menu

Bonaventure Kalou dla Ekstraklasa.net: Niczego nie żałuję!

2 kwietnia 2014, 20:45 | Sebastian Czapliński

- W Feyenoordzie spędziłem fantastyczny okres w życiu. Miałem świetne relacje z kolegami z drużyny, oraz ze sztabem trenerskim. Osiągaliśmy razem duże sukcesy. Pytasz czy można nazwać mnie legendą Feyenoordu? Nie jestem pewien, czy można użyć aż tak dosadnego słowa. Należałoby zapytać innych co sądzą na ten temat - mówi nam Bonaventure Kalou, były piłkarz m.in. Feyenoordu Rotterdam, AJ Auxerre, czy Paris SG.

Bonaventure Kalou grał między innymi w PSG
Bonaventure Kalou grał między innymi w PSG
fot. psgvafc.footblog.fr

Byłeś jednym z pierwszych „poważnych” piłkarzy pochodzących z Wybrzeża Kości Słoniowej. Dziś macie ich całe mnóstwo. Jak to się stało, że staliście się w jednej chwili „wytwórnią” światowej klasy piłkarzy?
Nie tylko w Afryce, czy konkretnie w Wybrzeżu Kości Słoniowej rodzą się dobrzy piłkarze. Wielu dobrych piłkarzy jest na całym świecie. U nas w kraju potrafiliśmy stworzyć jednak odpowiednią „kulturę” wokół futbolu i dziś osiągamy sukcesy. Mi było dane 52 razy zakładać koszulkę Wybrzeża Kości Słoniowej. Za każdym razem czułem z tego powodu wielką dumę. Gra dla swojego kraju była dla mnie zawsze wielką przyjemnością.

Teraz to samo robi twój młodszy brat z Chelsea – Salomon Kalou.
Zgadza się. Mogę spokojnie stwierdzić, że byłem pierwszym nauczycielem mojego młodszego brata. Uczyłem go futbolu i zawsze mu powtarzałem, że kiedyś przyjdzie ten czas, że uczeń okaże się lepszy od nauczyciela... (śmiech)

Twoi rodacy osiągną sukces podczas zbliżających się finałów MŚ w Brazylii?
Mam cichą nadzieję, że Wybrzeże Kości Słoniowej awansuje z grupy. To byłby już dla nas duży sukces.

Powiedz szczerze. Mogłeś osiągnąć więcej w piłce, niż ostatecznie osiągnąłeś?
Kontuzja zatrzymała moją karierę w 2008 roku. Dziś nie gram już zawodowo w futbol, ale bardzo często i bardzo chętnie grywam w niego z moimi przyjaciółmi. Z perspektywy czasu nie mam czego żałować, że coś zrobiłem, czy czegoś nie zrobiłem podczas swojej przygody z piłką. Powiem więcej – według mnie miałem naprawdę wielką piłkarską karierę.

M.in. z sukcesem, jakim było sięgnięcie w 2002 roku po Puchar UEFA.
Rok 2002 był najlepszym rokiem w mojej piłkarskiej karierze. To właśnie wtedy osiągnąłem największy sukces podczas swojej przygody z futbolem. Zdobyłem Puchar UEFA z Feyenoordem Rotterdam. Ten sukces był tym bardziej dla mnie szczególny, że podczas finału na trybunach obecni byli moi rodzice. Zrobiłem to na ich oczach.

Feyenoord to klub, któremu najwięcej zawdzięczasz?
W Feyenoordzie spędziłem fantastyczny okres w życiu. Miałem świetne relacje z kolegami z drużyny, oraz ze sztabem trenerskim. Osiągaliśmy razem duże sukcesy. Pytasz czy można nazwać mnie legendą Feyenoordu? Nie jestem pewien, czy można użyć aż tak dosadnego słowa. Należałoby zapytać innych co sądzą na ten temat. Jeżeli pytasz zaś o to, gdzie czułem się najlepiej, to najlepiej czułem się podczas pobytu we Francji, a dokładnie w drużynie Auxerre. Trener Guy Roux był fantastyczny. Miałem z nim bardzo dobre relacje.

A czym obecnie się zajmujesz?
Wraz z moim bratem Salomonem Kalou stworzyliśmy fundację „Kalou Fundation”. Jest to fundacja, która pomaga ludziom cierpiącym na niewydolność nerek. Ponadto sam prowadzę również firmę stricte piłkarską. Jej nazwa to „Orlane Holding”. Staramy się pomagać młodym piłkarskim talentom pochodzącym z Wybrzeża Kości Słoniowej, aby ci osiągali sukcesy w dalszej perspektywie na arenie międzynarodowej.

Do piłkarskiej szatni cię nie ciągnie? Trener, działacz, menedżer?
Pytasz czy myślałem o tym, aby zostać kiedyś trenerem? Szczerze? Nie szczególnie (śmiech). Marzenia jednak mam. I nie będę ukrywał, że tych marzeń mam wiele. Najważniejszym z nich jest jednak chyba to, że chciałbym być wzorem do naśladowania dla młodzieży pochodzącej z mojego kraju.

Na swojej piłkarskiej drodze spotkałeś kilku polskich piłkarzy. Ktoś utkwił ci szczególnie w pamięci?
W swoim życiu grałem z kilkoma polskimi piłkarzami i zaznaczę - dobrymi polskimi piłkarzami. Myślę jednak, że tym najlepszym był Jerzy Dudek. Świetny bramkarz. Przy okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować polskim kibicom za ich wsparcie, które odczuwałem na każdym kroku wtedy, kiedy jeszcze zawodowo biegałem za futbolówką.

Rozmawiał: Sebastian Czapliński / Ekstraklasa.net



Polecamy