menu

Teodorczyk strzela i dyktuje warunki

31 marca 2017, 19:37 | Michał Skiba

Anderlecht Bruksela nie żałuje wypożyczenia Łukasza Teodorczyka. Polak strzela gola za golem. Teraz Belgowie chcą wyszarpać Polaka Dynamowi Kijów. A potem sprzedać za dużą kasę


fot. Szymon Starnawski /Polska Press

Belgijska prasa jeszcze niedawno informowała, że Łukasz Teodorczyk żąda najwyższego kontraktu w historii Anderlechtu Bruksela. Stwierdzenie było dosyć enigmatyczne, bo nie szły za nim żadne konkrety. Jeszcze dwa tygodnie temu wygórowane warunki „Teo” miały przybliżyć go do powrotu na Ukrainę (do Anderlechtu jest wypożyczony z Dynama Kijów). Belgowie jednak uznali, że nie mogą przejść koło tak wielkich pieniędzy obojętnie.

- Rozmawiamy z przedstawicielami Anderlechtu Bruksela o przedłużeniu kontraktu. Nowa umowa ma obowiązywać jeszcze przez cztery lata - mówi w „Przeglądzie Sportowym” Marcin Kubacki, menedżer napastnika reprezentacji Polski. I zapewne wszędzie powiedziałby to samo, bo na razie toczy się zakulisowa walka o każde euro. - Wcale nie jest pewne, że osiągniemy porozumienie z Anderlechtem co do pensji i długości kontraktu. Co zatem, jeśli rozmowy zakończą się niepowodzeniem? Wtedy Łukasz znów będzie piłkarzem Dynama. Nigdy już w nim nie zagra, ale to Dynamo go sprzeda - ostrzegał przed dwoma tygodniami Kubacki na łamach belgijskiego „La Dernière Heure”.

Po krótkich medialnych wojenkach wiele wskazuje na to, że obie negocjacyjne strony dzieli już niewiele. Na stadionie im. Constanta van den Stocka Teodorczyk zaraz podpisze dokument, który uczyni go piłkarzem Fiołków na kilka następnych lat. Choć najważniejsza będzie klauzula odstępnego, a długofalowym pracownikiem Anderlechtu „Teo” będzie jedynie w papierach.

Plan jest prosty. Belgowie stopują Ukraińców, po prostu zgadzają się na ich ofertę. Płacą pięć milionów euro za polskiego napastnika (taką cenę ewentualnego pierwokupu uzgodniły oba kluby w momencie wypożyczenia) i z automatu wyceniają go na co najmniej trzynaście. Wtedy Polak będzie miał prostą drogę do Premier League lub Bundesligi. Angielskie media uważają, że to Liverpool i West Ham United są zainteresowane Teodorczykiem najbardziej.

O ile w każdej plotce jest ziarno prawdy, w mieście Beatlesów wszyscy nabrali wody w usta. Za to w zachodnim Londynie bramkostrzelnego napastnika szukają już dobre kilkanaście miesięcy. Być może to właśnie Teodorczyk.

Ale najpierw - umowa. I to aż do 2021 roku. Sam Teodorczyk pali się do podpisania kontraktu z Belgami. Nawet jeśli ma zaraz po tym odejść z Brukseli, w rozmowie z Polsatem Sport przyznał, że to w Anderlechcie dano mu dopiero prawdziwą szansę. Trzeba przyznać, że wykorzystał ją znakomicie.

Polak na tak olbrzymie zainteresowanie po prostu zasłużył. Grą na boisku, bo poza nim bywa różnie. Ale gdy jest liderem klasyfikacji strzelców belgijskiej ekstraklasy (20 goli w lidze), Belgowie przymknęli oko na to, że nie było go na bardzo prestiżowej gali „Het Laatste Nieuws”. Wtedy „Teo” zapadł się pod ziemię, nie odbierał telefonów.

- Anderlecht chce przeprosić organizatorów gali za nieobecność Łukasza Teodorczyka. Jest w Polsce, ale nie wiemy, dlaczego. Może pomylił dni? To na pewno nie bojkot - powiedział rzecznik klubu David Steegen. Zaraz ten sam rzecznik zaprosi wszystkich dziennikarzy na konferencję z okazji podpisania nowej umowy. Pewnie nie zjawią się na niej polscy żurnaliści, których Teodorczyk (z malutkimi wyjątkami) chyba bojkotuje, a jednemu z nich - podobno w niecenzuralnych słowach - kazał dać święty spokój. Jak sam powiedział, został kiedyś oszukany przez jednego z dziennikarzy i woli przemawiać bramkami.

Liczby jakie w tym sezonie wykręcił stawiają go w lepszym położeniu w trakcie negocjacji. Sternicy Anderlechtu wypożyczyli go z Dynama Kijów bez większej wiary, nie gwarantując sobie prawa przedłużenia kontraktu na określonych, swoich warunkach. To sprawia, że menedżer teraz jego menedżer Marcin Kubacki może trochę ponegocjować. A to wszystko w przededniu rywalizacji z Manchesterem United w ćwierćfinale Ligi Europy. Czołówki gazet mają zaraz napisać się same: Teo kontra Ibra. W lidze też nie jest najgorzej - Fiołki w dobrym stylu przebrnęły fazę zasadniczą ligi i teraz czekają ich play-offy.

Cokolwiek wydarzy się w najbliższej przyszłości z udziałem Łukasza Teodorczyka, jeśli dalej będzie tak skuteczny, będą to same pozytywne sprawy. Transfer, podwyżka? A może wszystko na raz. Teodorczyk nie może po prostu zwolnić tempa.


Polecamy