Pasieka: Brakuje nam napastnika
- Brakuje nam napastnika. Jestem realistą i wiem, że może się zdarzyć taka sytuacja, że go nie będzie, choć pracujemy nad tym, by był... - przyznaje trener Cracovii, Dariusz Pasieka.
Jest Pan zadowolony ze sparingów, które rozegraliście w Turcji?
Zespoły w momencie rozgrywania tych meczów są w różnych okresach swych przygotowań, dlatego wyników tych konfrontacji nie oceniam. W dalszym ciągu szlifowaliśmy taktykę, którą stosowaliśmy w końcówce ligi. Staraliśmy się pewne elementy poprawić. Drużyna pokazała zaangażowanie. Chodziło mi o to, by zagrała w różnym ustawieniu.
Nie doszło jednak do próby generalnej przed meczem z Lechią Gdańsk...
A czy dla Lechii mecz z Zawiszą to była próba generalna? Zobaczymy, w jakim składzie zagra z nami. Nie jest tak, że mam już wszystkie karty rozdane. Jest jeszcze tydzień do meczu i na razie wiem tylko, kto na pewno nie będzie grał (Suworow - kontuzja, Struna, Boljević, Szałachowski - pauza za kartki - przyp. J.Ż.). Miałbym większy ból głowy, gdybym miał tych czterech. Mam oczywiście przemyślenia po pięciu tygodniach przygotowań. Pierwszy raz byliśmy razem z drużyną przez długi czas.
Jaka jest forma Cracovii na tydzień przed ligą, czy ta z meczu z Dinamem Tibilisi (wygrana 3:2) czy z konfrontacji z Dynamem Kijów (2:7)?
Wcale nie graliśmy gorzej z Dynamem Kijów, ale nie możemy porównać tych meczów, bo trafiliśmy na doskonale dysponowanego rywala. Wiemy, na jakim poziomie jesteśmy.
Czy na wysokim, skoro rywalom w Turcji strzeliliście tylko jedną bramkę z gry?
Graliśmy z drużynami, które się broniły, stosowaliśmy atak pozycyjny, a bramki wynikały z przewag. Wszystko zweryfikuje liga, nieważne jest, czy gole padają po stałych fragmentach czy po samobójach. Jeszcze raz powtarzam: nie interesują mnie wyniki.
Nie martwi Pana fakt, że nie pozyskaliście żadnego napastnika?
Mamy czas do końca lutego, jesteśmy aktywni na rynku. Każdy trener życzyłby sobie zamkniętej kadry w pierwszym dniu przygotowań, ale tak nie jest. Bez sensu jest brać kogoś tylko po to, by brać. Brakuje nam napastnika. Jestem realistą i wiem, że może się zdarzyć taka sytuacja, że go nie będzie, choć pracujemy nad tym, by był... Nie lamentuję jednak, mam zaufanie do tej grupy, z którą pracuję.
Testowaliście Brazylijczyka Arthuro, ukrywając to jednak. Dlaczego?
Menedżer i zawodnik prosili, by nie ujawniać tego faktu. Temat jest już zamknięty, zawodnik podpisał kontrakt w Malezji.
Budziński i Szałachowski wkomponowali się w zespół?
Nie było problemu, bo odpadły kwestie językowe. Piłkarska aklimatyzacja jeszcze trochę potrwa, ale w najbliższym czasie będzie na sto procent.
Nie żal Panu, że nie doszło do meczu z Puszczą? Przecież można było grać.
Decyzja była świadoma. Za krótki był czas po powrocie, w Turcji mieliśmy 15 stopni Celsjusza, tu minus 15. Zrobiliśmy swój plan. Może gdyby było pięciu nowych piłkarzy, to sparing by się przydał. Ale tylko jednego nowego gracza bierzemy pod uwagę w kontekście pierwszego meczu.
Rozmawiał Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Zapisz się na piłkarski NEWSLETTER! - codziennie najważniejsze wydarzenia w Twojej skrzynce
KONKURS dla zakochanych kibiców - "Święty Walenty, kibic zawzięty"! Wygrywaj w serwisie CalaPolskaKibicuje.pl