Espanyol skromnie pokonał Atletico, pierwsza porażka Rojiblancos (ZDJĘCIA)
W sobotę w La Liga ręce zacierali kibice Realu Madryt. Najpierw punkty w Pampelunie straciła FC Barcelona, a na koniec dnia Atletico uległo na wyjeździe Espanyolowi 0:1. W efekcie Królewscy do Dumy Katalonii tracą już tylko trzy punkty, a do Atletico dwa.
Mecz rozpoczął się spokojnie, jednak już na jego początku dało się zauważyć niewielką przewagę gospodarzy. Starali się grać bardzo wysokim pressingiem i już na połowie rywala odbierać piłkę. To oni prowadzili grę, Atletico skupione było wyraźnie na kontrach. Pierwszą niezłą okazję do zdobycia bramki Espanyol miał już w 5. minucie, kiedy wykonywał rzut rożny. Piłka spadła pod nogi Davida Lopeza, ale ten posłał ją wysoko ponad bramką.
Mecz prowadzony był w bardzo szybkim tempie, akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, jednak w pierwszej połowie strzałów nie oglądaliśmy zbyt wiele. Sędzie miał sporo pracy, ponieważ obie jedenastki nie odstawiały nóg i często dochodziło do ostrych starć między piłkarzami.
Pierwsze poważniejsze zagrożenie bramki Castilli miało miejsce w 29. minucie. W polu karnym próbował przedrzeć się najlepszy snajper Los Rojiblancos – Diego Costa, ale dobrą interwencją popisał się Sidney. Dopiero dziesięć minut później Koke niemal nie otworzył wyniku pojedynku, kiedy piłka po jego strzale trafiła w słupek. Asystował mu w tej akcji Costa. Już w pierwszej połowie po dwóch graczy każdego z zespołów obejrzało żółte kartoniki. W sumie w całym spotkaniu sędzia David Fernandez Borbalan pokazał ich 9.
W drugiej połowie obraz meczu się nie zmienił – prowadzić grę starali się gospodarze. Pierwsze zagrożenie bramki Courtois miało miejsce w 52. minucie, ale wtedy młody Belg dwukrotnie bronił strzały napastników Espanyolu. Dwie minuty później już nie miał tyle szczęścia.
Akcja, która skończyła się bramką rozpoczął Simao Sabrosa. Dobrze dośrodkował do wbiegającego Sergio Garcii. Ten ściągnął za sobą Toby'ego Alerweirelda. Piłka trafiła w Courtoisa i wpadła do bramki.
Argentyński trener Atletico, Diego Simeone od razu zareagował i wprowadził dwóch ofensywnych piłkarzy – Ardę Turana i Adriana Lopeza. W 67. minucie Atletico trafiło do siatki, ale bramki słusznie nie uznano. Dwójka zawodników gości znajdowało się na pozycji spalonej. Później gospodarze mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie po błędzie Alderweirelda, ale czujny przed polem karnym był Thibaut Courtois i wślizgiem wybił piłkę. Mimo ogromnych starań Atletico nie zdołało wyrównać.
Espanyol sprawił dzisiaj sporą niespodziankę, bo wyraźnym faworytem byli goście z Madrytu. Piłkarze Simeone zaprzepaścili tym samym okazję do objęcia prowadzenia w tabeli Primera Division. Dzisiejsze wyniki sprawiły, że nie ma już żadnej drużyny w La Liga z kompletem punktów.