Bartłomiej Drągowski po raz drugi będzie gospodarzem podczas Euro U-21
Choć Bartłomiej Drągowski był w kadrze Marcina Dorny na Euro U-21 w 2017 roku, ani razu nie pojawił się na boisku. W czerwcu historia może się powtórzyć, bowiem wypożyczony do Empoli golkiper o wyjściowy skład zawalczy z grającym regularnie w Aarhus Kamilem Grabarą.
Jak Włosi podchodzą do czerwcowego Euro U-21?
Na pewno bardzo poważnie. Przede wszystkim są gospodarzami, przed własną publicznością chcą więc zaprezentować się jak najlepiej. Od dłuższego czasu budują swój zespół z zawodników, którzy występują na najwyższym poziomie. Mają zresztą w pamięci, że zawodnicy, którzy występowali na poprzednich edycjach tego turnieju, teraz grają w seniorskiej reprezentacji: Gianluiggi Donnarumma, Federico Bernardeschi czy wcześniej Marco Verratti.
Jesteś zadowolony, że w losowaniu trafiliśmy właśnie na nich?
Szczerze mówiąc, było mi zupełnie obojętnie, kto znajdzie się w naszej grupie. Już udowodniliśmy, że potrafimy grać z mocnymi zespołami, a patrząc na poprzednie spotkania można nawet powiedzieć, że starcia z nimi wychodzą nam nawet lepiej, niż gdy jesteśmy faworytami. Na pewno spotkania gospodarzy będą cieszyły się największym zainteresowaniem kibiców, ale my do wszystkich trzech, także tego z Belgią oraz Hiszpanią, podejdziemy maksymalnie skoncentrowani.
Znasz Włochów, z którymi zmierzycie się już 19 czerwca?
Na ten moment ciężko powiedzieć, kto dokładnie zagra z nami za dwa miesiące, ale z tego co rozmawiałem z Federico Chiesą, to powinien się pojawić. Teraz jest zawodnikiem pierwszej reprezentacji, ale w domowym turnieju Włosi mogą rzucić wszystkie ręce na pokład.
Dla Ciebie to już drugie mistrzostwa Europy U-21. Co się u Ciebie zmieniło przez te dwa lata?
Na pewno jestem starszy. Zacząłem też grać w klubie, mam więc już jakieś doświadczenie. Selekcjoner na pewno na to patrzy. Ma możliwość oglądać mnie na boisku i dzięki temu ma więcej materiału do analizy, by na końcu podjąć decyzję, który z nas będzie podczas czerwcowego turnieju numerem jeden.
Będziesz rozczarowany, jeśli nie będziesz to Ty?
Rozczarowany mogę być jedynie rzeczami, na które mam wpływ czyli moją formą czy postawą w kolejnych meczach. Dalej to już decyzja trenera, zależała będzie także od postawy moich konkurentów. On ogląda nas wszystkich zarówno na treningach reprezentacji, jak też podczas meczów w klubie. Wydaje mi się, że wybór nie będzie prosty i każdy będziemy musieli zaakceptować.
Regularne występy w seniorskich zespołach pomogą zarówno Tobie, jak i Kamilowi Grabarze. Wcześniej obaj graliście w młodzieżowych drużynach swoich klubów, teraz Ty trafłeś do Empoli, on jest pierwszym bramkarzem Aarhus.
Na pewno. Gra w seniorach to coś zupełnie innego niż mecze juniorskie. Nawet ciężko w jakikolwiek sposób to porównać: sport niby ten sam, a same spotkania są zupełnie inne. Przeskok jest spory. Podobnie zresztą jak z reprezentacji U-21 do seniorskiej kadry. Wcześniej różnice nie są duże, między kadrą A, a pozostałymi już przepaść.
W ostatnich latach trochę skakałeś między tymi reprezentacjami. Byłeś już powoływany do U-21, później ponownie znalazłeś się w U-20.
Selekcjonerzy chcieli dać mi pograć. Nie występowałem wtedy u siebie w klubie i żeby być cały czas pod grą, mieć kontakt z meczami o stawkę, grywałem w niższej kategorii wiekowej. Nie traktowałem tego jako krok do tyłu, bo dla mnie to była szansa na grę, zdobycie kolejnego doświadczenia. Zawsze lepiej jest grać, niż nie. Uważam, że powołania do U-20 nie były złym pomysłem.
A powołania do seniorskiej kadry? Jadąc tam, nie miałeś większej szansy na grę.
Pierwsza reprezentacja to już zupełnie co innego. Byłbym głupi, gdybym narzekał na te powołania lub na to, że tam nie zagrałem. Wiadomym było, że nie wystąpię w żadnym ze spotkań. Zaproszenie na zgrupowanie było dla mnie dużym wyróżnieniem. Ten pierwszy raz mam już za sobą, wiem jak to wygląda, znam klimat takich obozów. Na pewno pomoże mi to w przyszłości, motywuje też do dalszej pracy, by kiedyś na taką listę powołań wrócić. Dla mnie zawsze będzie to jednym z podstawowych celów. Czegoś też już się tam nauczyłem, bo bardzo fajnie trenowało się z bramkarzami ze ścisłego światowego topu, jakimi są Wojciech Szczęsny czy Łukasz Fabiański. Poziom był naprawdę wysoki, musiałem się dostosować.
O ten powrót może być ciężko. W Polsce mamy naprawdę dobrych bramkarzy.
