Ligowy remis Spartaka przed rewanżem z Legią
Przed rewanżowym meczem w el. Ligi Europa (czwartek, godz. 17) Legia przegrała ze Śląskiem Wrocław 1:2. Nieco lepiej poszło Spartakowi, który w niedzielę zremisował na wyjeździe ze Spartakiem Nalczyk 1:1.
Trener Rosjan Walery Karpin, podobnie jak Maciej Skorża, nie dał odpocząć największym gwiazdom. W ataku zagrał Artiom Dziuba, który w 53. minucie strzelił wyrównującego gola. Cały mecz po boisku biegał także kat Legii - Brazylijczyk Ari.
Spartak uratował remis, ale to nie znaczy, że w meczu z Nalczikiem był zespołem gorszym. Wręcz przeciwnie. To gospodarze mogą mówić o szczęściu, bo gola zdobyli po swoim jedynym celnym strzale. Spartak uderzał dwadzieścia razy, z czego pięć celnie. Także w posiadaniu piłki goście mieli miażdżącą przewagę (60:30). Trener Karpin po meczu brak zwycięstwa tłumaczył zmęczeniem.
- W czwartek graliśmy z Legią. Podróż powrotna do Rosji zajęła nam dużo czasu. Ten brak świeżości był bardzo widoczny. Zwłaszcza u de Zeeuwa, którego musiałem zdjąć z boiska - mówił trener Spartaka. Przed jego drużyną kolejne trudne dni, bo po rewanżu z Legią czeka ją mecz z derbowy z CSKA.
Sytuacja kadrowa Legii po meczu ze Śląskiem nie uległa zmianie. Za kartki wyeliminowani z gry w LE są Radović, Komorowski i Manu. W środku obrony mieli w niedzielę zgrywać się Astiz i Żewłakow, ale wracający po kontuzji Hiszpan nie znalazł się nawet w kadrze. W Moskwie trener Skorża może być skazany na duet stoperów Choto - Żewłakow, który ze Śląskiem nie zachwycał. Zastanawiająca jest sytuacja z Jakubem Rzeźniczakiem, który już drugi mecz z rzędu przesiedział na ławce, choć jest w pełni sił. Trener Skorża unikał odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie korzysta z reprezentanta Polski.
Legia przed pierwszym meczem była w Moskwie lekceważona. Teraz to się zmieniło. W rosyjskiej prasie warszawiacy doczekali się kilku pochlebnych opinii.
"Krok Spartaka na boisku jest tak po marynarsku chwiejny, że drużyna ta ma realne szanse, aby nie przejść tej pełnej temperamentu Legii. Choć w znacznej mierze polski zespół składa się z weteranów, którzy dawno przekroczyli trzydziestkę, okazał się przeciwnikiem szybkim i nastawionym na kontrataki. Niektóre były ostre, jak brzytwa" - czytamy w "Kommiersant".