menu

Newcastle United - Liverpool LIVE! Sroki pozostaną na zwycięskiej ścieżce?

1 listopada 2014, 07:53 | Filip Błajet

Liverpool zmierzy się z Newcastle w najgorszym momencie. The Reds muszą radzić sobie z kryzysem, podczas gdy Sroki znacząco lecą w górę i wygrały trzy ostatnie mecze. Kto będzie górą na Anfield?

Wydawało się, że Alan Pardew jest już o krok od bycia zwolnionym z Newcastle. Tymczasem Sroki podniosły się niczym feniks z popiołów i wygrały trzy mecze z rzędu. Najpierw ograły Leicester, w ostatnim tygodniu do rozkładu dołożyły Tottenham, a w środę w pokonanym polu pozostawili Manchester City. Teraz o zwolnieniu angielskiego menadżer nikt już nie mówi, a morale ekipy angielskiego szkoleniowca idą w górę. Wielu ekspertów uważa nawet, że to Newcastle jest faworytem starcia na St. James Park.

W meczu w środku tygodnia bramkę zdobył Rolando Aarons i bardzo możliwe, że zagra w pierwszym składzie. Zabraknie za to Papissa Cisse, dlatego miejsce w wyjściowej jedenastce powinien utrzymać Ayoze Perez. Młody Hiszpan zdobył decydującego gola w meczu z Tottenhamem i zrobił dobre wrażenie na Alanie Pardew. Z powodu kontuzji nie zagrają także Davide Santon oraz Siem de Jong.

Z kolei Liverpool zdecydowanie nie zaimponował w spotkaniu ani z Hull, ani ze Swansea, kiedy to dopiero w ostatnich minutach zapewnił sobie zwycięstwo. Na poprawę atmosfery w ekipie Rodgersa z pewnością nie wpłynęła wypowiedź Stevena Gerrarda, który zaczął przebąkiwać o zmianie klubowych barw. Cieszyć irlandzkiego szkoleniowca może za to gol zdobyty przez Mario Balotellego. Może Włoch wreszcie się przełamie i zacznie grać na oczekiwanym poziomie?

Wciąż poza grą pozostaje Daniel Sturridge, dlatego pewny plac powinien mieć Mario Balotelli. W porównaniu do meczu ze Swansea, do pierwszego składu powinni wrócić także Raheem Sterling i Steven Gerrard. Niemożliwy jest za to występ Jona Flanagana, Mamadou Sakho oraz Suso.

Czy warto zasiąść w sobotnie popołudnie przed telewizorem? W każdym z ostatnich 11 wyjazdowych meczów Liverpoolu padały co najmniej trzy bramki. Newcastle jest w gazie, a z kolei The Reds w kryzysie. Emocji i walki z pewnością na St. James Park nie zabraknie.


Polecamy