Skradziono rzeźbę piłkarza Haalanda stojącą w jego rodzinnym miasteczku
Wykonana z drewna rzeźba przedstawiająca norweskiego napastnika Manchester City Erlinga Haalanda - odsłonięta w sierpniu w Bryne, rodzinnym miasteczku piłkarza - została skradziona.
fot. PAP/EPA/PETER POWELL
Wykonał ją lokalny artysta Kjetil Barane. Używając piły mechanicznej wyciosał rzeźbę z jednego bloku drewna. Waży 700 kilogramów i ma ponad trzy metry wysokości, nie licząc cokołu.
Początkowo ustawiono ją w środku centralnego ronda 12-tysięcznej miejscowości, lecz policja nakazała jej przeniesienie z powodu zagrożenia dla ruchu drogowego, ponieważ kierowcy zatrzymywali się i ją fotografowali.
Została przeniesiona na taras dachowy jednego z budynków w centrum, tak, aby "patrzył na swoje miasto". Stamtąd we wtorek w tajemniczy sposób zniknęła.
"Do tej operacji potrzebny był samochód ciężarowy i duży dźwig oraz kilka osób. Dlatego można wnioskować, że kradzież została przeprowadzona w sposób zaplanowany i zorganizowany" - powiedział Berane lokalnemu dziennikowi "Jaeren".
22-letni Haaland jest objawieniem norweskiego futbolu. Jest wychowankiem miejscowego Bryne FK. Później grał w Molde FK, skąd przeszedł do Red Bull Salzburg, a następnie do Borussii Dortmund i teraz do mistrza Anglii.
W Bundeslidze nazywany był drugą, po Robercie Lewandowskim z Bayernu Monachium, "maszyną do strzelania bramek". W niemieckim klubie zdobył ich 62 w 67 meczach. W reprezentacji Norwegii w 21 meczach uzyskał 21 goli.
Zbigniew Kuczyński (PAP)
kucz/ pp/