Na początek sezonu Polacy opanowali europejskie klasyfikacje strzelców
Polacy błyszczą nie tylko we Włoszech, Belgii oraz Chorwacji. Piotr Zieliński, Łukasz Zwo-liński i Kamil Wilczek na szczycie klasyfikacji strzelców.
fot. Łukasz Solski
Latem nieco wyszydzany w polskiej ekstraklasie Łukasz Zwoliński zamienił Pogoń Szczecin na absolutnego beniaminka 1. HNL - HNK Goricę. Po pięciu spotkaniach chorwackiej ekstraklasy napastnik ma już na swoim koncie cztery gole, czyli o trzy więcej niż w całym poprzednim sezonie. Wysoką skutecznością nie tylko zapracował na wysoką pozycję Goricy w ligowej tabeli, ale i uplasował się na samym szczycie klasyfikacji strzelców. Jeżeli utrzyma formę, może pozostać na miejscu lidera na dłużej. Już przed tygodniem pokonał wysoko ocenianego bramkarza Hajduka Split Josipa Posaveca, został także wyznaczony do rzutów karnych. Bardzo szybko otrzymał zaufanie od trenera, podobnie jak wcześniej doceniony w Goricy został Michał Masłowski. Były pomocnik Legii w tym roku już nie zagra. Po pierwszej kolejce zerwał więzadła krzyżowe.
W lidze chorwackiej szybko odnalazł się także Damian Kądzior. W sobotę, podobnie jak w dwóch poprzednich ligowych meczach, znalazł się w wyjściowym składzie Dynama Zagrzeb. W przeciwieństwie do poprzednich występów, tym razem nie zanotował asysty, ale podopieczni Nenada Bjelicy i tak zdołali zwyciężyć w derbach stolicy kraju 1:0.
„Wilczek’s on fire” śpiewali wiosną kibice Broendby IF i w niedzielę znów mieli okazję to zaintonować. Polski napastnik zdobył dwie bramki w wygranym 2:1 meczu z Vendsyssel FF. 30-latek od początku nie opuszcza pierwszego składu. Zagrał w siedmiu spotkaniach, w sumie strzelił już pięć goli, zanotował też asystę. Mimo wysokiej strzeleckiej formy powołania nie otrzymał. Z niego cieszy się Krzysztof Piątek, który tak jak wcześniej zachwycał w sparingach oraz Pucharze Włoch, tak teraz świetnie prezentuje się również w Serie A. W swoim debiucie zdobył bramkę.
Nie tylko przez wzgląd na byłego kapitana Cracovii był to polski weekend w Serie A. Jeszcze lepiej pokazał się Piotr Zieliński. W drugiej połowie spotkania z AC Milan zdobył dwie bramki i bezpośrednio zadecydował o tryumfie SSC Napoli nad ekipą z Mediolanu. W ciągu niespełna kwadransa, przy wyniku 0:2 dwukrotnie pokonał Gianluigi Donnarummę. W jego ślady nie poszedł Arkadiusz Milik. Choć podobnie jak Zieliński zagrał od początku, a na boisku spędził nawet więcej czasu (pomocnik opuścił murawę w 72. minucie), to tym razem nie strzelił gola. Podobnie jak Mariusz Stępiński. 23-latek wystąpił w wyjściowej jedenastce Chievo Werona obok Pawła Jaroszyńskiego. Podczas okresu przygotowawczego Polacy zyskali uznanie w oczach Lorenzo D’Anna i w obecnym sezonie wydają się być podstawowymi zawodnikami w jego koncepcji zespołu.