Ełkaesiacy nie mogą nie myśleć o jedenastym zwycięstwie
W sobotę (15) piłkarze ŁKS rozpoczną na stadionie przy al. Unii spotkanie ze Stalą Stalowa Wola. Zabrzmi to banalnie, ale, rzecz jasna, to łodzianie są faworytem.
fot. łukasz kasprzak
Trudno przecież, żeby było inaczej, skoro mówimy o starciu trzeciego zespołu w tabeli drugiej ligi z drużyną, która zajmuje trzynastą pozycję i jej jedynym celem jest uniknięcie spadku do III ligi (co akurat, naszym zdaniem, powinno jej się udać).
W sezonie 2017/2018 Stal pięciokrotnie cieszyła się z wywalczenia kompletu punktów, ale tylko dwa razy czyniła to na wyjeździe (pokonała Znicz Pruszków i Gryf Wejherowo).
Inna sprawa, że prowadzeni przez Jacka Janowskiego oraz Wojciecha Robaszka łodzianie muszą zachować czujność. Nieoczekiwany remis właśnie z Gryfem z 10 marca powinien być dla nich wystarczającym ostrzeżeniem.
Jak przypomina oficjalny portal drużyny z al. Unii, jak dotąd ŁKS rozegrał ze Stalą piętnaście spotkań o punkty. Akurat w Łodzi doszło do siedmiu meczów. Bilans jest zdecydowanie korzystniejszy dla łodzian (cztery zwycięstwa i trzy remisy).
Poprzednie starcie tych zespołów odbyło się 26 sierpnia minionego roku w Stalowej Woli. Gospodarze wyszli na prowadzenie po trafieniu Sebastiana Łętochy (73 min), jednak w 87 min do wyrównania doprowadził napastnik Łukasz Zagdański i końcowy rezultat już się nie zmienił (1:1).
W poniedziałek ełkaesiacy ćwiczyli na boisku przy ul. Minerskiej. Podobnie ma być zresztą dzisiaj i jutro, natomiast czwartek niejako tradycyjnie będzie dla zawodników dniem wolnym. W piątek sztab szkoleniowy chciałby już odbyć zajęcia na naturalnej płycie. Przez kilka ostatnich dni na zdrowie narzekał Maksymilian Rozwandowicz, ale czuje się już lepiej i powinien być brany pod uwagę przy ustalaniu składu meczowej osiemnastki. Żaden z pozostałych zawodników nie narzeka na poważniejsze urazy, nikt również nie musi pauzować za kartki.