menu

Emocjonujący mecz w Bielsku-Białej. Legia nieznacznie lepsza od Podbeskidzia

8 marca 2013, 22:36 | Dominik Wardzichowski

W wyczekiwanym przez kibiców w Bielsku-Białej pojedynku Legia wygrała z Podbeskidziem 2:1. Zwycięstwo nie przyszło podopiecznym Jana Urbana łatwo, ponieważ gospodarze postawili stołecznej drużynie trudne warunki gry. Legia pozostanie liderem Ekstraklasy przynajmniej do najbliższej kolejki.

Zobacz więcej zdjęć ze spotkania Podbeskidzie - Legia

Trener Jan Urban postawił wszystko na jedną kartę. Po słabym początku wiosny, szkoleniowiec Legii, wystawił w Bielsku-Białej bardzo ofensywny skład. Na prawej obronie od pierwszej minuty oglądaliśmy Bartosza Bereszyńskiego, a po kartkowej pauzie do składu wrócił Miroslav Radović.

Dariusz Kubicki postanowił nie mieszać w wyjściowej jedenastce, biorąc po uwagę to, że nie warto zmieniać, tego co dobrze funkcjonuje. I na placu gry zameldowała się identyczna jedenastka, jak w spotkaniach z Jagiellonią i Wisłą.

W pierwszy minutach Podbeskidzie ruszyło z animuszem na Legię. Widać było, że piłkarze z Bielska-Białej byli świetnie zmotywowani i od pierwszych minut starali się zaskoczyć Legionistów.

„Górale” szukali swoich szans w prostopadłych podaniach, licząc na szybkiego Piotra Malinowskiego. Popularny „Malina” ustawiony dzisiaj na lewym skrzydle, walczył z Bartoszem Bereszyńskim, dla którego występ na prawej obronie był swoistą nowością. Trener Urban testował to ustawienie w grach sparingowych, jednak w lidze, Bereszyński w obronie jeszcze nie grał.

Po pierwszych 15. minutach legioniści przejęli inicjatywę. Gra Legii zaczęła nabierać rumieńców, natomiast Podbeskidzie cofnęło się do obrony i czekało na swoje szanse z kontrataku. Gra w pierwszej połowie, była bardzo wyrównana. Piłka wędrowała od jednego pola karnego, do drugiego i oba zespoły miały sporo szans na strzelenie pierwszej bramki. W 41. minucie świetnym strzałem po ziemi popisał się Fabian Pawela, jednak dobrą interwencją popisał się Dusan Kuciak, ratując Legię przed utratą bramki.

Legia również miała swoje szanse, a najlepszą z nich zmarnował Daniel Ljuboja. Serbski napastnik uderzał z rzutu wolnego, jednak piłka po jego strzale nieznacznie minęła okienko bramki Podbeskidzia. Pierwsza odsłona gry obfitowała w sporą liczbę żółtych kartek. Sędzia Paweł Gil ukarał piłkarzy obu drużyn, aż pięciokrotnie.

W drugiej połowie to goście z Warszawy rozpoczęli z większym animuszem. Tuż po wznowieniu gry, przed świetną szansą stanął Marek Saganowski. Doświadczony napastnik uderzył jednak minimalnie obok słupka.

Przewaga Legii przyniosła efekt w 53. minucie, kiedy to na listę strzelców wpisał się Marek Saganowski. Cała akcja rozpoczęła się jednak od podania Miro Radovicia, który dograł piłkę do Koseckiego. Młody skrzydłowy oddał strzał, jednak piłka odbiła się od poprzeczki. Ta trafiła pod nogi Marka Saganowskiego, a doświadczony snajper zdobył swojego piątego gola w tym sezonie.

Podbeskidzie próbowało szybko odrobić straty, jednak defensywa Legii nie popełniała większych błędów. Upór „Górali” przyniósł jednak efekt w 74. minucie. Robert Demjan otrzymał piłkę z prawego skrzydła i fenomenalnym strzałem, z bardzo trudnej pozycji, umieścił piłkę w długim rogu bramki Kuciaka.

Radość bielszczan nie trwała jednak długo. Dwie minuty później na prowadzeniu znów byli goście z Warszawy. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Legię, piłka spadła pod nogi Jakuba Wawrzyniaka, a reprezentant Polski nie dał żadnych szans Zajacowi.

Podbeskidzie podłamane stratą drugiej bramki, stworzyło sobie jeszcze jedną okazję do wyrównania. Z dystansu na bramkę Legii uderzał Ćetković, jednak fenomenalną interwencją popisał się Dusan Kuciak.

Mecz zakończył się zwycięstwem Legii i trener Jan Urban mógł odetchnąć z ulgą. Podbeskidzie pokazało natomiast olbrzymią walę walki i zaangażowanie, którego tak brakowało w rundzie jesiennej.

Twitter


Polecamy