Taśma z rozmowy Lewandowski - Kucharski. "20 mln euro" vs. "Czarek, ja ci mówię zero euro"
Portal businessinsider.com.pl dotarł do fragmentu rozmowy między Robertem Lewandowskim a Cezarym Kucharskim. Z nagrania dowiadujemy się, że były agent piłkarza mówił o kwocie 20 mln euro. W rozmowie podkreślił, że tyle jest wart "spokój" reprezentanta Polski i napastnika Bayernu Monachium.
fot.
Dwuminutowe nagranie pochodzi ze spotkania, do którego doszło 6 stycznia w jednej z restauracji w Warszawie. Według Business Insider to dowód w sprawie o domniemane szantażowanie. - Nigdy nie szantażowałem Roberta Lewandowskiego. Zarzuty i to, co się dzieje wokół mnie, to piramidalna bzdura. Jestem niewinny i wkrótce to udowodnię - odpowiada Kucharski w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Na początku nagrania słyszymy głos Lewandowskiego. Pyta: - O jakiej my emocjonalnie mówimy kwocie?
- To jest 20 milionów euro - odpowiada Kucharski. - Musimy ustalić, jaka jest metodologia - dopowiada były agent piłkarza.
- Emocjonalnie 20 milionów euro - powtarza po nim Lewandowski.
- Euro - potwierdza Kucharski, na co Lewandowski reaguje śmiechem.
- Tyle jest jakby warty myślę twój spokój, nie? - słyszy w odpowiedzi.
Kucharski tłumaczy, że kwotę podpowiedział mu Rafael Buschmann, dziennikarz Der Spiegel. Lewandowski kwituje, że to osoba, która "nie ma pojęcia o biznesie" i prosi swojego byłego menadżera, by nie używał takiego argumentu.
W dalszej części Kucharski dopowiada, że jego były wspólnik Maik Barthel zaproponował kwotę w wysokości 10 mln euro. Lewandowski nie wytrzymuje i mówi:
- To to ja Ci powiem, że kelner ci powiedział zero euro. To jest to samo. Czarek, przestań!
- Ty musisz zadecydować - odpowiada Kucharski.
- Czarek, ja Ci mówię zero euro. Za co? (...) To jest moje emocjonalne podejście do tego.
Lewandowski dopytuje Kucharskiego, za co ten chce od niego pieniądze. Agent odpowiada: Za to, że będę krył do końca życia, że jesteś Ty i Twoja żona oszustami podatkowymi.
Na tym nagranie się urywa.
Źródło: businessinsider.com.pl
Cezary Kucharski przerwał milczenie 4 listopada. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej powiedział: - Roberta Lewandowskiego zawsze bolało, że musiał się ze mną podzielić zyskiem. Tak było przy kontraktach z Bayernem czy z Nike. Ruch z fałszywym oskarżeniem mnie zrobił niedługo po tym, jak go pozwałem o 39 mln (...) Nigdy nie szantażowałem Roberta Lewandowskiego, nigdy nie domagałem się takiej kwoty. Zarzuty i to, co się dzieje wokół mnie, to piramidalna bzdura. Jestem niewinny i wkrótce to udowodnię - dodał Kucharski.
- Od trzech lat negocjuję zakończenie wspólnego biznesu z Robertem Lewandowskim. Nad bardzo skomplikowanym porozumieniem zamykającym współpracę na różnych płaszczyznach pracowało wielu specjalistów: kilka kancelarii prawnych, które wspierały się analizami międzynarodowego audytora EY. Kiedy więc on stwierdził, że nic mi się nie należy byłem zdezorientowany. Przecież wcześniej doszliśmy do zgodnej treści ugody. Jego prawnicy spisali umowę, a my mieliśmy ustalić kwotę. We fragmencie nagrania słychać, jak zniecierpliwiony mówię dwa razy: "Robert, przeczytaj porozumienie" - tłumaczy Kucharski. Cały wywiad można przeczytać tutaj.
Przypomnijmy, Cezary Kucharski (zgodził się na używanie pełnego nazwiska i upublicznianie wizerunku w mediach) we wtorek wczesnym rankiem został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Regionalnej w Warszawie celem złożenia wyjaśnień w sprawie domniemanego grożenia Lewandowskiemu.
Prokurator podjął decyzję o zastosowaniu środków zapobiegawczych, czyli poręczenia majątkowego w kwocie 4,6 mln złotych, zakazie zbliżania się do pokrzywdzonego i jego żony oraz jakiegokolwiek kontaktowania się z nimi. Zastosowany został również dozór policji i zakaz opuszczania terytorium Polski.
Kucharski nie przyznał się do zarzuconego mu czynu.
Poniżej przedstawimy pełną treść komunikatu, który opublikowała Prokuratura Regionalna w Warszawie:
W dniu 27 października 2020r. w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie ogłoszono menedżerowi piłkarskiemu - Cezaremu K. zarzut popełnienia przestępstwa określonego w art. 191 §1 Kodeksu karnego. Czynność przeprowadzono w związku z prowadzonym od kilku tygodni śledztwem zainicjowanym zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożonym przez pełnomocnika pokrzywdzonego piłkarza.
Prokurator zarzucił podejrzanemu, że od września 2019r. do września 2020r. kilkukrotnie stosował wobec swojego byłego klienta i współpracownika groźbę bezprawną polegającą na zapowiedzi rozpowszechniania informacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego. Kierując groźbę podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie że zachowa w tajemnicy opisane powyższej okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 milionów euro, co stanowi równowartość 84,6 miliona złotych.
Podstawą dowodową do przedstawienia powyższego zarzutu były zeznania pokrzywdzonego piłkarza, wzmocnione zeznaniami świadków, którzy uzyskali wiedzę o działaniach Cezarego K., ale przede wszystkim - zapis bezpośrednich rozmów jakie przeprowadzili podejrzany i pokrzywdzony w restauracjach znajdujących się w Warszawie oraz w Monachium, a także treść korespondencji sms kierowana do pokrzywdzonego od osób mających wiedzę o zamiarach Cezarego K.
Jak wynika z zarejestrowanych treści Cezary K. żądając od pokrzywdzonego kwoty 20 milionów euro wyraźniej wskazał, że „czuje, że tyle jest warty spokój pokrzywdzonego”, zaś na pytanie dodatkowe piłkarza „za co naprawdę chce te pieniądze?” podejrzany oświadczył, że „za to, że będzie krył do końca życia, że jest on i jego żona oszustami podatkowymi”. Między innymi powyższe wypowiedzi podejrzanego świadczą o tym, że żądania stanowią szantaż o charakterze kryminalnym.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że przedmiotem śledztwa, a tym samym zarzutu przedstawionego Cezaremu K., nie są roszczenia kierowane wobec pokrzywdzonego dotyczące rozliczeń finansowych w związku zawartymi umowami cywilnoprawnymi, w tym umowami spółek, a także roszczenia będące przedmiotem sporów sądowych.
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Cezary K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił odpowiedzi na jakiekolwiek pytania prokuratora, w tym dotyczące ustosunkowania się do zapisu powyższej rozmowy. W swych obszernych, składanych przez kilka godzin wyjaśnieniach, koncentrował się na zagadnieniach związanych z wieloletnią współpracą z pokrzywdzonym, a także na rozliczeniach o charakterze cywilnoprawnym, które - jak wcześniej wskazano - nie są przedmiotem zarzutów, ani nie mają z nimi bezpośredniego związku.
W trakcie przesłuchania podejrzany korzystał z pomocy dwóch obrońców.