menu

Szpakowski dla Ekstraklasa.net: Była szansa, by osiągnąć coś historycznego

19 czerwca 2012, 18:30 | Adam Kamiński

Przed meczem Hiszpania - Chorwacja przeprowadziliśmy wywiad z legendą polskiego komentatorstwa sportowego, Dariuszem Szpakowskim. Rozmawialiśmy o sytuacji w kadrze, mistrzostwach Europy, a także o Gdańsku.

Dariusz Szpakowski jest zadowolony z poziomu Euro 2012
Dariusz Szpakowski jest zadowolony z poziomu Euro 2012
fot. Polskapresse

Za nami pierwsze 20 meczów tego turnieju, jakby Pan ocenił Euro z punktu widzenia piłkarskiego?
Euro 2012 prezentuje bardzo wysoki poziom, nie było jeszcze meczu bez bramek. Każdy mecz jest emocjonujący. Z punktu widzenia sportowego jest naprawdę bardzo interesująco. Odmiennie np. od Euro 2008, żadna drużyna nie może pozwolić sobie na wystawienie rezerwowego składu w ostatnim meczu fazy grupowej, wszyscy muszą walczyć do końca, nic nie jest pewne.

Czy z tych dotychczasowych meczów ma Pan taki, który szczególnie zapadł w pamięć? Czymś się wyróżnił?
Wiadomo, inaczej komentuje się mecze Polaków. Miałem nadzieję, ze takim meczem będzie spotkanie z Czechami, ale niestety nie udało się…

A Pana zdaniem dlaczego się nie udało?
Można dopatrywać się wielu przyczyn, być może nie byliśmy w stanie, zagrać dwóch równorzędnych połów jak pierwszą z Grecją i drugą z Rosją, byliśmy nieprzyzwyczajeni do gry pod presją, być może Franciszek Smuda nie zaskoczył Czechów ustawieniem, może źle dopasował taktykę, a może zawiodła kondycja. Powodów może być wiele, ale teraz to doszukiwanie się drugiego dna.

Jest niedosyt?
Oczywiście. Była szansa, by osiągnąć coś historycznego. Przed meczem z Czechami marzyłem o tym, by pańskie pokolenie miało taki mecz, do którego można by wracać. Moje pokolenie pamięta te awanse, między innymi z 1988 roku. Ten sobotni mecz to nie jest mecz, który porywał i który oglądalibyśmy z zapartym tchem nawet za kilka lat. Czegoś zabrakło. Ale nie możemy zaprzepaścić tego co się stało, jest olbrzymia chęć w ludziach, by futbol w Polsce się rozwijał, musimy postawić na szkolenie, zbudować akademie. Mamy zdolną młodzież, trzeba to wszystko od podstaw odbudować.

Sądzi Pan, że kadra ma szansę w eliminacjach do MŚ 2014?
Ten zespół, oczywiście z korektami, ma szansę na walkę w eliminacjach.

Wracając do turnieju, co zwróciło Pana szczególną uwagę?
Na pewno wielki zawód Holendrów. Zważywszy na historię, na ilość gwiazd, ale targanych konfliktami, mówiło się o nich niegdyś, że grają „futbol totalny”, na tym turnieju raczej trzeba mówić o „futbolu katastrofalnym”. Wielki zawód, niedawni wicemistrzowie świata z RPA, raptem sprzed dwóch lat teraz nie są w stanie wyjść z grupy. Dla nich wejście do ćwierćfinału to było minimum, a raczej typowano z kim zagrają w finale… Z drugiej strony Irlandczycy, którzy pożegnali się już z turniejem, ale kibice pozostawili po sobie coś wspaniałego, piękne pożegnanie.

Jakby Pan ocenił to, co dzieję się wokół kadry Polski? To, że piłkarze przerzucają się winą na przemian z PZPN?
Zostawmy to, jest to typowo polskie, nikt nie szuka winy w sobie, tylko w kimś innym. Trzeba to co się stało poddać gruntownej analizie, łatwo jest krytykować np. Smudę, ale jak dźwigali ten ciężar poprzednicy? Engel, Janas, Beenhakker? Jeśli coś analizować, to w sposób merytoryczny, a nie wylewając pomyje. Działając w ten sposób, zabijemy sympatię kibiców do futbolu. Przeciętni kibice nie mają pretensji, oni podziękowali piłkarzom za zaangażowanie.

