menu

Tomasz Kłos: Powołania Paulo Sousy na Euro są dziwne, ale trenera rozliczymy po turnieju

25 maja 2021, 11:25 | BG

Wywiad tygodnia. - Powołania Paulo Sousy na Euro 2020 są dziwne - mówi Tomasz Kłos, który jednak wierzy w nasz zespół. - Przerabialiśmy to już kilka razy i nigdy formacja z trzema obrońcami nie zdała egzaminu - dodaje 69 krotny reprezentant Polski, który brał udział na Mistrzostwach Świata w 2002 roku.

11.10.2020 gdansk
energa stadion gdansk. pilka nozna - reprezentacja. mecz ligi narodow polska - wlochy
na zdjeciu:  kamil grosicki (11)
fot. przemek swiderski / polska press / dziennik baltycki
11.10.2020 gdansk energa stadion gdansk. pilka nozna - reprezentacja. mecz ligi narodow polska - wlochy na zdjeciu: kamil grosicki (11) fot. przemek swiderski / polska press / dziennik baltycki
fot. Przemyslaw Swiderski

Poznaliśmy zawodników powołanych przez Paulo Sousę na Euro2020. Czy na turniej jedzie najmocniejsza reprezentacja pod względem dostępnych zawodników?

Nie wiem, czy to najmocniejsza reprezentacja, ale można mieć mieszane uczucia. Brak Kamila Grosickiego, nawet mimo tego, że pół roku nie grał w piłkę, czy brak Sebastiana Szymańskiego, jest dla mnie dużą niespodzianką. Uważam, że to duży błąd trenera. Kolejna sprawa, to powołanie Tomka Kędziory, z którego się bardzo cieszę, a brak tego zawodnika na pierwszym zgrupowaniu selekcjonera - nie widzę tu konsekwencji i zastanawia mnie takie podejście. Ale pytań jest więcej, bo na przykład w kadrze będzie Paweł Dawidowicz, a czemu nie Sebastian Walukiewicz? Jeżeli jest Kacper Kozłowski, to czemu nie Szymański? Czemu nie ma Adama Buksy, a jest Dawid Kownacki i tak dalej i tak dalej. Czy Tymoteusz Puchacz zasłużył na powołanie? To ogromny znak zapytania, bo trener nie miał szansy obejrzeć go na treningu. Dlatego to są dla mnie dziwne powołania, bo personalnie nie mam nic do tych zawodników, ale patrząc jaką formę reprezentowali w ostatnim czasie i jaki ich był wpływ na reprezentacje, to można było wybrać inaczej. Ale za to odpowiada trener i będziemy mogli rozliczyć go po Euro.

Rozczarowani mogą być szczególnie Grosicki i Szymański, a Pana podobny zawód spotkał przy wyborze kadry na Mistrzostwa Świata w 2006 roku.

Oni mogą teraz czuć pewnego rodzaju zawiść, żal, czy niedocenienie. Szczególnie Kamil ma duży wkład w to jak wygląda dziś reprezentacja, a i gol Karola Świderskiego w meczu z Andorą był zdobyty po jego asyście. To nie jest powiedziane, że piłkarz nie będzie w formie bo nie gra w klubie. Oczywiście, Grosik swoimi decyzjami mógł inaczej rozegrać tą sprawę. Gdyby zmienił klub miałby więcej argumentów.

A pod względem „życia szatni”, czy na turnieju lepszym dla drużyny nie byłaby obecność Grosickiego, który świetnie zna się z tą ekipą?

Mając taką osobowość, która jest prawie 10 lat w reprezentacji, była świadkiem największych sukcesów i porażek, to myślę, że nie powinniśmy się jej pozbywać. Szatnia wpływa na atmosferę a w drużynie, a wielkie turnieje wygrywa się właśnie „szatnią”. Tak powie każdy, kto grał na wyższym poziomie. Przykładem niech będzie 2006 rok i rozczarowanie spowodowane między innymi niepowołaniem czterech kluczowych zawodników, w tym mnie, lub 2002 rok i brak Tomasza Iwana.

