"Wilki" pożarły Bawarczyków na inaugurację wiosny w Bundeslidze
W meczu 18. kolejki ligi niemieckiej, który zainaugurował wiosenne rozgrywki, VfL Wolfsburg niespodziewanie rozbił na własnym stadionie Bayern Monachium 4:1.
Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat zdarzyło się, żeby już w pierwszym meczu rundy wiosennej Bundesligi wicelider zmierzył się z liderem rozgrywek, a to właśnie Wolfsburg jest jedyną drużyną, która jeszcze w skrajnym przypadku jest w stanie powalczyć z Bayernem o mistrzostwo Niemiec. Na półmetku sezonu znajdujące się na drugim miejscu w tabeli Wilki traciły do lidera 11 punktów, a jednocześnie miały sześć oczek przewagi nad trzecim Schalke. Tylko zwycięstwo pozwalało jeszcze wierzyć, że podopieczni Dietera Heckinga są w stanie jakkolwiek zaskoczyć dominatorom Pepa Guardioli.
Spotkanie, które poprzedziło wzruszające pożegnanie zmarłego 10 stycznia belgijskiego zawodnika Wolfsburga Juniora Malandy, rozpoczęło się fantastycznie dla gospodarzy. Już w 4. minucie gry błyskawiczną kontrę Wilków i asystę Kevina De Bruyne na bramkę zamienił Bas Dost, który w wyjściowym zestawieniu zastąpił sprzedanego w ostatniej chwili do HSV Ivicę Olicia. Bayern w pierwszej połowie prezentował się bardzo słabo. W ofensywie Bawarczycy grali wolno i przewidywalnie, natomiast w defensywie byli cały czas zaskakiwani szybkimi kontrami gospodarzy. Choć wydawało się, że do przerwy podopieczni Guardioli zdołają jednak utrzymać tylko jednobramkową stratę, to jednak już w doliczonym czasie pierwszej części gry gospodarze zadali mistrzom Niemiec drugi cios. Tuż po niewykorzystanej bardzo dobrej sytuacji, Bas Dost popisał się przecudownym uderzeniem z woleja z 18 metrów, które wylądowało w samym okienku bramki Manuela Neuera. Po drugim trafieniu (przy którym przypadkową asystę zaliczył Robert Lewandowski) Holendra Wilki schodziły na przerwę z prowadzeniem 2:0.
Wydawało się, że po wznowieniu gry Bawarczycy rzucą się do intensywnych ataków. Tak jednak absolutnie nie było, a koncert grających wybornie z kontrataku gospodarzy trwał w najlepsze. W 49. minucie w idealnej sytuacji fatalnie skiksował Caligiuri, ale dosłownie cztery minuty później po fatalnym zachowaniu monachijskiej defensywy sytuację sam na sam z Manuelem Neuerem wykorzystał rewelacyjny Kevin De Bruyne i było już 3:0 dla Wilków. Bayern odpowiedział, a raczej dostał prezent od gospodarzy już w kolejnej akcji, gdy Juan Bernat dostał prawdziwy prezent od dobrze grającego duetu Naldo-Benaglio i wpakował piłkę do pustej bramki.
To jednak było wszystko na co tego dnia stać było Bayern. W 70. minucie z boiska został zdjęty niewidoczny w całym meczu Robert Lewandowski. Dwie minuty później z rzutu wolnego bardzo dobrze uderzył Arjen Robben, jednak świetną interwencją popisał się Diego Benaglio. To mógł być moment zwrotny tego spotkania, bo już po rzucie rożnym dla Bayernu gospodarze wyprowadzili kolejną zabójczą kontrę. De Bruyne opanował długą piłkę zagraną w jego kierunku, ośmieszył Brazylijczyka Dante i potężnym uderzeniem pod poprzeczkę bramki Neuera przypieczętował zwycięstwo Wolfsburga, ustalając wynik tego pojedynku na 4:1.
W końcówce dobrych sytuacji na zmniejszenie strat nie wykorzystali Arjen Robben oraz Claudio Pizarro i ostatecznie efektowny falstart Bayernu na Volkswagen Arena stał się faktem. Fantastycznie grający Wolfsburg rozbił Bayern 4:1, fundując Bawarczykom pierwszą porażkę w tym sezonie i zmniejszając swoją stratę do zespołu Guardioli do ośmiu punktów. Co ciekawe, w tym jednym spotkaniu Manuel Neuer musiał wyjmować piłkę z siatki tyle samo razy, co w całej rundzie jesiennej Bundesligi. Wilki z kolei w pięknym stylu uczciły pamięć Juniora Malandy.
Press Focus/x-news