menu

Emocjonująca wymiana ciosów w Gliwicach, Piast pokonał Śląsk i wskoczył na podium

12 maja 2013, 16:24 | Maciek Jakubski

Niedzielny mecz Piasta Gliwice ze Śląskiem Wrocław okazał się bardzo ciekawym widowiskiem. Dwie bramki Dalibora Stevanovicia nie dały mistrzom Polski nawet remisu, ponieważ beniaminek z Gliwic odpowiedział trzema trafieniami. Decydujący cios zadał wrocławianom w 94. minucie Radosław Murawski.

Piast Gliwice - Śląsk Wrocław
Piast Gliwice - Śląsk Wrocław
fot. Jakub Kowalski

Zobacz galerię zdjęć ze spotkania Piast - Ruch!

Oba zespoły przystąpiły do meczu w identycznych składach jak w poprzednich spotkaniach. Piast w takim samym zestawieniu jak w potyczce w Chorzowie z Ruchem, Śląsk rozpoczął taką samą jedenastką, którą zagrał w Warszawie z Legią. Jak widać obaj trenerzy hołdują zasadzie "zwycięskiego składu się nie zmienia". Chociaż w Gliwicach grano o miejsce na pudle, to na stadionie pojawiło się stosunkowo mało kibiców. Zabrakło oczywiście sympatyków Śląska, którzy w czwartek otrzymali zakaz udziału w meczach wyjazdowych do końca roku.

Wrocławianie lepiej weszli w mecz. W 2. minucie Mila ładnie wypuścił w uliczkę Cetnarskiego, ale ten za długo zwlekał ze strzałem i obrońcy wybili piłkę. Po rzucie rożnym głową strzelał Grodzicki, ale niecelnie. W 6. minucie Ostrowski w środku pola przejął piłkę, podał na skrzydło do Ćwielonga, który wpadł w pole karne, ale tam niepotrzebnie dryblował. Minutę później z powietrza uderzał Mila, ale wysoko nad bramką. Wreszcie w 15. minucie Śląsk objął prowadzenie. Trochę przypadkowa piłka trafiła na 18. metrze do Cetnarskiego, który wypatrzył niepilnowanego Stevanovicia i ten spokojnie pokonał Trelę. Dla Słoweńca to pierwsza bramka w Ekstraklasie.

W odpowiedzi najpierw Izvolt znalazł się w dobrej sytuacji, a chwilę później setkę zmarnował Robak. Stojąc pięć metrów od bramki i mając przed sobą leżącego Gikiewicza dokonał rzeczy niemożliwej - spudłował. Minutę później Jurado zagrał wzdłuż bramki, kiks zaliczył Socha i Podgórski z pięciu metrów trafił w interweniującego Gikiewicza. To nie była sytuacja stuprocentowa, lecz dwustuprocentowa. Po tej okazji dla gospodarzy Śląsk uspokoił grę, a po kilku minutach przejął inicjatywę. W 26. minucie prawym skrzydłem przedarł się Cetnarski, który zacentrował do Soboty, ale piłkę szczęśliwie na róg wybił Klepczyński. Po rogu piłkę wrzucił w pole bramkowe Stevanović, ale Kokoszka nieczysto trafił w piłkę i minimalnie chybił bramkę Piasta.

W 32. minucie błąd gości w wyprowadzeniu piłki wykorzystał Podgórski, który popędził lewą stroną i zagrał dokładnie do Robaka, który jednak spudłował z 12 metrów. Trzy minuty później piłkę skutecznie odebrał Kokoszka i od razu podał do Cetnarskiego, ten do Soboty, ale skrzydłowy Śląska poślizgnął się w polu karnym. W 38. minucie Śląsk rozegrał piękną akcję w trójkącie Socha - Mila - Ćwielong i ten ostatni spudłował w dogodnej sytuacji. Chwilę później okazję miał Piast. Jurado ograł Grodzickiego, podał do Robaka, ale napastnik gliwiczan trafił w twarz ofiarnie interweniującego Ostrowskiego. W 44. ponownie do strzału doszedł Robak, ale fatalnie spudłował. Chwilę później żółtą kartkę za faul nakładką otrzymał Socha.

W pierwszej połowie Śląśk może nie grał tak dobrze jak w Warszawie, ale na Piasta to wystarczyło. Wrocławianie mieli lekką przewagę, grali dojrzalej i utrzymywali się dłużej przy piłce. Przyjezdni prowadzili 1:0, ale obie drużyny miały swoje okazje. Piast chyba nawet więcej, ale kompletnie nieskuteczny był Robak. Śląsk grał, Piast bardziej przypominał pospolite ruszenie.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian. W 47. minucie kapitalną sytuację zmarnował Śląsk. Mila podał na wolne pole do Ćwielonga, ale ten przegrał sytuację sam na sam z Trelą. Bramkarz Piasta popisał się naprawdę klasową interwencją. Chwilę później groźnie było pod bramką gości. Po kiksie Grodzickiego Robak zgrał piłkę do Jurado, ale ten nieczysto ją trafił. W 50. minucie na prawym skrzydle Socha z Sobotą rozmontowali obronę Piasta, ale idealnie wyłożoną piłkę zmarnował kapitan gości, który nie trafił w bramkę. Minutę później Marcin Borski, podyktował rzut karny dla Piasta. Zdaniem arbitra Kokoszka odepchnął skaczącego do główki Olekseg. Jedenastkę na bramkę zamienił Jurado, który strzałem po ziemi pokonał Gikiewicza. W 54. minucie atomowy strzał z linii pola karnego oddał Lazdins, ale kapitalnie obronił Gikiewicz. W 58. minucie Piast objął prowadzenie. Sobota w dziecinnej sytuacji fatalnie przyjął piłkę, którą przejął Oleksy i popędził na bramkę gości i wykorzystał sytuację sam na sam z Gikiewiczem.

W 59. minucie Sobota po ładnej zespołowej akcji uderzył na bramkę gospodarzy, ale jeden z obrońców zablokował jego strzał i piłka o milimetry minęła bramkę Treli. Chwilę później dobrą okazję miał Ćwielong, ale strzelił w boczną siatkę. W 65. minucie błąd popełnił Mido, który podał do Soboty, ten oddał piłkę Cetnarskiemu, ale zawodnik Śląska w bardzo dobrej sytuacji trafił w Trelę. W 72. minucie bardzo ładnie piłkę rozegrał Ćwielong, który podał do Moulounguiego, ale ten fatalnie przestrzelił. Gabończyk pojawił się na boisku pięć minut wcześniej.

W 73. minucie Mouloungui podał do Cetnarskiego, który znalazł się sam na sam z Trelą i został sfaulowany przez Oleksego. Rzut karny i czerwona kartka dla piłkarza Piasta. Karnego wykorzystał pewnie Stevanović, któremu jak widać służy absencja Kaźmierczaka. Kolejna groźna sytuacja miała miejsce dopiero w 85. minucie, kiedy to z dystansu silnie uderzył Ćwielong, ale Trela był na posterunku. W 88. minucie bohaterem spotkania mógł zostać Stevanović, ale po podaniu Soboty przegrał pojedynek z Trelą. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Piast zadał decydujący cios. Lewą stroną popędził Cicman, zaspał wprowadzony chwilę wcześniej Pawelec i Radosław Murawski pewnym strzałem pod poprzeczkę wykończył akcję Słowaka.

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!


Polecamy