menu

Kosanović: Gra w Belgii jest szybsza

27 stycznia 2014, 12:17 | Maciej Kmita / Dziennik Polski

Milos Kosanović zimą przeniósł się z Cracovii do Mechelen i zdążył już zaliczyć dwa występy. Znalazł się nawet w "11" kolejki. Jak ocenia swój transfer?

Milos Kosanović dobrze odnajduje sie w Mechelen
Milos Kosanović dobrze odnajduje sie w Mechelen
fot. Andrzej Banaś / Gazeta Krakowska

Od Pana przeprowadzki do Mechelen minęły dwa tygodnie. Zdążył się Pan już zaaklimatyzować w Belgii?
Myślę, że to już za mną i czuję się w porządku. W drużynie jest trzech kolegów z Bałkanów, jest też Seweryn Michalski, który chyba najbardziej ucieszył się z mojego przyjazdu, bo może z kimś porozmawiać po polsku. Flamandzkiego jeszcze się nie uczę, ale w Belgii nie ma chyba osoby, która nie mówi po angielsku. Szybko wyprowadziłem się z hotelu - dostałem z klubu mieszkanie w centrum Mechelen. Tak samo wszystkie inne sprawy klub zorganizował dla mnie: samochód, bank, telefon i tak dalej. Ja mam tylko trenować i tylko o tym myśleć, a klub dba o to, bym z niczym nie miał problemów. Bardzo mi się to podoba.

Było Panu łatwiej niż w 2010 roku, gdy z Serbii przyjechał Pan do Polski?
Jestem dojrzalszym człowiekiem i lepszym piłkarzem, co ułatwia wejście w nowe środowisko. A doświadczenie z przeprowadzki do Krakowa pomogło mi teraz bezproblemowo przenieść się do Mechelen. A mam nadzieję, że to nie ostatnia przeprowadzka w moim piłkarskim życiu.

Już w pierwszym meczu zaczął Pan wykonywać stałe fragmenty gry - to niespotykana sytuacja.
To trener tak zadecydował, ale myślę, że też koledzy szybko zaufali mojej lewej nodze. Cieszę się, że mogłem pomóc. Naprawdę dużo pracujemy nad stałymi fragmentami gry, możemy zostawać po treningach i ćwiczyć do oporu.

Nawyki, których nabrał Pan w Cracovii, czyli utrzymanie się przy piłce za wszelką cenę, rozgrywanie jej od swojego pola karnego, są mile widziane przez trenera?
Bardzo mu się podoba, że potrafię tak grać, że potrafię zagrać prostopadłe podanie między liniami. Zachęca mnie do tego, żebym próbował wprowadzać tak piłkę. Nie daje nam jednak w ogóle ryzykować w obronie - w sytuacji zagrożenia trzeba wybić piłkę. Widzę jednak, że ten ostatni etap w Cracovii z trenerem Wojciechem Stawowym dużo mi dał.

Pokusi się już Pan o porównanie poziomów lig?
Zagrałem dopiero dwa mecze, więc jeszcze jest za wcześnie, żebym wydawał takie sądy. Na pewno gra w Belgii jest szybsza - wszystko szybciej się dzieje i trzeba sprawniej reagować. Jest wielu silnych zawodników z Afryki, przez co gra jest też mocno siłowa. W Anderlechcie zaskoczyło mnie, że to bardzo młody zespół, a przy tym tak dobry. W środku pola gra 16-letni Yoeli Tielemans. I to jak gra! Jakby miał 30 lat, lewa, prawa noga. Wróżę mu dużą karierę.

Za występ z Anderlchtem trafił Pan do "11" kolejki "Het Laatste Nieuws" - wymarzony debiut.
W poniedziałek rano obudził mnie mój agent i mówi, że jestem w "11" kolejki. Byłem jeszcze nieprzytomny, ale tym od razu mnie obudził (śmiech). Koledzy w szatni mi gratulowali, ale nikt mi nie obkleił auta tak jak Krzysiek Danielewicz w Cracovii, gdy znalazłem się w "11" Canal Plus". Muszę go tu ściągnąć.

Cały wywiad w dzisiejszym Dzienniku Polskim!


Gazeta Krakowska


Polecamy