menu

Euro 2020. Włosi i Hiszpanie opanowali Wembley [ZDJĘCIA]

6 lipca 2021, 20:00 | Karol Kurzępa, Londyn

W dniu półfinałowego starcia Włochów z Hiszpanią na Euro 2020 Londyn stał się najważniejszym punktem świata dla kibiców z dwóch państw położonych w południowej części Starego Kontynentu. Od wczesnych godzin popołudniowych w okolicach Wembley można było spotkać mnóstwo fanów obu reprezentacji. Większość stanowili sympatycy zespołu w błękitnych koszulkach.


fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa

fot. fot. Karol Kurzępa
1 / 20

Z danych statystycznych wynika, że w Londynie i jego najbliższej okolicy mieszka obecnie po 100 tysięcy Włochów i Hiszpanów. Większość z nich zawodowo jest związana z branżą gastronomiczną. Wielu obywateli angielskich jest ponadto włoskiego lub hiszpańskiego pochodzenia. Dlatego brak możliwości wjazdu zagranicznych kibiców na wtorkowy mecz w Anglii nie oznaczał, że na trybunach nie będzie wsparcia dla któregoś z zespołów.

Odwiedzić Wembley postanowili także Polacy mieszkający na co dzień w Wielkiej Brytanii. - Odkąd stało się jasne, że Londyn będzie gospodarzem fazy finałowej, wiedziałem, że muszę wziąć udział w tym wydarzeniu za wszelką cenę - mówi Arek, który przyjechał na mecz z Cambridge. - Zobaczyć "na żywo" półfinał mistrzostw Europy z udziałem gigantów światowego futbolu, których znamy tylko z ekranów telewizyjnych, to zdecydowanie coś więcej niż tylko spełnienie dziecięcych marzeń. Do tego Wembley, czyli mekka europejskiego futbolu. Jeden z największych stadionów na Starym Kontynencie, gdzie każdy mecz zamienia się w spektakl, wykraczający daleko poza zwykły mecz piłkarski. Nie mogłem sobie odmówić przyjazdu - dodaje.

Arek przybył do Londynu wraz z trzema kolegami z Polski, na miejscu dołączyła do nich także czwórka włoskich znajomych. Bilety kupili spontanicznie, w minioną sobotę. Koszt jednej wejściówki najniższej kategorii cenowej to niespełna 200 euro. - Nie chcąc uczestniczyć w meczu beznamiętnie, postanowiłem związać się emocjonalnie z jedną z drużyn. Do wyboru miałem Hiszpanów, którzy rywalizowali w grupie z Polską i Włochów, grających fenomenalnie, z polotem i fantazją od początku zmagań. Właśnie dlatego dzisiaj moje serce bije w rytmie calcio. Inna sprawa, że mam wielu znajomych Włochów. Oni są szaleni na punkcie piłki. Żyją i oddychają futbolem non stop. Chłoną każdą chwilę tego turnieju. Dałem się też ponieść ich euforii i życzę Italii, by wzniosła puchar za mistrzostwo Europy. Pewnie wielu moim angielskim kolegom, by się to nie spodobało. Niech wygra po prostu lepszy. Niech wygra futbol! - ekscytuje się Arek, który mieszka w Zjednoczonym Królestwie od 10 lat.

Co ciekawe, nie wszyscy w gronie kolegów mojego rozmówcy trzymają kciuki za Italię. - Za sprawą takich zawodników jak Xavi Hernandez czy Andres Iniesta zakochałem się w futbolu w młodzieńczych latach. To była magia piłki nożnej. Dzięki temu do dziś odwiedzam stadiony i kibicuje klubowi FC Barcelona, jeżdżąc na wiele spotkań. Mam nadzieję, że dziś wspomnianą magię przywrócą, chociażby Pedri z Busquetsem, czyli połączenie młodości i doświadczenia. Wszystkie argumenty przemawiają za Włochami. Jednak Hiszpania na pewno odda całe serce i ma znakomitego trenera, który wprowadził do tej drużyny świeżość, wyeliminował starą gwardię i postawił na efektywną taktykę. Do tej pory drużynie "La Roja" nie szło, ale wierzę, że wygrają nie tylko z Włochami, ale też w finale. Luis Enrique ma ogromne doświadczenie, zdobywał wiele trofeów i może poprowadzić swoją drużynę narodową do mistrzostwa Europy - uważa Krzysiek mieszkający w Huntingdon.

Ogromną potrzebę obecności na Wembley miał również Joe z Ipswich, który dopingował już "Squadra Azzurra" podczas starcia 1/8 finału z Austriakami. - Przyjechaliśmy tu z dużą grupą znajomych i jesteśmy przekonani, że nasza drużyna wygra 2:1, choć to Hiszpania jako pierwsza trafi do siatki - mówi Anglik włoskiego pochodzenia.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy