menu

Bayern wygrywa, lecz wciąż jest w rozsypce. Piłkarze mają dość Niko Kovaca

2 listopada 2018, 17:12 | Mateusz Skrzyński

Niko Kovac wciąż nie radzi sobie z szatnią Bayernu. Możliwe, że na ratunek mistrzom Niemiec przyjdą Paulo Dybala i... Arsene Wenger.

Robert Lewandowski jest po rozmowach z szefami Bayernu.
Robert Lewandowski jest po rozmowach z szefami Bayernu.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press

Cztery zwycięstwa z rzędu mogą lekko zamazać obraz Bayernu Monachium w tym sezonie. Piłkarze Niko Kovaca grają fatalnie, a na ich grę po prostu ciężko jest patrzeć. Maszyna, która jeszcze niedawno jak walec rozjeżdżała wszystkich rywali w lidze, ewidentnie przestała działać.

Wymęczona wygrana w Pucharze Niemiec z czwartoligo-wym Reudinghausen (2:1) nikogo nie uspokoiła, a wręcz przeciwnie. Trener Niko Kovac był wściekły na swoich piłkarzy, że ci nie potrafili dobić rywala. Ponadto Chorwat jest niezadowolony z postawy Jerome’a Boatenga i Francka Ribery’ego.

Wszystko miało miejsce przed ligowym meczem z Wolfsburgiem, który Bayern wygrał 3:1. Do rozgrzewki nie przystąpił Ribery i Boateng. Francuz usiadł na murawie i oparł się o baner reklamowy. Niemiec natomiast położył się za bramką i w ogóle nie ruszał. Jak podaje „Sport Bild”, to zachowanie miało bardzo zde-nerwować chorwackiego szkoleniowca. 41-latek podczas roz-mowy z piłkarzami w szatni domagał się szacunku oraz wykonywania jego poleceń.

Wcześniej Kovac posprzeczał się z Arjenem Robbenem, który nie chciał wykonywać jego poleceń na treningu. Holender rzucał koszulką, a gdy Chorwat coś mówił, to przykładał palec do ust, dając do zrozumienia, że nie zamierza go słuchać.

W sprawie interweniowali także szefowie Bayernu, którzy wezwali do siebie Jerome’a Boatenga i Roberta Lewandowskiego. Obydwaj piłkarze latem chcieli transferu do innego klubu. W przypadku Boatenga mówiło się o PSG i Manchesterze United, zaś w przypadku kapitana reprezentacji Polski - jak zwykle - dyskutowało się na temat jego odejścia do Realu Madryt. Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoenes byli jednak innego zdania.

Lewandowski zdradził, o czym m.in. rozmawiał ze swoimi przełożonymi. - Rozmawialiśmy o tamtym sezonie, zawiedzionych nadziejach i o tym, co źle funkcjonowało. Nie chcę powiedzieć, że dostałem obietnicę wsparcia, ale Bayern ma świadomość, co mógł zrobić lepiej i my wiemy, jak inaczej mogliśmy się zachować. Wszystko zostało wyjaśnione i mam wrażenie, że większość nieporozumień wynikała tylko z braku komunikacji. Zostało to nadrobione - wyznał „Lewy” w wywiadzie dla „WP SportoweFakty”.

Na razie nikt głośno nie mówi jednak o zwolnieniu chorwackiego szkoleniowca mistrzów Niemiec. W Monachium myślą za to o poważnych wzmocnieniach - tym bardziej że w ostatnich okienkach transferowych Bayern praktycznie nie kupował. Zresztą wystarczy dodać, że ich rekord transferowy to jedyne 40 milionów euro za Corentina Tolisso.

Teraz cena ma zostać przebita z przytupem. W ostatnich dniach najgłośniej spekuluje się o transferze Paulo Dybali z Juventusu Turyn. Zdaniem turyńskiego dziennika „Corriere Torino” Bawarczycy są w stanie wyłożyć nawet 100 milionów za 25-letniego Argentyńczyka. Po przyjściu Cristiano Ronaldo Dybala przestał był pierwszoplanową gwiazdą mistrzów Włoch, dlatego Bayern zamierza to wykorzystać.

Ponadto, gdyby transfer doszedł do skutku, to niewykluczone, że częścią transakcji byłoby skrócenie przez Bayern wypożyczenia Jamesa Rodrigueza z Realu Madryt. Tym bardziej że zainteresowanie Kolumbijczykiem wykazuje właśnie Juventus.

Gdyby jednak w Monachium doszło do zwolnienia Kovaca, to niewykluczone, że nowym trenerem zostałby Arsene Wenger, który już parokrotnie był wymieniany jako następca Chorwata. Francuz zdradził ostatnio, że już niedługo zamierza wrócić na ławkę trenerską. - Na początku 2019 roku chciałbym wrócić do futbolu. Gdzie będę pracował? Nie mogę powiedzieć, bo jeszcze sam nie znam swojej przyszłości. Nie podjąłem żadnej decyzji odnośnie mojego pracodawcy, ale na pewno gdzieś zakotwiczę - zapewnił Wenger.

Wiadomo, że raczej napewno nie będzie to Anglia, w której jako trener Arsenalu spędził 22 lata. - Wiele razy powtarzałem, że najlepszą dla mnie drogą będzie praca poza Anglią. W Arsenalu spędziłem tak długi czas, że dziwnie byłoby teraz trenować inny klub -podkreślił w rozmowie z angielską telewizją „Sky Sports”. Być może doświadczony Francuz zawita do Niemiec.


Polecamy