Manchester City - Leicester LIVE! Mecz o pozycję lidera Premier League
Bukmacherzy nie mają wątpliwości, że faworytem spotkania na szczycie Premier League jest, grający u siebie, Manchester City. Leicester w tym sezonie już tyle razy udowadniał nam jak bardzo się mylimy i nie nie ma powodu sądzić, iż nie mieliby zrobić tego po raz kolejny. Zwłaszcza, że nic nie wskazuje na to, aby Lisy miały jakąkolwiek zadyszkę.
W tym roku drużyna „Lisów” wzięła sobie za punkt honoru udowodnić, że wszystko co wiemy o piłce nożnej jest nieprawdą. Drużynę, która tylko dzięki, tyleż skutecznej, co zupełnie niespodziewanej serii zwycięskich meczów, uciekła w poprzednim sezonie przed degradacją, opuścił trener. Trener, który wydawał się dla tego zespołu wręcz stworzony, nawet jeśli często zachowywał się mocno kontrowersyjnie. Na dodatek stery nad klubem przejął Claudio Ranieri, z wcześniejszej pracy uciekający z podkulonym ogonem (prowadzona przez niego reprezentacja Grecji potrafiła przegrać nawet z Wyspami Owczymi).
Kiedy skończyliśmy już przecierać oczy ze zdumienia nad ich grą w pierwszych meczach, wydawało się, że Leicester skończy podobnie jak sezon wcześniej Southampton, lądując ostatecznie w środku tabeli, a ich dobrą postawę tłumaczyliśmy w głównej mierze łatwym terminarzem. Kiedy ekipa Ranieriego nie zamierzała się zatrzymywać, wymyśliliśmy, że niezwykle napięty w Anglii okres świąteczny, połączony z potyczkami z czołowymi klubami, musi zakończyć tę przepiękną bajkę. Nic z tych rzeczy, mamy luty, a „Lisy” wciąż są na pierwszym miejscu w tabeli. Ostatnim meczem z Liverpoolem udowodnili, że nie ma mowy o obniżce formy.
Teraz, gdy przed Leicester bodaj dwa najtrudniejsze mecze sezonu - wyjazdy z Manchesterem City oraz Arsenalem - znów mówi się, że to będzie koniec mistrzowskich aspiracji klubu. Jedynym logicznym następstwem, biorąc pod uwagę wydarzenia tego sezonu, byłoby jednak, gdyby po tych dwóch spotkaniach „Lisy” wciąż zajmowały fotel lidera. Wtedy zaś czeka ich znów seria meczów z „łatwiejszymi” rywalami. Z obecnej pierwszej ósemki zmierzą się już tylko z Manchesterem United, West Hamem oraz Southampton, a więc drużynami z miejsc 5-7.
Oczywiście „The Citizens” na Etihad wciąż będą faworytami, ale na pewno podopieczni Pellegriniego nie prezentują teraz najlepszej formy. Ostatnio zdarzyły im się remisy z West Hamem (na wyjeździe) i Evertonem (u siebie). Dla odchodzącego w lecie z klubu Chilijczyka (już wiemy, że zastąpi go długo wyczekiwany w niebieskiej części Manchesteru Guardiola) na pewno jest to niezwykle ważny mecz. Bez wątpienia chciałby zakończyć pracę w klubie zdobyciem kolejnego mistrzostwa, co tylko pomogłoby mu szukać następnego pracodawcy. Chcąc to jednak osiągnąć, musi takie mecze jak dzisiejszy wygrywać. Szukanie sposobów na lepszych przeciwników idzie mu natomiast od dłuższego czasu bardzo opornie. Najwyżej notowanym rywalem, z którym City zwyciężyło, jest siódme Southampton.
A warto pamiętać, że Leicester przegrało w tym sezonie jedynie dwa razy, zaś remis drużynę Ranieriego na pewno zadowoli. Nawet taki bezbramkowy, jak w grudniowym spotkaniu pomiędzy obiema drużynami. Wtedy zaś droga do mistrzostwa (tym bardziej w przypadku zwycięstwa) naprawdę stanie przed „Lisami” otworem, jakkolwiek nie odżegnywałby się od tego włoski trener.