Ja jestem od nich młodszy i też już zaczynam regularnie bronić na najwyższym poziomie. Serie A to mocne rozgrywki, w których praktycznie każdym meczem czegoś się uczę, zdobywam nowe doświadczenie. Długo nie było mnie w bramce, ale jeszcze stary nie jestem. Zacząłem wcześniej od innych: w Jagiellonii debiutowałem w wieku 16 lat, rok później grałem już regularnie. To sprawiło, że mimo tej 2,5-rocznej przerwy wciąż mam szansę coś osiągnąć. Niektórzy w moim wieku dopiero rozpoczynają regularną grę, ja mam już doświadczenie z Białegostoku.
W kadrze U-21 też masz całkiem niezłych konkurentów. Kamil Grabara miał niezłe wejście do ligi duńskiej, Tomasz Loska spore doświadczenie w ekstraklasie.
Teraz sprawa Tomka nieco się skomplikowała, ale rzeczywiście można powiedzieć, że każdy z nas ma już jakieś doświadczenie. Wszyscy zagraliśmy już kilka meczów w seniorach, wszyscy mamy za sobą też grę na międzynarodowym poziomie. Konkurencja będzie spora i myślę, że do końca będziemy walczyć o wyjściowy skład w meczu z Belgią, a potem w kolejnych starciach.
Drugie Euro U-21 i drugi raz można powiedzieć, że grasz w domu. To dla Ciebie jakieś dodatkowe ułatwienie?
Wiem, jak wygląda turniej to tyle. We Włoszech mieszkam już od trzech lat, rzeczywiście czuję się tam już bardzo dobrze. Mówię po włosku, może nie idealnie gramatycznie, ale potrafię się ze wszystkimi dogadać. Mieszkańcy szanują zawodników, którzy przyjeżdżają do nich i chcą się uczyć języka. W Polsce jest zresztą tak samo. Mogę jedynie żałować, że tak późno rozpocząłem naukę, ale ważne, że teraz nie boję się mówić.
Twój początek we Włoszech nie należał do najłatwiejszych. Nie od razu wywalczyłeś sobie miejsce w składzie.
Rzeczywiście, z początku nie grałem najwięcej. Na mojej pozycji zresztą nieco ciężej przebić się do składu, czy w ogóle do gry, niż zawodnikom z pola. Tym bardziej cieszę się, że teraz notuje regularne występy i zbieram po nich całkiem dobre opinie. Oby trwało to jak najdłużej.
Z perspektywy czasu uważasz, że wyjechałeś z Polski we właściwym momencie?
Podsumowanie zrobię pod koniec kariery. Na pewno ten wyjazd mnie zmienił. To była moja pierwsza przeprowadzka z Białegostoku. Musiałem poradzić sobie sam za granicą. Na całe szczęście bardzo pomagała mi moja narzeczona. Dla niej przeniesienie się do Włoch w młodym wieku to też była trudna decyzja, na pewno umocniła nasz związek.
Z czego wynika, że Polakom tak dobrze gra się teraz we Włoszech?
Może kwestia jedzenia? Nie wiem, bardzo ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie. Każdy zawodnik jest inny, gramy w różnych klubach. Na pewno do Włoch nie przeprowadzają się przypadkowi piłkarze, tylko ci posiadający już spore umiejętności. Są to też często gracze ze sporym doświadczeniem w ekstraklasie, którzy wiedzą po co przyjeżdżają do Serie A. Nic tylko się cieszyć i mieć nadzieję, że dobra passa Biało-Czerwonych będzie trwać. Klubom włoskim opłaca się wyciągać z naszego kraju dobrych piłkarzy. Dla nich wciąż są to nieduże pieniądze, a zyskują gracza o dużej jakości.
Dla Ciebie to lepiej, że zrobiła się teraz moda na Polaków?
Na pewno miło jest spotkać kogoś przy okazji meczu, porozmawiać po polsku. W klubie taką okazję miałem dopiero w Empoli, gdy trenował tam jeszcze Michał Marcjanik. Trwało to jednak bardzo krótko, bo po zaledwie tygodniu, może dwóch udał się na wypożyczenie do Serie B. Dzwoniłem do niego zresztą przed decyzją o transferze, konsultowałem jak wygląda ten klub od środka. Znaliśmy się ze zgrupowań U-21 Marcina Dorny.
Na których po raz pierwszy pojawiłeś się jako piłkarz Jagiellonii.
W jej barwach miałem 64 ligowych występów, kolejnych pięć w europucharach oraz Pucharze Polski. Fajnie się więc złożyło, że bramkarz z numerem 69 na koszulce, miał 69 oficjalnych spotkań w pierwszym składzie. Mam bardzo duży sentyment do tego klubu, cały czas śledzę co się w nim dzieje. Oglądam mecze i kibicuję.
Martwisz się ostatnimi występami?
Nie wiem jak wygląda to od środka, ale z zewnątrz, dla mnie jako kibica, nie ma większego powodu do niepokoju. Jagiellonia ma bardzo dobrych zawodników, zimą zrobiła dobre transfery, bo sprowadziła m.in. trzech podstawowych zawodników Wisły Kraków i moim zdaniem wszystko będzie szło w dobrym kierunku. Czas działa na jej korzyść.
Jako kibic byłbyś zadowolony z drugiego miejsca w ligowej tabeli?
Wiadomo, że jeżeli klub przez kilka lat utrzymuje się w czołówce, zdobywa już srebrne medale w ekstraklasie, to każdy pragnie tego mistrzostwa. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, to normalne. Myślę jednak, że w tym sezonie o tytuł byłoby bardzo ciężko i na ten moment wicemistrz Polski też byłby fajnym rezultatem.