Robert Lewandowski na finale Roland Garros: Dzisiaj Iga jest w centrum, niech wszystkie oczy będą zwrócone na nią
Robert Lewandowski oglądał zwycięstwo Igi świątek w finale Roland Gareos na żywo z trybuny kortu głównego Philippe’a Chatriera w Paryżu. Po meczu wyściskał się z podwójną zdobywczynią Wielkiego Szlema, pogratulował jej sukcesu i udzielił wywiadu wysłannikowi Eurosportu.
fot. AFP/EASTNEWS
Kapitan reprezentacji Polski wykorzystał dzień wolny w zgrupowaniu kadry przed meczami z Belgią i Holandią w Lidze Narodów i poleciał do stolicy Francji obejrzeć mecz najlepszej rakiety świata.
- Dzisiejszy sukces Igi jest potwierdzeniem, że jest najlepsza na świecie – powiedział „Lewy” przed kamerami Eurosportu. - Kolejne zwycięstwo Roland Garros. Cieszę się bardzo, że mogłem osobiście na żywo to zobaczyć, bo tych okazji nie mam za dużo w swojej karierze i swoim życiu. A jeśli jest taka możliwość, to z chęcią skorzystam, a jeszcze jak Iga wygrała, to jest idealne połączenie.
- Oglądając mecz Igi, na pewno przeżywam emocje na pewno są, może one są trochę stonowane i na innym poziomie niż na boisku. Ale osobiście patrzę na wiele innych rzecz, na to jak Iga i jej rywalka poruszają się na nogach, jakie kroki stawiają, zwracam uwagę na techniczne sprawy i na końcu cieszyłem się, że Iga zwyciężyła i to było głównym celem oglądania tego widowiska. Bardzo się z tego cieszę. Wspaniały sukces kolejny. Liczę na następne już w niedalekiej przyszłości.
[polecany]23131145[/polecany]
Lewandowski zapytany, czy Iga jest dla niego większa jako człowiek czy jako sportowiec, odparł:
- Iga jest wielka jako sportowiec i jako człowiek. Wchodzi na ten szczyt kobiecego tenisa, jeśli już nie jest na nim. Wiele jeszcze przed nią. Wiele doświadczeń, sytuacji, z którymi będzie musiała sobie poradzić. Ale jest tego świadoma. To widać nie tylko po sposobie grania i bycia, ale po tym jakim jest człowiekiem. Świadomie kroczy przez życie, przez tę ścieżkę, którą sobie wybrała i życzę jej, żeby spełniała swoje marzenia i realizowała cele, bo to jest najlepsze w karierze sportowca.
Zagadnięty, że łatwiej jemu ukryć słabości na boisku, jako zawodnikowi sportu drużynowego niż uprawiającej indywidualną dyscyplinę Idze, oznajmił:
- Sporty indywidualne różnią się od drużynowych. Pewnie są plusy i minusy zarówno w sporcie indywidualnym jak i drużynowym. Ale patrząc dzisiaj, jak Iga jest sama na korcie i sama musi sobie radzić ze wszystkimi problemami, przeciwnościami losu i tym, co robić i jak robić, żeby być lepszą, żeby wygrać gema, seta i na końcu cały mecz. W sporcie drużynowym ten indywidualizm jest też potrzebny. Osobiście wiem, co on oznacza, wiem, bo sam jestem napastnikiem i czasami muszę być indywidualistą i sam podejmować decyzję. Doskonale więc rozumiem przez co Iga przechodzi w trakcie meczu, niezależnie od tego, czy idzie jej super, czy ma jakieś potknięcia. To jest też sztuka dla każdego sportowca, wyjść z tego obronną ręką i pokazać, kto jest lepszy.
- Czy nieźle idzie mi gra w tenisa? Nie mam czasu na praktykę za bardzo. Ale to jest sport, który z chęcią mógłbym częściej trenować. Jest to fajny sport. Jak byłem mały trochę go trenowałem. Lubię go nie tylko oglądać, ale brać czasami czynny udział. Lekcje u Igi byłyby wielką frajdą również dla mnie. Ale dzisiaj Iga jest w centrum uwagi, niech wszystkie oczy będą zwrócone na nią. Niech się cieszy dzisiejszym sukcesem – skomentował Eurosportowi najlepszy polski piłkarz.