A może to kwestia tego, że za dużo oczekiwaliśmy od tej reprezentacji. Mówiło się o tej najsłabszej grupie itd. „Balonik” był pompowany i w końcu musiał pęknąć.
Być może, ale pompowaliśmy go wszyscy, ale myślę, że na zasadzie nadziei. Oczekiwania rosły, dotychczas na turniejach przegrywaliśmy pierwszy mecz. Ta reprezentacja nie przegrała, potem ten remis z Rosją, z wielkim faworytem, którego się baliśmy. Siłą rzeczy te dwa wyniki spowodowały, że uwierzyliśmy, że z Czechami uda się nam, ale okazali się lepsi piłkarsko i technicznie.

Na Euro przeżywaliśmy piękne chwile, były momenty uniesienia, wzruszeń. Bramki Lewandowskiego czy Błaszczykowskiego zjednoczyły naród. Takiego patriotyzmu, ponad podziałami nie pamiętam. My zawsze potrafimy jednoczyć w negatywnym celu, a tu raptem ludzie rozkochali się w futbolu, a to, że ta reprezentacja nie uniosła tych oczekiwań? Trudno, ktoś musiał odpaść. Nie tylko my odpadliśmy.

Co teraz należy zrobić, jakie wnioski wyciągnąć?
Trzeba uzdrowić sytuację w całym związku piłki nożnej, poszukać właściwego człowieka, na miejsce obecnego prezesa, dopuścić młodych ludzi. Dlaczego nie ma tam ludzi z kontaktami Engela, Janasa czy pokolenia piłkarzy srebrnej reprezentacji Wójcika z 1992 roku? Kiedy czytam, że Kasperczak kupuje bilety i siedzi pod dachem, coś jest nie tak. Co jest piękne w Europie czy na świecie, to fakt, że tam szanuje się ludzi z osiągnięciami. Ludzie z zasługami, nie powinni być sadzani po bokach. Na zachodzie szanuje się tych ludzi. Nauczmy się czegoś takiego.

Na kolejnej dużej imprezie niestety odstajemy poziomem sportowym od rywali.
Jeśli nie zaczniemy gonić Europy, ona będzie nam uciekała. W Europie młodzi adepci szkolą przede wszystkim technikę, reszta przychodzi później, gra się na małych boiskach, a u nas? Nikt już tak nie szkoli jak my to robimy. Popatrzmy na coś, co jest konstruktywne, co może dać skutki na przyszłość. Może warto skorzystać z wzorca reprezentacji Niemiec. Mamy kontakty z Podolskim, Klose, dobre stosunki z Loewem. Dlaczego nie podpytać ich i nie wprowadzić wzorca przygotowania reprezentacji Niemiec, która zawsze jest przygotowana? Z czegoś to wynika, że w tym i poprzednim turnieju nasza reprezentacja nie była przygotowana należycie.

Franciszek Smuda odejdzie z kadry, to już tylko kwestia dni, może tygodni.
Trzeba usiąść na spokojnie i pomyśleć kto ma przejąć reprezentację. Mamy graczy, którzy grają w dobrych klubach zachodnich, jest paru młodych chłopaków, trzeba się zastanowić i poszukać. Do tego liga musi zacząć inaczej grać, wszystko jest w niej ładnie opakowane, stadiony, przekaz, stroje, ale poziom gry jest słaby. Kiedy od czasów Widzewa Mistrz Polski zagrał w Lidze Mistrzów?

Już na sam koniec, jak podoba się Panu w Gdańsku?
To miasto jest mi bardzo bliskie, spędziłem tu 3 lata studiów. Trójmiasto jest piękne, bardzo się zmieniło, pokazuje co Euro dało Polsce. Nowa infrastruktura, lotniska, nowe drogi, kolej - to są rzeczy, które zostaną niezależnie od tego co osiągnęliśmy piłkarsko. Zawsze mówiłem, że Euro to lokomotywa, która pociąga infrastrukturalnie. Polska się zmienia i z tego się cieszmy.

Myśli Pan, że Polska zdała egzamin?
Myślę, że absolutnie tak. Mieliśmy obawę, ale byłem na wielu imprezach i nie mamy się czego wstydzić. Pokazaliśmy standardy europejskie.

W Gdańsku rozmawiał Adam Kamiński / Ekstraklasa.net


Polecamy