menu

Ajax znów przegrał i nie strzelił gola już od 345 minut! Milik przesiedział cały mecz

5 lutego 2015, 22:36 | Grzegorz Ignatowski

Ajax Amsterdam przegrał drugie z rzędu ligowe spotkanie. "Joden" polegli w meczu 21. kolejki Eredivisie na własnym stadionie z AZ Alkmaar ulegając rywalom 0:1. Piłkarze Franka de Boera od 61. minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Niklasa Moisandera. W poprzedniej kolejce Ajax przegrał z Vitesse Arnhem również 0:1. Wcześniej "Joden" zremisowali 0:0 z Feyenoordem, a ostatni raz trafili do siatki w jeszcze wcześniejszym, wygranym 2:0 meczu z Groningen rozegranym 16 stycznia. W 15. minucie tamtego spotkania do siatki trafił Ricardo Kishna. Drugie trafienie w tym meczu było golem samobójczym gracza Groningen. To oznacza, że Ajax nie zdobył bramki od 345 minut!

Legia - Ajax [analiza, statystyki, forma, kryzys Ajaxu]

Spotkanie zaczęło się od ataków Ajaksu. Amsterdamczycy wygrali walkę w środku pola i szybko zaczęli sobie stwarzać sytuacje podbramkowe. Tyle, że pod bramką rywala piłkarze w czerwono-białych koszulkach zupełnie zapominali jak się gra w piłkę. Najpierw Schoene nie potrafił przyjąć piłki w polu karnym, potem El-Ghazi spudłował w dogodnej sytuacji, a następnie ten sam zawodnik, zamiast strzelać, podał piłkę w ręce bramkarzowi. Jeśli tak snajperzy Ajaksu będą strzelać w meczu z Legią, to warszawianie mogą spać spokojnie.

Naprawdę gorąco zrobiło się dopiero w 34. minucie. Po dośrodkowaniu w pole karne van der Hoorn uderzył piłkę głową w kierunku bramki obok bezradnego bramkarza, ale w ostatniej chwili na poprzeczkę wybił ją obrońca AZ, Jeffrey Gouweleeuw. Tym razem goście mogli mówić o ogromnym szczęściu.

Ajax w pierwszej połowie był jak huragan, który wiał z potężną siłą, ale nie robił żadnych szkód. Napastnicy zupełnie nie radzili sobie pod polem karnym rywali i fani na pewno zdążyli zatęsknić za siedzącym na ławce rezerwowych Arkadiuszem Milikiem. Alkmaar tak naprawdę tylko raz zagroził bramce Jaspera Cillessena, a stało się to tuż przed końcem pierwszej połowy. Wówczas golkipera Ajaksu strzałem głową przetestował Guus Hupperts, ale Cillesen pokazał, że nie bez powodu dostaje powołania do reprezentacji Holandii.

W drugiej połowie czerwono-biały huragan wciąż wiał bez większych efektów, tyle że z coraz mniejszą siłą. Z czasem coraz odważniej zaczęli sobie poczynać goście. I w końcu w 61. minucie zawodnicy AZ przeprowadzili akcję, która odmieniła obraz meczu. Johannsson otrzymał znakomite podanie od jednego z partnerów i Moisander musiał zatrzymać go faulem. Jako, że Fin wychodził na sytuację sam na sam z bramkarzem, to sędzia nie miał innego wyjścia jak pokazanie czerwonej kartki. Od tego momentu huragan zmienił się w zefirek, który delikatnie owiewał twarze piłkarzy AZ, a ci w takich warunkach w końcu pokazali na co ich stać.

Była 76. minuta meczu. Simon Poulsen łatwo przedarł się przez defensywę Ajaksu, po czym oddał strzał na bramkę Cillesena. Na linii strzału znajdował się Johannsson, i choć trudno powiedzieć czy taki był jego zamysł, to ułożył on stopę w taki sposób, że ta zupełnie zaskoczyła golkipera mistrzów Holandii. Kibice nie mogli w to uwierzyć, ale w tym momencie Ajax przegrywał 1:0.

Gdyby zespół prowadzony przez Franka de Boera miał charakter, to w końcowych minutach huragan znów by powrócił. Tak się jednak nie stało i zamiast podziwiać żądnych wyrównania piłkarzy oglądaliśmy zgraję młodych mężczyzn, którym wydawało się, że są na pikniku. Taka postawa nie dawała nadziei na jakąkolwiek zmianę, więc ostatecznie trzy punkty powędrowały do Alkmaaru. Warto zauważyć, że to już druga porażka z rzędu i trzeci mecz bez zwycięstwa Ajaksu w holenderskiej Eredivisie.


Polecamy