menu

Pies Wojciecha Szczęsnego odnaleziony. Zaginął na plaży pod Barceloną. "Mamy ją"

11 lutego, 10:23 | etc

Nie ma dnia właściwie dnia bez informacji o Wojciechu Szczęsnym. W poniedziałkowy wieczór echem odbiły się jednak nie parady, lecz... poszukiwania. Konkretnie jego suczki, która zaginęła na plaży pod Barceloną. Marina ogłosiła już sukces.

Szczęsny i jego suczka Nala
Szczęsny i jego suczka Nala
fot. Instagram

[spis_tresci][/spis_tresci]

Zaginęła suczka Szczęsnego


Szczęsny tuż po Euro zamieszkał w swoim domu w Marbelli razem z żoną Mariną, synem Liamem, córką Noelią i właśnie suczką o imieniu Nala. To pudel rasy toy - jednej z najinteligentniejszych. Charakteryzuje się także zwinnością.

W październiku rodzina Szczęsnych przeniosła się pod Barcelonę, do wynajętego apartamentu w Castelldefels. I właśnie w tej miejscowości w poniedziałek zaginęła Nala. Około godziny 19, w pobliżu Placu Palmowego. Znak charakterystyczny: czarny naszyjnik imieniem.

Szczęsny poprosił o udostępnienie zdjęcia suczki i informacji o jej zaginięciu na profilu "Noticias de Castelldefels" (tłum. Wiadomości z Castelldefels). Losem pieska przejęła się także Anna Lewandowska, mieszkająca nieopodal.

[twitter]https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1889058659973620162[/twitter]

Nala odnaleziona


Na szczęście ta historia ma szczęśliwie zakończenie. - Mamy ją! - ogłosiła po północy Marina, a wspomniany profil potwierdził te doniesienia we wtorek rano:

- Nala jest już w domu. Bardzo dziękujemy wszystkim za współpracę - czytamy.

Niewykluczone, że ta historia zostanie wpleciona do dokumentu o Szczęsnym na Prime Video, który odsłoni kulisy nie tylko kariery, ale także codziennego życia.

[twitter]https://twitter.com/BarcaTimes/status/1889233554351001636[/twitter]

Żarty internautów z Peny


Póki co internauci nie przepuścili okazji do szydery. Zaginięcie Nali połączyli oczywiście z Inakim Peną, którego Szczęsny wygryzł ze składu. Oto wybrane komentarze:

  • Pytajcie Inakiego Penę.
  • Inaki, oddawaj psa.
  • Wreszcie Pena złapał coś do swoich rąk.

Ciekawe czy ten żart podchwyci także sama szatnia Barcelony, o której specyfice opowiedział niedawno Robert Lewandowski w wywiadzie dla Piłki Nożnej: - Opanowałem język hiszpański już na innym, wyższym poziomie. Nazwijmy to, bardzo umownie, komunikacją młodzieżową. To trudno wyjaśnić, ale taki prosty przykład dotyczy choćby funkcjonowania wewnątrz drużyny poza boiskiem. Mówię o takich zwykłych, codziennych żarcikach. Bo nawet jeśli nauczysz się prostego posługiwania językiem hiszpańskim, to niuansów, właśnie owych żartów, nie zrozumiesz. A teraz zaczynam już ten – tak to ujmę – młodzieżowy slang coraz lepiej kumać. Wiem, jak i o czym chłopaki w szatni rozmawiają.

[twitter]https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1889070353609081334[/twitter]


Polecamy