie - Dolnośląskie Ligi Regionalne.