Czy brak jakiegoś innego zawodnika jeszcze Pana szokuje? W reprezentacji nie ma na przykład żadnego piłkarza obecnego mistrza Polski Legii Warszawa.

Nie ma Artura Jędrzejczyka, któremu reprezentacja też wiele zawdzięcza i tu pojawia się znak zapytania. Był moment gdy Bartek Kapustka znów odpalił i zastanawialiśmy się nad jego powrotem. A można to było zrobić inaczej, bo czy aż takim wyróżniającym się zawodnikiem jest Kozłowski, że jego kosztem rezygnujemy z wcześniej wymienionych graczy? Jeśli wysyła się powołania, to rozumuje, że tak, by wzmacniać drużynę, lub dawać sobie alternatywę na ławce rezerwowych - tutaj mógłbym wymienić przynajmniej sześć nazwisk, które nie dają takiego komfortu. Nie wiem po co oni zostali powołani, by obejrzeć szatnię, może zobaczyć jak wygląda taka impreza?

Czy możemy powiedzieć dzisiaj, że w przeddzień Euro Sousa wystarczająco dobrze zna polskich piłkarzy?

Nie wiem, choć nie sądzę. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie podejście do marcowych spotkań eliminacyjnych, a zobaczyliśmy nową taktykę, nowe ustawienie. Dziś powołanie Tomka Kędziory, którego zabrakło wcześniej możemy uznawać jako pewnego rodzaju przyznanie się do błędu i w moim odczuciu stawia to trenera w słabej sytuacji.

A może winę za to ponosi Zbigniew Boniek, który na zmianę selekcjonera zdecydował się tak późno?

Nie, nie zgadzam się z tym. Trener Sousa wiedział na co się pisze. Z tego co Zbyszek mówił, to Portugalczyk znał nazwiska polskich reprezentantów i piłkarski profil naszej kadry. I być może on rzeczywiście zna tych piłkarzy, ale to nie oznacza, że wszystko dobrze funkcjonuje, bo pierwszego egzaminu w nowej taktyce zespół nie zdał. W meczach z Węgrami i z Andorą mieliśmy okresy dobrej gry, ale momentami piłkarze nie wiedzieli co mają robić na boisku. Trener Sousa wiedział na co się pisze, że nie będzie miał taryfy ulgowej, tylko od początku zacznie spotkaniami o punkty i będzie z nich rozliczany.

Rozumiem, że jest Pan rozczarowany z wyników pierwszego zgrupowania?

Tak, jestem bardzo rozczarowany. Szczególnie nie potrafię zaakceptować taktyki z trójką obrońców, bo przerabialiśmy to już za kadencji kilku selekcjonerów i nigdy ta formacja nie zdała egzaminu. Powiem szczerze, że po tym trójmeczu meczu marcowym nie wygląda to różowo. Nie mam zamiaru mocno krytykować kadry Sousy, bo dopiero ją poznajemy, ale pierwszy kontakt z tym podejściem nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. To nie jest menadżer w moim typie, ale mi może nie odpowiadać wiele rzeczy - to trener bierze odpowiedzialność za grę zespołu. Jeśli jednak chodzi o moje podejście do kadry, to mamy predyspozycję do gry z czwórką w obronie, do wyprowadzania szybkich kontr - w tym się najlepiej czujemy i powinniśmy się tego trzymać.

A może wyglądałoby to lepiej, gdyby na stanowisku został Jerzy Brzęczek.

Nie mogę tak powiedzieć, bo nie wiem jak wyglądałaby ta drużyna. Nie chcę też tego robić ze względu na to, że byłoby to nie fair wobec obecnego selekcjonera. Jesteśmy dopiero po trzech meczach i zobaczymy w którą stronę ta drużyna będzie zmierzać. Zwolnienie Jerzego Brzęczka z pewnością było zaskoczeniem pod względem timingu, ale decyzje podjął PZPN.

