Arsenal – Southampton LIVE! "Kanonierzy" w pogoni za TOP4
Premier League wkracza w najbardziej wyczerpujący i emocjonujący okres. Grudzień jest miesiącem największego natężenia meczowego, a już na jego początku rozegrany zostanie absolutnie hitowy mecz. Pojedynek między rozczarowującym w tym sezonie Arsenalem, a zaskakującym Southampton jest okazją do rewanżu za spotkanie w Pucharze Ligi, które Kanonierzy przegrali na The Emirates 1:2.
Cofnijmy się parę miesięcy wstecz. Po niezłym sezonie Southampton zajmuje ostatecznie 8. miejsce w ligowej tabeli. „Święci” zrobili świetne pierwsze wrażenie i długo utrzymywali się w czołówce Premier League. Nie utrzymali jednak tempa, ale inne angielskie kluby pamiętały doskonały start klubu ze St Mary’s Stadium. Po sezonie z Southampton odeszło wielu świetnych piłkarzy, m.in. Luke Shaw, Adam Lallana, Dejan Lovren, Calum Chambers czy Rickie Lambert oraz ojciec sukcesów klubu, trener Mauricio Pochettino. Po tych ubytkach nikt nie wierzył w to, że Southampton jeszcze raz tak zaskoczy wszystkich, jak w ubiegłym sezonie, a wielu nawet wieszczyło walkę o utrzymanie.
Dziś „Święci” są czołową drużyną ligi. Ronald Koeman przejął Southampton i zrobił totalną rewolucję. Z Feyenoordu zabrał ze sobą Graziano Pelle, nieznanego szerszemu gronu włoskiego napastnika, a ten został nowym Rickie Lambertem. W obecnej kampanii 14/15 zdobył już 6 bramek. Świetnym posunięciem okazało się również ściągnięcie Dusana Tadicia, który zanotował aż 7 ostatnich podań w 13 ligowych spotkaniach. Najbardziej kontrowersyjną decyzją było wydanie 12,5 mln funtów na Frasera Forstera, eks bramkarza Celticu, mając w bramce solidnego Artura Boruca. Na chwilę obecną Southampton jest jednak drużyną tracącą najmniej bramek, więc i ten ruch można zapisać Koemanowi na plus.
Dwa ostatnie mecze drużynie „Świętych” jednak nie wyszły tak jak powinny. Wyjazdowy remis z Aston Villą i porażka u siebie z Manchesterem City aż 0:3 wskazują na lekki regres formy piłkarzy Koemana. Dzisiejszy mecz rozwieje wątpliwości czy to tylko chwilowy zastój, czy też Southampton zaczęło pikować tak jak w ostatnim sezonie. Okazja do testu znakomita, bo i rywal nie byle jaki.
Arsenal Londyn to chyba najbardziej nierówna drużyna w lidze. Kanonierzy zaliczyli świetny początek, w którym pokonali City w meczu o Tarczę Wspólnoty aż 3:0, a później wygrali z Crystal Palace na inaugurację ligi. Później przyszły męczarnie w 4. rundzie kwalifikacji do LM z Besiktasem, aż po paru meczach beznadziei zagrali świetne spotkanie, tym razem remisowe z City. Tuż po tym w fatalnym stylu przegrali w LM z Borussią Dortmund. Ciekawie miało być po wygranej w kapitalnym stylu z Galatasaray, ale Chelsea szybko sprowadziła Kanonierów na ziemię. I tak dalej, i tak dalej. Arsenal znowu jest w sytuacji, w której wygrał 2 mecze z rzędu i wydaje się, że kolejny raz kryzys jest zażegnany.
Problemem są jednak kontuzje. Widzisz „problemy kadrowe” myślisz „Arsenal”. Szczęsny, Ospina, Debuchy, Monreal, Gibbs, Wilshere, Arteta, Diaby, Ozil, Oxlade-Chamberlain. Arsene Wenger będzie musiał się sporo nagimnastykować, by zestawić jakoś swoją formację, mając kontuzjowanych dwóch lewych obrońców i 4 środkowych pomocników. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest gra Flaminiego na lewej obronie, Chambersa na defensywnym pomocniku i wejście Bellerina na prawej stronie defensywy.
W ekipie „Świętych” nie zagra Morgan Schneiderlain, a to ważna karta w talii Koemana. Francuz jako jeden z nielicznych piłkarzy zdecydował się zostać w drużynie. Mocno zabiegał o jego usługi właśnie Arsenal, ale „Kanonierzy” musieli obejść się smakiem. Defensywny pomocnik jest mocnym punktem drużyny Southampton i z pewnością będzie odczuwalny jego brak na boisku.
Podsumowując, czeka nas bardzo emocjonujący mecz. Mimo braków kadrowych ciągle jest to pojedynek na szczycie, a spotkania takiej rangi zazwyczaj w Premier League nie zawodzą. Czeka nas rywalizacja będącego w morderczej formie Sancheza z defensywą Southampton i błyskotliwego Tadicia z niepewnymi bocznymi obrońcami Arsenalu. Ten mecz na pewno nie zawiedzie oczekiwań fanów ligi angielskiej, bo będzie się sporo działo.