Atletico - Barcelona LIVE! Kolizja wielkich faworytów na starcie La Liga
Zazwyczaj, kiedy dwie drużyny ścigają się ze sobą, do ostatecznego starcia dochodzi dopiero przed metą. Jednak tym razem już na starcie rozgrywek Primera Division dojdzie do kolizji pomiędzy dwoma pretendentami do tytułu mistrzowskiego - kolizji w której zderzą się Atletico Madryt i FC Barcelona.
Początek ligi obu ekipom wyszedł bardzo dobrze. Atletico wygrało u siebie z Las Palmas 1:0 i zmiażdżyło w meczu wyjazdowym zeszłorocznego triumfatora Ligi Europy - Sevillę. Barcelona z kolei dwa razy wygrywała w stosunku 1:0, najpierw z Athletikiem Bilbao, a następnie z Malagą. Podsumowując, dziś wieczorem zderzą się dwie drużyny z mistrzowskimi aspiracjami, które do tej pory w lidze hiszpańskiej nie straciły choćby jednego punktu i ani jednej bramki. Nie można jednak zapominać, że Barca w meczach o Superpuchar Hiszpanii i Superpuchar Europy pokazała, że nie wszystko funkcjonuje w tym zespole tak jak powinno. Wyniki 0:4 z Bilbao i 5:4 z Sevillą wyraźnie wskazują na problemy w defensywie.
Oprócz tego, że Barca w meczach o stawkę straciła już dziewięć bramek, straciła jeszcze dwóch ważnych zawodników. Na domiar złego - obaj mają duży wpływ na postawę formacji defensywnej. Z gry w dzisiejszym meczu z powodu kontuzji wykluczony jest Dani Alves, a Pique nie zagra z powodu zawieszenia. Na uraz narzeka też Claudio Bravo, więc między słupkami drużyny gości stanie ten, który puścił osiem z dziewięciu straconych bramek - Marc-Andre ter Stegen.
Skoro jesteśmy przy absencjach, to trzeba powiedzieć, że mecz z trybun obejrzy też jeden z najwierniejszych żołnierzy Diego Simeone w poprzednich sezonach - Arda Turan. Turek przeszedł przed sezonem z Atletico do Barcelony, ale ze względu na zakaz transferowy, nie może grać do końca roku. Można się spodziewać, że realizatorzy transmisji telewizyjnej będą go często pokazywać na trybunach.
O ile w Madrycie panuje względny spokój, bowiem nie ma tam poważniejszych kontuzji czy różnego rodzaju afer, to w Barcelonie wybuchła ostatnio prawdziwa bomba. Zdetonował ją Gerard Pique, który szczerze wypowiedział się na temat rywalizacji Barcelony z Realem Madryt. W związku z tym na konferencji prasowej musiało paść pytanie do Luisa Enrique na temat całej sytuacji i nieobecności piłkarza w kadrze meczowej.
− Nie ma go wśród powołanych, bo opieram się na aktualnej sytuacji. Jeśli nastąpią zmiany, mamy czas, by dokonać roszad na liście. Czy myślę tak samo, jak Piqué, który powiedział, że chce, by Real zawsze przegrywał? Jeśli nałożyłbym maskę szczerości, mógłbym powiedzieć, że tak. Piqué to wspaniały, szczery i wyjątkowy facet. Powiedzenie tego co powiedział i w sposób jaki powiedział, ma swój urok. Wszyscy jesteśmy dorośli każdy interpretuje to jak chce. Pamiętam, że Guti też został potępiony za to, że kilka lat temu powiedział, że chciałby, żeby Barça zawsze przegrywała, a powiedział po prostu to, co myśli. Ale hipokryzja zawsze jest w tym kraju obecna. Zapytajcie tych, co gwiżdżą. Postawa tych, którzy gwiżdżą na Piqué i każdego piłkarza reprezentacji, jest żałosna i wyrządza szkodę drużynie (cytat za fcbarca.com).
W obozie Barcelony są też powody do radości. Messiemu w ostatnich dniach urodził się syn i cała drużyna będzie chciała za wszelką cenę uczcić to wydarzenie golem i tradycyjną kołyską.
Pomimo kontuzji, zamieszania wokół Pique, oraz fatalnej średniej wpuszczonych bramek ter Stegena, bukmacherzy uważają, że to Barcelona ma większe szanse na zwycięstwo. Fachowcy mówią, że Barca zawsze jest faworytem, ale w tym przypadku notowania są chyba lekko przeszacowane. Owszem, Zespół Luisa Enrique ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań, a w maju bieżącego roku wygrał na Vicente Calderon 1:0, jednak niemożna zapominać, że w sezonie 2013/14 na sześć spotkań Katalończycy nie wygrali ani razu, notując pięć remisów i jedną porażkę. I właśnie dlatego ten mecz jest tak ważny dla "Los colchoneros". Jeśli uda się im wygrać z zespołem, który jest przekleństwem Diego Simeone, to zawodnicy mogą uwierzyć, że powtórzenie scenariusza z sezonu, w którym sięgnęli po mistrzostwo Hiszpanii i dotarli do finału Ligi Mistrzów, jest w ich zasięgu.