menu

Szczęsny przełknął pierwszą setkę, teraz imponuje trzeźwością umysłu

27 stycznia 2014, 12:07 | Bolesław Groszek / Polska The Times

Niewielu jest polskich piłkarzy, którzy odnoszą wielkie sukcesy na Zachodzie. Niewielu wyjeżdża i staje się podstawowymi zawodnikami europejskich gigantów. Aby wymienić wszystkich, wystarczyłoby palców jednej ręki. Mimo to mamy w Polsce towar eksportowy, którym można, a nawet należy się chwalić.

Wojciech Szczęsny na dobre związał się z Arsenalem
fot. Facebook
Związek Szczęsnego z Mariną Łuczenko przestał być tajemnicą
fot. Instagram
1 / 2

W ubiegłym tygodniu Wojciech Szczęsny obchodził bardzo ważny jubileusz, bowiem rozegrał setny mecz w Premier League. Wydarzenie to może być uznawane za początek nowej epoki w życiu bramkarza Arsenalu, który od jakiegoś czasu naprawdę spełnia się w życiu zawodowym oraz prywatnym.

Niekwestionowany numer "1"

O tym jak wielki sukces odniósł w Arsenalu, niech świadczy niedawno podpisany przez Polaka kontrakt. Mimo że nie ujawniono szczegółów, według "The Sun" bramkarz do 2018 r. zarobi ok. 21 mln funtów. Taka umowa świadczy o jednym - Arsene Wenger wreszcie znalazł bramkarza, na którego konsekwentnie będzie stawiał. Wcześniej rotował między Jensem Lehmannem, Manuelem Almunią, Łukaszem Fabiańskim i Vito Mannone. Teraz hierarchia jest jasna - żelaznym numerem jeden jest Wojtek.

Nowy kontrakt zadziałał na niego fantastycznie. W tym sezonie, podobnie jak cały Arsenal, gra jak z nut. Kanonierzy prowadzą w tabeli Premier League, a w całej dotychczasowej kampanii stracili najmniej, bo tylko 19 bramek. Oczywiście zasługa w tym całej defensywy, ponieważ mając za sobą pewnego bramkarza, obrońcy czują się dużo swobodniej. Wojtek jednak daje im potrzebny spokój, bo w sytuacjach kryzysowych raz za razem ratuje swój zespół. Według statystyk od momentu gdy Szczęsny stanął w bramce Arsenalu, ten traci mniej goli (0,91 na mecz do 1,28), co składa się na świetną skuteczność: 76 proc. udanych obron i 39 czystych kont. Patrząc na te statystyki, ręce same składają się do oklasków, a na usta cisną się komplementy.

Nawet trener Arsene Wenger nie ukrywa słów podziwu dla Polaka. - Wojciech poprawił swoją psychikę i gra teraz bardziej dojrzale. Podejmuje decyzje szybciej, bardziej przejrzyście i z większą pewnością siebie. Zawsze był inteligentnym chłopakiem i dzięki swojej inteligencji szybko uczy się na błędach. Jestem szczęśliwy, że zawsze darzyłem go zaufaniem, bo to bardzo dobrze działa na jego rozwój. Myślę, że dziś nikt nie zaprzeczy, że Polak stał się jednym z pięciu najlepszych golkiperów w Premier League.

Wydaje się, że w tym sezonie, podobnie jak cały Arsenal, nauczył się pewnej stabilności. Gra odpowiedzialnie i nie popełnia głupich błędów. Wcześniej te błędy oraz słaba gra na przedpolu były głównymi zarzutami do Polaka. Dwa lata temu, mimo że zagrał aż 38 spotkań w Premier League, Wenger szukał nowego bramkarza. W tamtym roku, gdy Wojtek wrócił po kontuzji, musiał usiąść na ławce, bo w gazie był Vito Mannone. Jednak wrócił silniejszy i teraz trudno wyobrazić sobie kogoś innego w bramce "The Gunners".

