Dania - Portugalia. Wielki mecz na boisku, przeciętny na trybunach [GALERIA]
Wchodząc na Arenę Lwów, najmniejszy stadion, na którym rozgrywane są mistrzostwa Europy, od razu nasuwają się skojarzenia z obiektem Arki Gdynia. Głównie za sprawą koloru krzesełek. Tyle, że fani Arki, kiedy tylko nie protestują, z pewnością potrafią na swoim obiekcie stworzyć atmosferę o niebo lepszą niż kibice, którzy w środę stawili się na meczu Dania - Portugalia.
30 tysięczny obiekt nie wypełnił się do ostatniego miejsca. Zdecydowaną przewagę na trybunach mieli fani Danii, którzy pojawili się we Lwowie w liczbie ok. 8 tysięcy. Zdecydowanie mniejsza była grupa z Portugalii, która zajęła głównie miejsca za bramką, na trybunie żółtej. Resztę stanowili kibice z Ukrainy, Polski i dziesiątki grupek fanów z innych europejskich krajów, a nawet spora liczba kibiców z Brazylii, która trzymała oczywiście z Portugalczykami.
Na stadionie najgłośniej było... na godzinę przed rozpoczęciem meczu, kiedy trójka spikerów z olbrzymim zaangażowaniem prowadziła kibicowską rozgrzewkę. Stadion wtedy wypełniony był może w 25%, a test natężenia siły kibicowskich gardeł, przeprowadzony przez wodzireja, pokazał wartość 109 decybeli. Obie drużymy miały własnego spikera, który intonował piosenki i zabawy, tyle że w czasie meczu o takiej pomocy mowy być nie mogło.
Spotkanie rozpoczęło się od efektownego odliczania, po którym piłkarze rozpoczęli swój spektakl, a kibice, wygodnie zasiadając w krzesełkach, przystąpili do spokojnego oglądania tego widowiska. Fani, szczególnie ci z południa Europy, imponowali swoim wyglądem i wyróżniali się na każdym kroku. Ale doping z ich strony był sporadyczny i nie powalał na kolana. Z pewnością głośniej śpiewałaby grupa kibiców z Danii, tyle że ich zapał szybko ostudziły dwie bramki portugalskich piłkarzy.
Najgłośniej na stadionie było wtedy, kiedy miejscowi kibice zkrzykiwali się by przypomnieć, kto jest gospodarzem tego turnieju. Okrzyki "Ukraiane, Ukraine", a nawet "Polska, Polska" niosły się po całym stadionie. Sporo frajdy kibicom przyniosła też meksykańska fala, która po kilku nieudanych próbach, wreszcie przeszła kilka razy po całym stadionie.
W drugiej połowie dominowały głównie emocje sportowe i związane z nimi wybuchy radości lub załamania fanów z Danii i Portugalii. Ci drudzy po ostatnim gwizdku jeszcze przez kilkanaście minut śpiewali na cześć swoich piłkarzy i chętnie pozowali do zdjęć z Ukraińcami i Polakami.
Największa gwiazda lwowskiego meczu - Cristiano Ronaldo - też wzudziła wielkie emocje. Kiedy CR7 zmarnował drugą 100% sytuację w tym meczu, miejscowi fani i kibice z Danii zaśpiwali prowokująco "Messi, Messi". Portugalczycy w tym czasie tylko łapali się za głowy, zdumieni jak zawiódł ich ten, na którego najbardziej liczyli.
Ze Lwowa Michał Wieczorek i Piotr Szymański / Ekstraklasa.net

























































