menu

Powrócił koszmar rybniczan. Energetyk zremisował z GKS Tychy

14 marca 2014, 19:51 | Damian Orłowicz

W Rybniku zmierzyły się dwie drużyny, które w tym sezonie walczyć będą o utrzymanie. Z przebiegu gry powinien wygrać Energetyk, ale podobnie jak zdarzało mu się to w rundzie jesiennej nie zdołał dotrzymać prowadzenia do końca. Podopieczni Marka Wleciałowskiego szybko objęli prowadzenie za sprawą Bałuszyńskiego, ale pod koniec spotkania rzut karny na bramkę zamienił Smółka.

Energetyk ROW Rybnik zremisował z GKS-em Tychy
Energetyk ROW Rybnik zremisował z GKS-em Tychy
fot. Łukasz Łabędzki

Zgodnie w przewidywaniami od pierwszych sekund do ataku przystąpili goście, ale zaskakująco szybko bo już w 4. minucie spotkania na prowadzenie wyszli podopieczni Marka Wleciałowskiego, dzięki zaskakującemu, ale bardzo celnemu uderzeniu Łukasza Bałuszyńskiego.

Energetyk uniesiony zdobyciem bramki, chwilę później mógł podwyższyć prowadzenie. Zdobywca pierwszej bramki w tym meczu, po dośrodkowaniu Muszalika z rzutu wolnego wyskoczył do piłki, ale jego uderzenie minęło słupek. Kilka minut później Bałuszyński znalazł się w dogodnej sytuacji, ale przegrał pojedynek z Misztalem po podaniu od Cisse.

GKS Tychy po stracie gola nie potrafił stworzyć żadnej klarownej sytuacji. Energetyk grał wręcz koncertowo. Oprócz zdobywcy bramki, w zespole gospodarzy wyróżniał się Sobczak. Młody zawodnik wypożyczony z Górnika Zabrze dwukrotnie przeprowadził rajd po boisku, podczas którego minął trzech zawodników. W obu przypadkach ktoś w końcu odebrał mu piłkę.

Na kolejne emocje musieliśmy czekać do 30. minuty. Dwóch zawodników upadło na murawę bez piłki, Docekal nadepnął Szarego, i za to zachowanie został wyrzucony z boiska. Zawodnik Energetyka został ukarany tylko żółtą kartką.

Tuż przed przerwą podopieczni Marka Wleciałowskiego zaatakowali raz jeszcze. Po dośrodkowaniu Szarego w polu karnym z głowy uderzył Cisse, ale Piotr Misztal wyciągnął się jak długi i zdołał wybić piłkę z bramki.

W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Od razu zaatakował Energetyk. Feruga świetnie wypatrzył Cisse, ale ten będąc w dogodnej sytuacji chybił. Bramki i tak by nie było, bo sędzia pokazał pozycję spaloną.

Na bohatera tyszan wyrastał Piotr Misztal. Bramkarz gospodarzy fantastycznie interweniował, gdy Cisse wycofał do Ferugi, a ten uderzył z woleja. Kilka minut później Senegalczyk mógł podwyższyć prowadzenie, ale po jego uderzeniu piłka odbiła się najpierw od słupka a później Misztala, lecz w końcu nie wpadła do bramki.

Trzy punkty powinien zdobyć Energetyk, ale powrócił koszmar kibiców rybniczan z rundy jesiennej. Kilka minut przed zakończeniem spotkania w polu karnym sfaulowany został Mączyński. Sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Smółka.

Spotkanie nie zmieniło położenia podopiecznych Marka Wleciałowskiego w tabeli, ale jeśli ROW zagra podobnie jak z GKS-em Tychy w następnych spotkaniach, to z pewnością powalczy o pełną pulę. Na plus można wyróżnić Bałuszyńskiego i Sobczaka, a u gości Piotra Misztala.


Polecamy