menu

Robert Podoliński: Pieniądze nie grają? Nieprawda

8 kwietnia 2018, 19:22 | Kaja Krasnodębska

Jeśli spojrzeć na zespoły znajdujące się w górnej i dolnej ósemce, to w grupie mistrzowskiej są drużyny bogate, w spadkowej te biedniejsze, z problemami. Mówi się, że pieniądze nie grają. Nieprawda, bo mają one wpływ zarówno na ilość, jak też jakość piłkarzy. Mnie cieszy fakt, że po Legii i Lechu, na stałe w czołówce zameldowała się Jagiellonia - powiedział Robert Podoliński, były szkoleniowiec m.in. Podbeskidzia Bielsko Biała i Cracovii.

20042016 zabrze mecz ekstrakjlasy gornik zabrze podbeskidzie bielsko biala
nz trener podbeskidzia robert podolinski
fot  arkadiusz gola   polska press
20042016 zabrze mecz ekstrakjlasy gornik zabrze podbeskidzie bielsko biala nz trener podbeskidzia robert podolinski fot arkadiusz gola polska press
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse

Przed nami pierwsza runda finałowa ekstraklasy bez podziału punktów. Jakie wnioski?

Z mojej perspektywy z pewnością jest to zmiana na lepsze. Nie okradamy zespołów z punktów, na które ciężko pracowały cały rok. Przed tą reformą najwięcej tracili ci, którzy regularnie punktowali w rundzie zasadniczej, natomiast drugi oddech łapały zespoły, którym wcześniej nie szło. Nie jest pewne czy Piast w sezonie 2015/2016 oddałby walkę o mistrzostwo Polski mając dużą przewagę nad Legią Warszawa. Tamten format rozgrywek premiował zespoły bogatsze, o szerszej kadrze. My w Podbeskidziu mieliśmy ją bardzo wąską i przez to też sporo stresu. Cała przewaga jaką wypracowaliśmy sobie w rundzie zasadniczej została nam zabrana. Nie sądzę żeby było to dobre, uczciwe czy racjonalne.

Można na tę chwilę wskazać potencjalnego mistrza?

Przy tak małych różnicach punktowych, każdy mecz może zaważyć o losach mistrzostwa Polski. Myślę, że walka rozegra się między Lechem, Legią i Jagiellonią, ze wskazaniem na poznaniaków. Zostało siedem kolejek, a bezpośrednie starcia niekoniecznie muszą okazać się kluczowymi. Cała trójka musi co tydzień walczyć o zwycięstwo. Choćby te z Wisłą Płock. To bardzo niewygodny rywal, co też dobrze świadczy o potencjale drużyny Jerzego Brzęczka.

Płocczanie nie osiądą na laurach?

Oby. Wejście do ósemki było dla nich celem nadrzędnym. Osiągnięcie go może dać im swobodę, ale może też wpłynąć na rozluźnienie i zadowolenie. Duże znaczenie dla ich gry będzie miała teraz właśnie osoba trenera.

Legia przegrała w tym sezonie 10 spotkań, a mimo to wciąż liczy się w walce o tytuł. To świadczy o słabości naszej ekstraklasy?

Słabość na pewno. Świadczą o tym nie tylko starcia polskich drużyn z zagranicznymi rywalami, ale też liczba młodych piłkarzy oraz obcokrajowców występujących w klubach Lotto Ekstraklasy. W polskiej lidze furorę robią zawodnicy z Segunda B, reprezentanci krajów, które tak naprawdę w żadnych statystykach nie funkcjonują. Mamy Gruzinów, Litwinów, Łotyszy i oczywiście mnóstwo Słowaków, o których nawet nikt nie myśli w kontekście powołań. Nas nie ma w europejskich pucharach. W ostatnich latach tylko raz znaleźliśmy się w Lidze Mistrzów, dzięki cudownemu losowaniu oraz świetnej pracy Jacka Magiery. Mimo wszystko Lotto Ekstraklasa to liga, w której bardzo ciężko punktować, trudno zbudować sobie tutaj nazwisko trenerskie. Bardzo wyrównane rozgrywki, gdzie nie ma większych różnic pomiędzy jakością piłkarzy w kolejnych zespołach.

Podział na grupy jest dla Pana zaskoczeniem?

