Dariusz Dziekanowski: Wtedy mogliśmy wygrać dużo wyżej
Przed tamtym meczem z Portugalią było sporo nieporozumień, ale one stworzyły mobilizację. Bardzo brzydko postępujemy z Jakubem Błaszczykowskim. Kuba nie zasługuje na taką krytykę - mówi Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski, później asystent selekcjonera Leo Beenhakkera. Reprezentacja Portugalii po dwunastu latach wraca na Stadion Śląski, gdzie w eliminacjach do Euro 2008 przegrała 1:2.
fot. eastnews
Michał Skiba: Determinacja, wola walki. Co jeszcze sprawiło, że jesienią 2006 roku w Chorzowie pokonaliśmy wielką Portugalię 2:1?
Dariusz Dziekanowski: Piłkarze pokazali umiejętności. Wszyscy zagrali na swoim najwyższym poziomie. To było zasłużone zwycięstwo, ani przez moment Portugalia nie dominowała, tylko my. Pokazaliśmy, co znaczą w futbolu odpowiednia koncentracja i przygotowanie do meczu. Wtedy można pokonać zespół naszpikowany gwiazdami.
Na zegarze była dopiero 18. minuta, a Polacy po golach Ebiego Smolarka prowadzili już 2:0. To jednak musiało was zaskoczyć.
To na pewno był genialny start, a pamiętajmy, że to było po meczu w Kazachstanie. Tam zagraliśmy słabo i tego meczu nie wspominamy. W zasadzie tylko wynik się zgadzał, byliśmy zadowoleni jedynie z trzech punktów. Szybko objęliśmy dwubramkowe prowadzenie, ale później się nie schowaliśmy, jak się wszyscy spodziewali. To była dobra zaliczka, ale my chcieliśmy więcej. Mogliśmy wygrać bardzo wysoko.
Mecz z Portugalią to kolejny dowód na to, że zespół może zagrać takie wielkie spotkanie, jak tamto w Chorzowie?
To nie stało się w Chorzowie. Stworzenie tamtej drużyny to był cały proces. Przed meczem z Portugalią przecież nie było tak dobrze. Pojawiło się sporo nieporozumień, ale one stworzyły niesamowitą mobilizację. Bo zespół tworzy się nie tylko w trakcie dobrej passy, ale również gdy nie idzie. Porażki też budują. Ważne, aby drużyna była jak organizm i reagowała. By nie było tej samej temperatury.
Czy ktoś po tym zwycięstwie w Chorzowie „odleciał”? Pojawiła się woda sodowa?
Wtedy w Chorzowie po meczu każdy miał głowę w górze. Patrzyli na kibiców aż na ostatnie rzędy. Czuli, że zagrali świetnie. Taka radość jest wskazana. Dziwnie byłoby dopiero wtedy, gdyby mieli głowy spuszczone w dół i patrzyli, jak wygląda murawa.
Jakie ma Pan przeczucia przed czwartkowym „rewanżem” w Lidze Narodów?
Selekcjoner Jerzy Brzęczek dopiero buduje zespół. Po meczu z Włochami panuje jednak spory optymizm. Zagraliśmy z Włochami na wyjeździe, a oni zawsze prezentują odpowiedni poziom, to marka. W naszym zespole trwa budowa, w której można stracić lub zyskać. Spotkania z Portugalią i Włochami muszą przynieść kolejne pozytywy.
O towarzyskim meczu z Irlandią zapominany?
To były dwa różne mecze. Z Włochami graliśmy o stawkę, sparing z Irlandią był dla piłkarzy, którzy musieli się pokazać, mały sprawdzian. To oczywiście jest dobry dla materiał dla trenera Brzęczka. Teraz zagramy z bardzo silnymi drużynami. Pamiętajmy, że Portugalia poradziła sobie w pierwszym meczu z Włochami. Mecz z nimi ma odpowiedzieć nam na pytanie, czy zespół idzie w dobrym kierunku.
Nie wypada nie zapytać o Krzysztofa Piątka. Strzela w Genoi, gdzie chce i jak chce. Skąd się to bierze?
Jest dobrze przygotowany i skoncentrowany. Ma dobry okres, a kadra to dla niego nowy początek. Chciałby być częścią tego sukcesu, potrzebny mu gol. By mówili o nim dłużej niż przez trzy miesiące.
Chciałby Pan zobaczyć Piątka u boku Roberta Lewandowskiego?
Myślałem, że zada mi Pan pytanie, czy Piątek powinien zagrać kosztem „Lewego”...
Jeszcze nie odleciałem.
Nie odlatujmy, bądźmy na ziemi.
Powołanie dla Jakuba Błaszczykowskiego to trudny temat?
Jeśli ktoś jest lepszy od Kuby, to napiszcie, że powinien grać ktoś inny. Więcej odwagi. Kuba rozegrał 102 mecze w reprezentacji. Nie traktujmy go jako przypadkowego piłkarza, który cudem zagrał te spotkania. Należy mu się szacunek i zdroworozsądkowe podejście do niego. Nie zasługuje na taką krytykę, czy na kreowanie takich pomysłów, by go odsuwać od kadry. Błaszczykowski ma problemy w klubie, podobne jak inni piłkarze, a my go chcemy skreślić. W brzydki sposób to robimy. Nawet w meczu z Włochami pokazał, że może pełnić inną rolę, może nie będzie fruwał i robił dziesięciu rajdów na mecz. Może, ze względu na wiek i doświadczenie wnieść spokój, rozegranie w środku pola, umiejętność w asekuracji. Przyjdzie taki moment, że Kuba nie będzie potrzebny, ale jeśli teraz siedzi na ławce w zachodnim klubie, to chyba jest przygotowany do meczu.
Autor jest również na Twitterze
Follow @Skibowy !function(d,s,id){var js,fjs=d.getElementsByTagName(s)[0],p=/^http:/.test(d.location)?'http':'https';if(!d.getElementById(id)){js=d.createElement(s);js.id=id;js.src=p+'://platform.twitter.com/widgets.js';fjs.parentNode.insertBefore