Krzysztof Piątek i Arkadiusz Reca są kontuzjowani - jak duże to osłabienia?

Arkadiusz Milik jest w bardzo dobrej formie, ale obecność Piątka dawałaby dodatkowe opcje i byłaby atutem. Reca dostał natomiast szansę i wydawało się, że ją wykorzystywał. To komplikuje naszą sytuację na lewej obronie, gdzie od lat są też problemy. Jeszcze raz powiem, że szkoda mi, że w kadrze nie ma „Jędzy”, bo piłkarz z takimi walorami byłby przydatny.

Czy to obrona jest dziś naszym największym mankamentem?

W obronie gra cała drużyna,ale możemy mówić o błędach w ustawieniu naszej ostatniej linii i braku asekuracji, co widzieliśmy w spotkaniach z Anglikami i Węgrami. Nie chcę jednak znów wracać do tematu formacji, choć to ona generuje te problemy. Dla piłkarza to problematyczne przestawić się na zupełnie nową formułę gry - przecież pozycja wahadłowego i skrzydłowego wymaga zupełnie innych zachowań od piłkarza grającego przy linii. Jeśli nie będzie asekuracji defensywnego pomocnika, to przeciwnicy tworzą sytuacje, a my tracimy bramki.

Na Euro 2016 roku reprezentacja osiągnęła ćwierćfinał. Jesteśmy w stanie to powtórzyć, a może i zagrać lepiej?

Mówiąc szczerze, patrząc na to jak ta drużyna grała w 2016 roku i w jakiej formie była większość piłkarzy, to tamta drużyna była dla mnie lepsza. Ale zobaczymy, każda impreza budzi nowe nadzieje i nowe odkrycia i miejmy nadzieję, że znów to my okażemy się czarnym koniem. Dziś nasi zawodnicy są wiodącymi piłkarzami w klubach, ale czy tyle samo dają z orłem na piersi? Dobrym przykładem jest Piotr Zieliński, który jest świetnym piłkarzem, ale w reprezentacji nie daje czegoś więcej.

Z drugiej strony czy drużyna z najlepszym piłkarzem świata może być nazywana „czarnym koniem”? O Pana drużynie przed mundialem 2002 mówiono jako o kandydacie do złota.

My jechaliśmy wtedy na turniej bez żadnego doświadczenia, a to był raczej sposób na dowartościowanie zawodników. Dziś mówienie o medalu byłoby wariactwem, nie zapędzajmy się - jedziemy wygrywać mecze, naszym celem jest wyjście z grupy, a co dalej - zobaczymy.

Euro zaczynamy ze Słowacją, potem mecz z Hiszpanami i ze Szwecją. Jakie wyniki Pan typuje?

Jeżeli ze Słowacją zdobędziemy komplet punktów, to widzę szansę w meczu z Hiszpanią. Nie będziemy faworytem, ale piłkarze uskrzydleni po zwycięstwie mogą mieć dodatkowe siły i sprawić niespodziankę. Oczywiście, La Roja będzie prowadziła grę, ale może stałym fragmentem gry ich zaskoczymy? Historia pokazywała, że nie z takimi rywalami dawaliśmy radę. Ciężki może być też mecz ze Szwedami, gdzie spodziewam się twardej walki. Ale wszystko zależy od startu.

A kto jest faworytem całych mistrzostw?

Na pewno Francuzi mają potężny skład. Może Belgowie, czy Włosi? Holandia jest osłabiona ale to doświadczona i groźna drużyna. Nie zapominajmy też o obrońcy tytułu, Portugalii, bo to pewnie ostatnie Euro Cristiano Ronaldo, więc będzie miał coś do udowodnienia. A może i nam uda się wyrównać rachunki z Portugalią z ostatniego Euro.


Polecamy