Jeśli spojrzeć na zespoły znajdujące się w górnej i dolnej ósemce, to w grupie mistrzowskiej są drużyny bogate, w spadkowej te biedniejsze, z problemami. Takie zjawisko jest w całej Europie i powtarza się praktycznie co rok. Mówi się, że pieniądze nie grają. Nieprawda, bo mają one wpływ zarówno na ilość, jak też jakość piłkarzy. Mnie cieszy fakt, że po Legii i Lechu, na stałe w czołówce zameldowała się Jagiellonia. Każdy kolejny klub, który regularnie walczy o najwyższe cele, bardzo tę naszą ligę bogaci. Pomaga nam się rozwijać. Zespół z Białegostoku to doskonały przykład na to, że dzięki rozsądnej budowie można walczyć o najwyższe cele. Mam nadzieję, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Zagłębie Lubin po sezonie przerwy wróciło do grupy mistrzowskiej.

Ciężko będzie powtórzyć Zagłębiu sukces Piotra Stokowca. Solidny klub z fajną polityką stawiania na młodych Polaków. Kontynuuje ją Mariusz Lewandowski i mam nadzieję z sukcesami. Pomaga mu w tym też akademia, która jest naprawdę dobra. W Lubinie wszystko ma ręce i nogi. Takim klubom trzeba kibicować.

Zaraz za czołówką są Wisła Płock i Górnik, które najmocniej stawiają na młodych Polaków.

Patrząc na mecz RB Lipsk z Olympique Marsylia, gdzie czwórka obrońców to byli zawodnicy poniżej 21 roku życia, to w Płocku mają bardzo dojrzały zespół. Największą niespodzianką jest dla mnie jednak Górnik. Nawet analizując jego mecze w 1.lidze, nie spodziewałem się, że tak dobrze będzie się oglądało go w ekstraklasie. Jestem pełen podziwu dla rewolucji jaką Marcin Brosz zrobił z tym zespołem oraz tego, że młodzi piłkarze wchodzą do gry bez żadnych kompleksów.

Czemu Górnika Zabrze w ekstraklasie ogląda się lepiej niż w I lidze?

Wynika to z większej kultury gry jaka jest w ekstraklasie oraz z tego, że Górnik maksymalnie wykorzystywał potencjał jaki ma. Świetne stałe fragmenty i gra z kontrataku, w której fantastycznie czuje się Igor Angulo. Do tego eksplozja talentów Rafała Kurzawy i Damiana Kądziora. Z Dolcanu Ząbki pamiętam jeszcze Szymona Matuszka. Skreślony przez wielu, dla mnie jest jedną z lepszych defensywnych szóstek w lidze. Suma tych indywidualności oraz to, że Górnik był zespołem nie do końca znanym, były kluczowe dla wywalczenia piątego miejsca po rundzie zasadniczej.

Dlaczego Igor Angulo wiosną strzela już rzadziej?

Przeciwnicy dużo lepiej radzą sobie z ustawieniem oraz sposobem gry Górnika. Dawno nie widziałem tutaj zespołu, który miałby tak dobrze opanowane i różnorodne stałe fragmenty. U nas odgrywają one bardzo dużą rolę, co jest kolejnym znakiem ekstraklasy. Dzięki nim łatwo nabić sobie punkty.

To szansa dla Christiana Gytkjaera, żeby włączyć się do wyścigu o koronę króla strzelców?

Z początku nie byłem przekonany do tego transferu, a teraz wygląda że się zaaklimatyzował i daje Lechowi punkty. Zastanawiam się czy nie będzie największym atutem poznaniaków także w walce o mistrza Polski. Ani Jagiellonia, ani Legia nie mają napastnika, który daje taką powtarzalność jak on. Jest również Darko Jevtić, który prezentuje świetną formę. Uważam, że zarówno oni jak i Angulo czy Carlitos dodają jakości naszej lidze. Najprzyjemniej ogląda się tego ostatniego, bo to zawodnik który sam potrafi coś wykreować.

Legia ma Jarosława Niezgodę.

Jest dla mnie absolutnym strzałem w dziesiątkę warszawian. Tylko zdrowy, ten chłopak może przynieść Legii sporo na boisku, a do tego jest „sprzedawalny”. Zanim jednak zostanie gdzieś oddany, warto go tutaj ograć. W Warszawie powinien dostać czas, by okrzepnąć. Żeby zaistnieć w Legii potrzebny był mu Ruch, a gra w Legii, która nie jest na zachodzie anonimowa, pomoże mu być tam mocniejszym. Nie pójdzie jako rezerwowy, tylko gość, który odgrywa w drużynie ważną rolę. Na razie w kolejnych meczach potwierdza, że sporo umie i trzeba mu pomagać, żeby dalej był przekonany, że potrafi. Mnie bardziej cieszą trzy bramki młodego dobrego Polaka, niż dwudziestu zawodnika z zagranicy. Legia powinna stawiać zarówno na niego jak i na Sebastiana Szymańskiego.


Polecamy