Dojrzałość nie tylko na boisku

Nowe rozdanie nastąpiło również w życiu prywatnym. Niewinny wakacyjny flirt z celebrytką, piosenkarką Mariną Łuczenko przerodził się w poważny związek i teraz Wojtek równie często co na portalach sportowych pojawia na tych plotkarskich. Może dlatego związek skrzętnie ukrywano. Marinę i Wojtka można było zobaczyć bawiących się podczas Opener Festiwal, jednak oboje zgodnie zaprzeczali, by miało ich cokolwiek łączyć. Wygadał się jednak pomocnik Arsenalu Mikel Arteta, który zamieścił zdjęcie zakochanych na swoim instagramowym profilu i podpisał je "Szczęsny ze swoją dziewczyną". Od tego czasu Marina stała się częstym gościem na Emirates Stadium, co nie umknęło angielskim gazetom. "Daily Mail" określił celebrytkę mianem "oszałamiającej".

Kolejny etap to przeprowadzka do dużego mieszkania w centrum Londynu, wartego 850 tys. funtów. - Inwestuję, jak umiem, i słucham rad mądrzejszych od siebie - pochwalił się w rozmowie z "Playboyem". Sam przyznał, że 20 proc. ceny było jego wkładem własnym, natomiast na resztę wziął kredyt, który wciąż spłaca. Co przekonało go do tej inwestycji? Pewnie nie siłownia lub basen do dyspozycji mieszkańców, ale to, że przez jakiś czas jego sąsiadką była Cheryl Cole, piosenkarka, była żona Ashleya Cole'a.

Wojtek inwestuje również w inny sposób, bowiem ma ogromną słabość do drogich samochodów. Obecnie jeździ porsche cayenne turbo S. Jednak nie jest to model, który można kupić w salonie. Został przerobiony przez niemiecką firmę tuningową Lumma Design. - Teraz to już nie bestia, to potwór - krótko opisał swoją nową brykę bramkarz.

Poważny związek, piękny samochód i nowe mieszkanie świadczą o tym, że Wojtek chyba w końcu naprawdę dorósł i stara się ustatkować. Mimo 24 lat bramkarz wciąż był uważany za duże dziecko, głównie przez swoje twitterowe wybryki. Najpierw nazwał swojego klubowego kolegę Aarona Ramseya pedofilem, a następnie wyśmiewał publicznie fryzurę Cesca Fabregasa. Obie afery zakończyły się reprymendą ze strony klubu, publicznymi przeprosinami oraz zamknięciem profilu na Twitterze.

Legenda Arsenalu?

Mimo to internet aż huczy od informacji o Szczęsnym. Stał się popularny i interesujący dla czytelników. Pomaga mu w tym przyjaźń z Robertem Lewandowskim. Obaj piłkarze tworzą świetną polską wizytówkę za granicą. Spełniają się zawodowo i prywatnie, często chwalą się swoją przyjaźnią. Przed meczami Borussia Dortmund - Arsenal w Lidze Mistrzów pojedynkowali się na zdjęcia na Facebooku. Natomiast gdy decydowała się przyszłość "Lewego", Wojtek przyznał, że gorąco namawiał go na transfer do Arsenalu, lecz ten odmówił.

Przed Szczęsnym kariera wciąż stoi otworem. Dla bramkarza 24 lata to wiek nauki i zbierania doświadczeń. Wszystko wskazuje więc na to, że będzie jeszcze lepszy. Do "klubu 100" Arsenalu wchodzi jako czwarty bramkarz w historii, a najlepszy - David Seaman (325 rozegranych spotkań), barierę stu przekroczył dopiero w wieku 31 lat i 5 miesięcy. Jakiś czas temu mówiło się, że Polak jest potencjalnym następcą Victora Valdesa w Barcelonie, wydaje się jednak, że popularny na trybunach Emirates "Czezny" woli zostać legendą Arsenalu.

Polska The Times


Polecamy