menu

UEFA i polscy sędziowie doceniają Szymona Marciniaka

30 listopada 2018, 16:30 | Mateusz Skrzyński

W życiu Szymona Marciniaka ostatnie miesiące nie należą do najłatwiejszych. Decyzje polskiego arbitra odbijają się szerokim echem w mediach społecznościowych. Pomimo internetowego szumu Marciniak wciąż ma pewną pozycję wśród sędziów, których wyznacza UEFA.

Szymon Marciniak wciąż ma pewną pozycję w UEFA.
Szymon Marciniak wciąż ma pewną pozycję w UEFA.
fot. Bartek Syta / Polska Press

Sędzia musi być przygotowany do tego typu spotkań. Ten nie wyglądał na przygotowanego. Gdy spojrzysz na statystyki i liczbę żółtych kartek, możesz pomyśleć o nas jak o bandzie jakichś rzeźników, ale to nieprawda. W Premier League jesteśmy jednym z zespołów z najwyższym współczynnikiem gry fair-play - skrytykował pracę Szymona Marciniaka trener Liverpoolu Jurgen Klopp. I choć kurz po meczu PSG z Liverpoolem już opadł, to niewykluczone, że w następnej kolejce Ligi Mistrzów nasz najlepszy arbiter znów posędziuje jakiś szlagierowy mecz. Pomimo licznych kontrowersji jego notowania w UEFA nie spadają.

Marciniak oraz jego asystenci mają za sobą dość burzliwy rok. Podczas mundialu w Rosji, polski sędzia zdaniem wielu ekspertów został przedwcześnie odesłany do domu. Wszystko za sprawą za braku podyktowania rzutu karnego dla Szwecji w meczu przeciwko Niemcom. Marciniak był tak pewny swojej decyzji, że nie zdecydował się na korzystanie z systemu VAR. Jak się później okazało, był to strzał w kolano.

Na szczęście system VAR już od przyszłego sezonu pojawi się także w Lidze Mistrzów. Mecz pomiędzy PSG, a Liverpoolem, to kolejny argument, że VAR w Lidze Mistrzów już jest potrzebny. Marciniak na pewno dostałby sygnał, żeby to sobie obejrzał. Zobaczyłby to z pięciu kamer i podjąłby decyzję optymalną, co byłoby też bardziej komfortowe dla wzburzonych zawodników i kibiców - stwierdził były sędzia międzynarodowy, Michał Listkiewicz.

- Marciniak miał w tym meczu sporo pracy i uwzględniając to, jego występ oceniam pozytywnie. Również za stosowanie korzyści, z których szczególnie dwie – w 80. i 84. minucie – były efektowne i pozwoliły PSG wyprowadzić szybkie i bardzo groźne akcje. Także stosowanie kar indywidualnych w większości przypadków było prawidłowe, choć faul Marco Verrattiego w 24. minucie kwalifikował się do pokazania mu czerwonej kartki. Noga faulującego Włocha była uniesiona, wyprostowana, korki skierowane były w nogę Joe Gomeza w okolicy jego łydki, blisko kości piszczelowej. Był to "flying tackle". Na klipach szkoleniowych FIFA i UEFA takie sytuacje opisywane są jako "serious foul play", co powinno oznaczać czerwoną kartkę - chwali pracę Marciniaka były sędzia - Rafał Rostkowski.

Na krajowym podwórku w ostatnim roku Marciniakowi także zdarzały się większe bądź mniejsze pomyłki. Z czego zatem wynikają błędy u tak doświadczonego i cenionego arbitra? Dlaczego w teoretycznie dużo wolniejszej lidze, która jako jedna z pierwszych w Europie zdecydowała wprowadzić system VAR, sędziowie tej klasy wciąż nie mogą ustrzec się błędów? - Sędziowie w polskiej lidze są po prostu przemęczeni. Mają bardzo dużo wyjazdów. W jednej kolejce są wyznaczani do kilku meczów. Sędziują jako główni, liniowi, lub odpowiadają za VAR. Dochodzą także mecze wyznaczone przez FIFA bądź UEFA. Kiedyś Howard Webb przeprowadził około 50 meczów w roku, po czym stwierdził, że nigdy więcej. Sędzia też musi mieć czas na odpoczynek. Gdy arbiter nie jest wypoczęty, to później zdarzają się pomyłki - wyjaśnia Rostkowski.

Reprezentacja Polski awansowała o jedną pozycję w rankingu FIFA

Press Focus