menu

Łukasz Płonowski dla Ekstraklasa.net: W przyszłości chciałbym być liderem Anderlechtu

19 marca 2014, 20:58 | Paweł Wróbel

- Model obrany przez belgijską federację doskonale pokazuje, że inwestycja w młode pokolenia się opłaca. Belgia, według mnie, to czarny koń zbliżających się mistrzostw Świata - mówi Łukasz Płonowski kapitan młodzieżowej drużyny Anderlechtu Bruksela.

Łukasz Płonowski
Łukasz Płonowski
fot. facebook

Zdobyłeś dwie bramki w derbach z RWDM Brussels. Jak oceniłbyś ten występ?
W końcu udało się trafić do siatki, ale do idealnego występu jeszcze daleko. Ciągle pracuję nad sobą i staram się, żeby w każdym kolejnym meczu eliminować błędy i braki z poprzednich starć. Jednak fakt, że trafiłem do siatki rywala, szczególnie mnie cieszy. Na mojej pozycji gole nie są częstym widokiem.

W Pucharze Belgii odpadliście z Pepingen, a nie tak dawno przegraliście na wyjeździe z AFC Tubize. Czy drużyna, której jesteś kapitanem, otrząsnęła się już po tych słabszych występach?
Trener trochę na nas pokrzyczał. Musiało wdać się trochę rozluźnienia w nasze szeregi. W końcu przewodziliśmy w tabeli z dużym zapasem punktowym. Liczę jednak, że wspólnie z kolegami weźmiemy się w garść i w końcu zaczniemy już punktować tylko i wyłącznie za trzy oczka.

W lidze macie już tylko dwa punkty przewagi nad sąsiadem z Brukseli. Zdobycie mistrzostwa jest na wyciągnięcie ręki, a może ciąży na was coraz większa presja?
Jesteśmy świadomi swojej wartości i liczę, że mistrzostwa w naszych młodzieżowych rozgrywkach już nie oddamy. Presja zawsze jest, ale ta akurat w sporcie pomaga.

Szkolenie w Belgii jest na bardzo wysokim poziomie, co odzwierciedlają wyniki drużyny narodowej. Jak oceniasz treningi i nie tak dawno wybudowaną nową bazę treningową?
Na wszystko pracowano długie lata. Model obrany przez belgijską federację doskonale pokazuje, że inwestycja w młode pokolenia się opłaca. Belgia, według mnie, to czarny koń zbliżających się mistrzostw Świata. W tym, co robią na boisku są po prostu świetni. Co do bazy treningowej, to dla mnie liczy się przede wszystkim to, że stale mogę się doskonalić. A im lepsze warunki stwarza ku temu klub, czy federacja, tym łatwiej o dobre rezultaty.

W Belgii chodziłeś do polskiej szkoły, teraz przyszedł czas na język francuski. Lekcje po francusku, w domu po polsku, a boisko? Udaje ci się połączyć szkołę i treningu w Anderlechcie?
To fakt. Po polskim gimnazjum, przyszedł czas na francuskie liceum. Zmiana ta wymuszona była natężonymi treningami, co wiązało się z częstymi nieobecnościami w szkole, a to z kolei w polskiej szkole byłoby średnio możliwe. Jakoś idzie to łączenie obowiązków. Uważam, że warto się kształcić nie tylko z piłką przy nodze. Książka w ręku też jest czasem mile widziana. Zresztą, gdy chodziłem do polskiej szkoły, równolegle uczyłem się w drugiej szkole, gdzie mówiło się tylko po francusku.

Jaką książkę zatem ostatni raz przeczytałeś?
„Ronaldo – obsesja doskonałości” Luki Caioli.

Przebywasz w Belgii od piątego roku życia, wiec nie masz większych problemów z dogadywaniem się z kolegami z drużyny. Z kim z zespołu masz najlepszy kontakt?
Moim najlepszym kumplem zdecydowanie jest Othman Dahlfa. Bardzo utalentowany rozgrywający. Reprezentacja Maroka będzie miała z niego w przyszłości wiele pożytku.

Występujesz z opaską kapitana w drużynie, co jest na pewno wielką nobilitacją dla ciebie. Wierzysz, że w przyszłości możesz być również liderem w zespole seniorów?
Taki jest mój cel. Jak będzie w przyszłości? Zobaczymy.

Grasz na pozycji defensywnego pomocnika. Jakie są twoje mocne strony, a nad czym musisz jeszcze mocno popracować?
Nie chcę siebie oceniać. Wiem, co mam poprawić, a moje mocne strony? Trzeba mnie zobaczyć w trakcie meczu, tam najlepiej potrafię sprzedać to, co potrafię.

Jest jakiś piłkarz na którym się wzorujesz?
Staram się mieć swój niepowtarzalny styl. Ale jeśli miałbym już kogoś wymienić, to Xabi Alonso z Realu Madryt jest takim moim piłkarskim idolem.


Polecamy