Szalone derby Liverpoolu, VAR znacząco wpłynął na wynik
Everton zremisował z Liverpoolem 2:2 w derbowym meczu w 5. kolejce Premier League. Gospodarze mogą mówić o dużym szczęściu, bo na wynik mocno wpłynęły dwie decyzje VAR, gdzie decydowały dosłownie milimetry.
Derby Mercyside Everton rozpoczynał jako objawienie sezonu i lider tabeli, ale od początku inicjatywa należała do mistrzów Anglii. The Reds agresywnie odbierali piłkę i atakowali rywali wysokim pressingiem. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już w 3. minucie Andrew Robertson wygrał przebitkę na lewej stronie boiska, perfekcyjnie podał do Sadio Mane, a Senegalczyk, który niedawno pauzował z powodu zarażenia koronawirusem, umieścił piłkę w siatce.
Goście nie zwalniali tempa i już po chwili mogli mieć rzut karny. Virgil Van Dijk przyjął piłkę w polu karnym, a w niezwykle brutalny sposób wpadł w niego bramkarz Jordan Pickford. Holender nie wrócił już na boisko, a powtórki wyraźnie pokazywały, że Liverpoolczykom należy się jedenastka, a angielskiemu golkiperowi czerwona kartka. Analiza VAR wykazała jednak, że obrońca gości był wcześniej na milimetrowym spalonym, więc sprawa faulu nie była rozpatrywana.
Obrona The Reds bez Van Dijaka nie była już tak szczelna, co wykorzystali gospodarze w 19. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jamesa Rodrígueza perfekcyjną główką popisał się Michael Keane, a wynik remisowy utrzymał się do przerwy.
[twitter]https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1317491083178332160[/twitter]
Po zmianie stron obie drużyny nie forsowały tempa, ale znów to Liverpool wyszedł na prowadzenie. Mohamed Salach wykazał się sprytem w polu karnym i to The Reds byli bliżej wygranej. Gospodarze mogli liczyć jednak na swojego najlepszego napastnika i lidera strzelców Premier League. Dominic Calvert-Lewin wyskoczył najwyżej przy dośrodkowaniu Lucasa Digne i ustalił wynik spotkania na 2:2, strzelając swoją 7 bramkę w obecnej kampanii.
To nie był jednak koniec emocji na Goodison Park. W 90. minucie czerwoną kartkę obejrzał Richarlison, który niezwykle ostro zaatakował wślizgiem Thiago. Goście rzucili się więc do ataku, by wykorzystać grę rywala w osłabieniu i po chwili piłka ugrzęzła w siatce po golu Jordana Hendersona. Trafienie Anglika nie zostało jednak uznane, bo po analizie var sędzia ponownie dopatrzył się milimetrowego spalonego.